"Sandman: Senni łowcy" - recenzja druga

Autor: Michał Chudoliński Redaktor: Motyl

Dodane: 06-10-2010 20:25 ()


Rzecz o tragicznej miłości i chłodnym posmaku zemsty

 

Komiksową adaptację „Sennych łowców” Neila Gaimana można porównać do jazzowej interpretacji klasycznego utworu zaaranżowanej przez znakomitego muzyka. P. Craig Russell zachowuje w swojej wizji pierwotny wydźwięk opowiadania, nadając mu jednocześnie znamiona swej unikalnej wrażliwości na naturalność oraz piękno. Dzięki temu czytanie znanej bajki w nowej formie jest doświadczeniem nie tyle zachwycającym, co ożywczym.

Akcja opowiastki jest mocno zakorzeniona w japońskim folklorze. W niepamiętnych czasach, gdy po ziemi kroczyły łaskawe duchy i złowrogie demony, zawiązuje się więź między cnotliwym kapłanem a przebiegłą lisicą. Niestety, jak to w baśniach bywa, uczucie między prowincjonalnym duchownym a nadprzyrodzoną istotą z góry skazane jest na niepowodzenie, szczególnie w obliczu nadchodzącego zła. Zarówno dla mądrego buddysty, jak i kusicielskiego zwierzęcia uczucie będzie przyczynkiem do wyruszenia w egzystencjalną wędrówkę, w czasie której zasmakują czaru poświęcenia, namiętności i straty, żądającej odwetu za wyrządzoną krzywdę. Obserwatorem tej niejednoznacznej historii o karmie jest mędrzec nieosiągalny dla większości śmiertelników, będący dla głównych bohaterów drogowskazem moralnym. Jego imię to Morfeusz, tkacz snów…

„Senni łowcy” ukazali się wpierw w formie opowiadania okraszonego cudownymi ilustracjami Yoshitaki Amano. W dziesięć lat po premierze opowieści P. Craig Russell postanowił przenieść czarnego konia uniwersum Sandmana na matczyne łono komiksu. Efekt jest powalający i nie ma w tym nic dziwnego, gdyż Russell specjalizuje się w przenoszeniu utworów literackich i operowych na komiksowe kadry (polski czytelnik mógł się o tym przekonać, czytając nagradzane komiksowe wariacje „Koraliny” i „Pierścienia Nibelunga”, chociaż ów artysta jest głównie znany z nastrojowych wizji tekstów Oscara Wilde’a). Tym razem rysownik przedstawił cenioną nowelkę, łącząc delikatny, umiarkowany styl z inspiracjami sztuką japońską i impresjonizmem francuskim. Dzięki temu wyszło dziełko będące wierne nie tylko przewodniej myśli Gaimana, ale przede wszystkim kulturze, w jakiej osadzona jest historia, jej specyficznemu wyczuciu estetyki. Russellowi udało się wyjść z tego przedsięwzięcia z tarczą oraz poczuciem dobrego smaku. Na szczególną uwagę zaś zasługuje jego mistrzowska subtelność w uchwyceniu chwili, szczególnie napięcia seksualnego oraz zwrotów fabularnych. Poprzez kilkanaście mniejszych kadrów rysownik potrafi oddać intencje konkretnych scen oraz ich istotność.

Oprócz komiksu w polskim wydaniu zawarto również ciekawe komentarze zarówno Gaimana, jak i Russella i legendarnej redaktor naczelnej „Vertigo” Karen Berger oraz prześliczne ilustracje czołowych artystów najpopularniejszego imprintu DC Comics, w tym Yuko Shimizu i Paula Pope’a. Osobiście brakowało mi wyjątkowego plakatu zrobionego z okazji dwudziestej rocznicy narodzin Sandmana, ale sekcja dodatków dla wielu wyda się satysfakcjonująca. Podobnie jak komiks, zrobiony z finezją mistrza. Mam przeto nadzieję, że za kolejne dziesieć lat Gaiman nie będzie odcinał kuponów od swojej kariery, promując animowaną adaptację „Sennych Łowców” lub też ruchomy komiks stworzony techniką motion picture. Wszakże jest pisarzem płodnym, energicznym i wierzę, że gdzieś w szufladzie swojego gabinetu skrywa równie mądrą i kojącą historię co „Senni Łowcy”.

 

Tytuł: "Sandman: Senni Łowcy"

  • Scenariusz i rysunki: P. Craig Russell
  • Kolory: Lovern Kindzierski
  • Tłumaczenie: Paulina Braiter
  • Wydawca: Egmont Polska
  • Data publikacji: 13.09.2010 r.
  • Okładka: twarda lakierowana
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Format: 170x260 mm
  • Liczba stron: 144
  • Cena: 69 zł

    


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...