"Swamp Thing" vol 1. - część druga

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 30-12-2010 17:46 ()


 

Przeistoczony w bagienne monstrum, Alec Holland powoli godzi się z koniecznością pozostania w luizjańskiej puszczy, daleko od swej żony i dotychczasowego życia. Dokonał zemsty na niejakim Ferrecie, bezpośrednio odpowiedzialnym za jego gwałtowny zgon; wciąż jednak nie jest świadomy kto wydał dyspozycje co do zamachu. Tym samym niejaki Mister E, póki co pozostaje bezpieczny.

Tymczasem Swamp Thing sam pada łupem zdeformowanych istot. Koszmarne kreatury nie bez trudu obezwładniają go, mimo że ten stawia zacięty opór. Przewaga liczebna robi jednak swoje. Spętany Holland zostaje przetransportowany niemal na drugi kraniec świata, w bliżej nie skonkretyzowany rejon Bałkan, gdzie pośród jednego z łańcuchów górskich wznosi się posępne zamczysko. Właściciel tegoż, niejaki Anton Arcane, to postać, która odciśnie znaczące piętno na przyszłych losach „Potwora z Bagien” stając się jego głównym nemezis. Jednakże na tym etapie ich znajomości bałkański „magik” sprawia wrażenie przyjaznego starca pragnącego dopomóc cierpiącemu Hollandowi. Za sprawą swej wiedzy i magicznych umiejętności Arcane dokonuje swoistego „tranzytu” powłok cielesnych: Alec odzyskuje człowieczy wygląd; czarownik natomiast przeistacza się w Swamp Thinga. Wygląda zatem, że sprawy nabrały obrotu pożądanego dla obu panów. Holland rychło jednak przekonuje się, że ów pozornie dobrotliwy dziadek nie jest tak bezinteresowny za jakiego się podawał ...

Na etapie drugiej odsłony dziejów „Potwora z Bagien” Len Wein pogłębia nastrój frenetycznego napięcia. Przyczynia się ku temu przeniesienie akcji na Bałkany, regionu Europy z dawien dawna postrzeganego jako siedlisko wszelkiej maści strzyg, brukolaków i nawiedzonych magikantów. Ta chęć wpisania się w manierę znaną z twórczości m.in. Brama Stokera nie zaskakuje, a zarazem jawi się jako właściwa taktyka ze strony scenarzysty. Rozległe rozpadliny górskie, obłędna architektura zamku Arcane’a, zdeformowane „chowańce” rzeczonego czy w końcu on sam – czarownik niegardzący dobrodziejstwami techniki. To wszystko tworzy pozornie sztampową atmosferę typowej opowiastki grozy. I być może tak by się rzeczy miały gdyby nie wyjątkowa osobowość tytułowego bohatera, stopniowo zyskującego na swym profilu. Wrażliwy, odpowiedzialny osobnik może jawić się jako totalny nudziarz, niemniej to właśnie te cechy predestynują go do udźwignięcia brzemienia potęgi związanej z postacią „Potwora z Bagien”. Na tak wczesnym etapie cyklu nie sposób wywnioskować, jakie znaczenie zyska z czasem ów osobnik. „Parlament Drzew” czy „Parlament Planet” to w kontekście momentu debiutu tej serii bardzo odległa przyszłość. Jednak już w omawianym epizodzie da się dostrzec symptomy wskazujące, że „Swamp Thing” to coś więcej niż tylko kolejny horror „ze stajni” DC.

Ogromną rolę odgrywają tu fenomenalne wręcz ilustracje Berniego Wrigtsona, znakomitego grafika, którego wkład w początki tej serii oraz wizerunek głównych postaci zaiste trudno przecenić. Perfekcyjna, nastrojowa kreska, bogata w szczegóły i perspektywiczne deformacje czynią ten komiks zjawiskiem wyjątkowym nie tylko w kontekście standardów wczesnych lat siedemdziesiątych. O ile mając w pamięci późniejsze dokonania Alana Moore’a możemy zarzucić Weinowi pozorne uproszczenia fabularne wynikające z formuły serii – w dużym uproszczeniu horrorystycznego produkcyjniaka – to nie sposób cokolwiek zarzucić stylistyce zaproponowanej przez Wrightsona.

W przekonaniu piszącego te słowa ilustracje pierwszych epizodów omawianej serii, nawet w minimalnym stopniu nie straciły na swej jakości i bezproblemowo bronią się na tle współczesnych produkcji. Pokraczne istoty „wyhodowane” przez Arcane’a, wzornictwo jego magicznych akcesoriów, detale architektoniczne, zamkowe korytarze, przepastne komnaty – wszystko to Berni ukazał przekonująco i z profesjonalizmem godnym jego sławy. Stosowana przezeń celowa archaizacja świata przedstawionego wyniesiona z prac nad horrorami spod znaku Entertaining Comics pogłębia nastrój rodem z powieści gotyckich. Nie sposób wyobrazić sobie twórcę innego niż on w roli ilustratora mrocznych początków Swamp Thinga. No, chyba, że byłby to Stephen Bisette - ale to z czasem.

 

„Swamp Thing vol. 1” nr 2

  • Tytuł historii: “The Man Who Wanted Forever”
  • Czas publikacji: grudzień 1972 roku
  • Scenariusz: Len Wein
  • Ilustracje i okładka: Berni Wrightson
  • Kolory: Tatjana Wood
  • Liternictwo: Ben Oda i Gaspar Saladino
  • Liczba stron: 32

Reedycja m.in. na łamach wydania zbiorczego „Secret of the Swamp Thing” we wrześniu 2005 roku.


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...