Okruchy życia lekarzy - recenzja "Morfiny"

Autor: Michał Chudoliński Redaktor: Motyl

Dodane: 27-02-2011 12:01 ()


Morfina" może niektórych zaskoczyć. Po tytule można spodziewać się co najwyżej kolejnej smutnej opowieści o narkomanach i staczaniu się na samo dno. Szczęśliwie tak nie jest - Chika Adachi i Kumiko Saiki zrobili dobrą mangę o powrocie miłości ze szczenięcych lat, poczuciu winy, powołaniu lekarskim i ... eutanazji.

Fugiwara jest zapracowaną lekarką, która w dzieciństwie doznała przemocy rodzinnej. Do jej iluzorycznie poukładanego świata wkrada się momentalnie były chłopak z czasów studenckich, utalentowany pianista wracający z Holandii. Kurahashi nie chce jednak (przynajmniej z początku) pobudzać w Fugiwarze dawno uśpionych uczuć. Właściwie to przeżywa potworną tragedię - cierpi z powodu glejaka, nowotworu powodującego bezpowrotną utratę czucia w nerwach oraz niedowład ręki. Owa nieprzyjemna dolegliwość wymaga natychmiastowej operacji oraz mozolnej rekonwalescencji, ale dumny i pewnie siebie Kurahashi odmawia jakiejkolwiek interwencji lekarzy. W myśl hasła "carpe diem", muzyk pozwala życiu się ulatniać i tym samym gnić w hospicjum. Fugiwara postanawia ostatecznie pomóc swojemu dawnemu ukochanemu wyjść z impasu, gdy Kurahashi daje jej mocno do zrozumienia, że chce pożegnać się z żywotem poprzez dożylne zaaplikowanie tytułowej morfiny. Dziewczyna nie wie jeszcze, że poprzez podanie mu ręki rozpocznie długą i oczyszczającą podróż do wnętrza jej samej, która zmieni ją na zawsze i pozwoli jej przeistoczyć się w pełnoprawną kobietę.

Chika Adachi od początku gra na ciężkiej tonacji. Dużo w "Morfinie" mówi się o cierpieniu, niemocy w zwalczaniu bólu, śmierci. Często także widzimy bohaterów stawiających czoła dramatom definiujących ich jako ludzi na wiele lat oraz powodujących blokady w psychice, których nie są w stanie ruszyć. Przymykając jednakże oko na smutne dzieciństwo Fugiwary (ojciec dręczyciel zaglądający do kieliszka oraz tragicznie zmarłe matka i siostra) czy poprawnie poprowadzony wątek romantyczny, to mamy do czynienia przede wszystkim z historią o lekarzach. Scenarzystka wyśmienicie zaobserwowała istotę pracy w szpitalach i hospicjach. Nie jest to praca łatwa. Zbyt często oznacza porażki, zbyt wiele razy każe bezradnie stawić czoła śmierci i pełnym nadziei rodzinom chorego. Wreszcie, jest to praca wymagająca poświęceń, wielokrotnie niszcząca życie prywatne. Ten aspekt został świetnie zobrazowany poprzez postać oficjalnego chłopaka Fugiwary, jednego z szpitalnych ordynatorów. Dość powiedzieć, że częściej przejmuje się zdrowiem chorych aniżeli stanowi swego życia prywatnego. Trudno jednak się dziwić - przy takim zajęciu jak troska o chorych trudno pozwolić sobie na kompromisy.

Czarno-białymi rysunkami zajął się Kumiko Saiki. Rysownik wprowadził do komiksu estetykę podobną do tej z cyklu "Suppli" - na kadrach widzimy dość szczupłe postacie, często zobrazowane zbyt groteskowo. Antyfanów przerysowanych twarzy i "kropelek" muszę niestety rozczarować. Jest ich tutaj dużo i jak to zwykle bywa, wprowadzają do kadrów niepotrzebny komizm. Z drugiej strony kretyńskie mimiki postaci są dobrym wyważeniem dla ciężkostrawnej tematyki egzystencjalnej. Ważne jednak, że Saiki potrafi umiejętnie budować napięcie poprzez odpowiednie ułożenie kadrów, choć robi to wielokrotnie kosztem drugiego planu.

"Morfinę" polecam tym, którzy szukają w komiksach miejsca na dojrzałą tematykę. Nie jest to pozycja ani łatwa, ani miła w odbiorze, ale można z niej wynieść wiele wartościowych treści. Pozwala otworzyć oczy na choroby innych i ciężki trud lekarzy, choć właściwie swoim poziomem dorównuje co lepszym produkcjom ukazującym się w środowe wieczory na telewizyjnej Jedynce, w ramach cyklu "okruchy życia". Miłośników przytłaczających historii raczej nie zaszokuje, ale też nie zmierzi.

 

Tytuł: "Morfina"

  • Scenariusz: Chika Adachi
  • Rysunki: Kumiko Saiki
  • Wydawca: Hanami
  • Data publikacji: 07.2010 r.
  • Format: 150 x 210 mm
  • Oprawa: Miękka
  • Papier: Offset
  • Druk: cz.-b.
  • Stron: 208
  • Cena: 29 zł 

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...