Recenzja książki "Smoczy Tron" Tada Williamsa

Autor: Dominika "Elanor" Kurek Redaktor: Motyl

Dodane: 23-10-2010 23:06 ()


Jednym z bardziej godnych uwagi zjawisk związanych z wychodzeniem fantastyki z “getta” tandetnie wydanych, pełnych błędów książeczek na marnym papierze jest coraz powszechniejsza tendencja do reedycji utworów klasycznych i lubianych, często w znacznie ładniej prezentujących się, poprawionych wersjach. Do tego szacownego grona, w którym miejsce zajmuje już piękne kolekcjonerskie wydanie “Diuny”, reedycja “Czarnej Kompanii” czy “Amberu” (choć w tym przypadku o urodzie ciężko mówić) trafia właśnie “Smoczy Tron” Tada Williamsa. Można powiedzieć, że czas najwyższy, ponieważ cykl ten od lat był trudny do pozyskania lub wręcz niedostępny, poza pojedynczymi egzemplarzami z drugiej ręki. Chwali się Rebisowi zaproponowanie eleganckiego wystroju tomu - poprzednie wydanie pochodziło z czasów, kiedy na okładkę powieści fantasy wystarczyło wrzucić losowy, kolorowy, niezbyt powiązany z treścią obrazek - a także wprowadzenie poprawek redaktorskich i tłumaczeniowych (choć trzeba przyznać, że dobranych w nieco arbitralny sposób).

 

Pierwsza część cyklu noszącego tytuł “Pamięć, Smutek i Cierń” (w oryginale trylogii, w pierwszym polskim wydaniu rozdzielonego aż na sześć tomów) ukazała się w 1988 r., w momencie, gdy  fantasy w klasycznej, potolkienowskiej formie sięgało swojego przesilenia. Już niedługo potem nadeszły czasy, gdy triumfy święcić zaczęło hard fantasy i mroczniejsze, bardziej surowe światy, których kluczowymi przedstawicielami są dziś George R. R. Martin czy Steven Erikson. “Smoczy Tron” to jednak wciąż przedstawiciel trendu, który czerpał najlepsze cechy z fantasy tradycyjnego - i część jego największych słabości.

 

Poznajemy królestwo Osten Ard w stanie marazmu odzwierciedlającego stan schorowanego władcy, starzejącego się Króla Prestera Johna. Jednak z początku czytelnik spotyka przede wszystkim Simona - nastoletniego sierotę z zamku Hayholt, którego bierze pod swoje skrzydła doktor Morgenes, zamkowy medyk, dziwak i specjalista od wszelakich niecodziennych rzeczy. Współpraca z ekscentrycznym, ale życzliwym doktorem jest spełnieniem marzeń młodzika, jednak nie na długo - sielanka szybko się kończy, a chłopak zostaje wbrew swej woli wplątany w sprawy o wiele przerastającego prostego czternastolatka.

 

Jak więc widać mamy tu do czynienia z jednym z największych schematów fantasy - biedny sierota wrzucony na głęboką wodę, a następnie postawiony przed “questem”, wyrusza w drogę przez obce krainy, aby... no cóż, znajdzie się tu miejsce i na księżniczki, i smoki, i magiczne miecze. Tworząc fabułę i uniwersum swojej powieści Williams czerpał pełnymi garściami z tradycji gatunku. Pojawią się tu Sithowie (nie mylić z tymi z "Gwiezdnych Wojen"), kojarzący się czytelnikowi i z tolkienowskimi elfami, i z Dalekim Wschodem, trolle z Yiqanuc, które bardziej niż swoje skandynawskie pierwowzory przypominają Eskimosów, a także liczne inne ludy, którym łatwo przypisać inspiracje poszczególnymi rzeczywistymi narodami.

 

Co świadczy natomiast o sile utworu? To, że mimo wyjścia od tak ogranych motywów autorowi udało się stworzyć fabułę niebanalną, nie ograniczającą się do wspominanych już “questów”. Przede wszystkim zaś walorem jest rzesza bohaterów drugoplanowych i epizodycznych, którzy z łatwością skupiają na sobie sympatię czytelnika (podczas gdy trudno wyobrazić mi sobie, by ktoś szczególnie ciepłymi uczuciami darzył ciamajdowatego Simona).

W moim osobistym rankingu "Smoczy Tron" to ukoronowanie pewnego etapu rozwoju fantasy, który wprawdzie dawno odszedł już na dalszy plan, ale pozostawił po sobie co najmniej dobre wspomnienia. To jedna z tych pozycji, które weszły do kanonu i powinny być znane fantaście szczycącemu się oczytaniem w tej odmianie prozy. Tych zaś, którzy podobnie jak ja poznali “Smoczy Tron” ponad piętnaście lat temu i zastanawiają się, czy książka się zestarzała, mogę zapewnić, że o ile zasadniczej zmianie nie uległy Wasze poglądy na fantasy, to i dziś ponowna lektura tej powieści, szczyptę staromodnej, nie do końca doskonałej, wciąż może sprawić ogromną przyjemność.

 

Tytuł: "Smoczy Tron"

  • Autor: Tad Williams
  • Wydawnictwo: Rebis
  • Data wydania: sierpień 2010 (wyd. III poprawione)
  • Tytuł oryginału: "Dragonbone Chair"
  • Tłumaczenie: Paweł Kruk
  • ISBN: 978-83-7510-553-7
  • Wymiary: 150 x 225
  • Liczba stron: 824
  • Oprawa: miękka
  • Cena: 49,90 zł.

Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...