Felieton: Style rządzą muzyką

Autor: Krzysztof Sękowski Redaktor: Levir

Dodane: 28-10-2010 17:02 ()


Tym felietonem na Paradoksowych łamach debiutuje Krzysztof Sękowski. Zapraszamy do przeczytania i komentowania.

 

Style rządzą muzyką.

 

Korekta: Levir

 

Jak bardzo potrzebne jest klasyfikowanie i szufladkowanie zespołów? Po co dodajemy przedrostki przed ogólnymi i wyczerpującymi nazwami jak: rock, pop, jazz, blues. Czy naprawdę ma to sens? Przecież stale ewoluują. I tu pojawia się problem. Czy tworzą nowy styl, czy tylko zmieniają poprzedni, i czy długie, łączone nazewnictwo nie jest odrobinę śmieszne? No bo co właściwie oznacza melodic-black-metal?

 

Aby przybliżyć problem przedstawię wymyśloną historię zespołu rockowego. Bo kapele przechodzą różne etapy. W każdym etapie inaczej podchodzą do swojej twórczości, i w każdym etapie klasyfikowanie ich do określonego gatunku jest w różnym stopniu trudne, niepotrzebne albo przekombinowane.

 

Młodzi czyli Genesis

Na początku tworzą muzykę rockową.

Gdy młody zespół wydaje płytę szybko zaczyna udzielać wywiadów. Mówić o swojej twórczości najogólniej. Na tym etapie ciężko o oryginalność, głównie z powodu niewielu pytań jakie prowadzący zadaje. Przedstawię przykładowy taki wywiad.

 

 - A więc wydaliście nową płytę? Jak sklasyfikowalibyście muzykę którą tworzycie?

- Staramy się nie szufladkować. Gramy we własnym stylu.

- Jakbyście go nazwali?

- Jest to, myślę, połączenie rocka z afrykańskimi rytmami.

- Hmm… A jakie zespoły są dla was inspiracją?

- Głównie The Beatles, Jimi Hendrix i afrykańska muzyka ludowa.

Tyle wystarczy. „Gramy we własnym stylu”. Naprawdę ciężko zrozumieć co to znaczy. Wszak prawdą jest oczywiście, że zespół który tworzy coś nowego na pewno gra pod pewnym względem we własnym stylu. Ale tak szczerze. Ale tak z ręką na sercu, czy każdy oryginalny i odkrywczy detal świadczy o powstaniu nowego, indywidualnego stylu? A poza tym, ile tych nowych styli może powstać z fascynacji tymi samymi czteroma długowłosymi chłopakami z Liverpoolu…

 W tej chwili zespół do cząsteczki rock dokleja kolejną. Skoro wymyśliłem afrykańskie rytmy to niech będzie, że nazywają swoją muzykę african-rock.

 

Dojrzali czyli apogeum

Tutaj nasz zespół tworzący muzykę african-rock zaczyna być znany. Inne młode zespoły zaczynają się wzorować. Kapela chce zaskoczyć fanów, więc wydaje płytę np. z chwytliwymi hiciorami. Ponieważ płyta wywiera duży odcisk na dalszej twórczości zespołu, fani stwierdzają, że melodyjność to teraz jedna z głównych cech idoli. Więc zaczynają nazywać muzykę tworzoną przez ten zespół melodic-african-rockiem.

 

Starsi czyli „chwyćmy się brzytwy”

Zespół przestaje pojawiać się na pierwszych stronach gazet. Zmienia lekko styl. Idzie za trendami. Wydaje płytę z elektryczną perkusją, aby przybliżyć się do muzyki pop. Ta płyta też jest ważna, bo muzycy odbijają się od dna i znów wypływają na szerokie wody rynku muzycznego. W tej sytuacji „mądrzy” recenzenci okrzykują naszych bohaterów prekursorami melodic-african-pop-rocku.

 

 

Najstarsi czyli ambitniej

Muzycy nie mają już siły skakać przy afrykańskich bębnach. Nie grają już na stadionach. Wydają płytę ze spokojną, mocno instrumentalną i ambitną muzyką. Koncertują po klubach. Zaczęli grać progresywnie. Ale nadal mają fanów. Ci jednogłośnie stwierdzają że ich ukochany zespół nie gra już po prostu rocka jak na początku lecz „progresywnego melodic-african-pop-rocka”

Tu historia zespołu się kończy. Na temat styli napiszę jeszcze w następnej notce. Natomiast historię naszych bohaterów już kończę. Powinienem ją w tej chwili jakoś spuentować, lecz zamiast inteligentnie przekonywać, że niezgrabnym pomysłem jest wraz z ewolucją stylu dodawanie nowych cząstek w określaniu muzyki odniosę się do „naszej” kapeli. Przecież ich historia jest tylko trochę przekolorowana, a nazwa progresywny melodic-african-pop-rock jest po prostu głupia.

 

Komentarz redaktora:

Wymyślanie co bardziej durnych/dziwnie brzmiących nazw styli stało się chyba „narodowym” sportem w branży muzycznej. Kiedyś było prosto jak to zauważył na wstępie autor, kilka pojemnych styli. Coś było rockiem, coś metalem, coś folkiem, a coś popem. Ale nie… komuś to przeszkadzało i zaczęły powstawać słowne dziwolągi, zapewne po to by recenzje były o kilka słów dłuższe. Obecnie powiedzieć, że kapela gra rocka to jak powiedzieć, że gra nudno, szaro, buro i bez wyrazu. Wyrazem bezkrytycznego podejścia do tego tematu są w większości internetowe stacje radiowe. Kilkanaście (bądź kilkadziesiąt) kanałów z konkretnymi stylami powoduje, że w ciągu kilku godzin playlista zacznie się powtarzać, ale przecież właśnie powstał nowy styl: papuan-afro-industrial-black-jazz, więc dodajmy kolejny kanał z trzema kapelami i powtarzajmy playlistę co pół godziny. 

 

 

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...