She’s back! I to z przytupem – recenzja książki „Wiedźma opiekunka” Olgi Gromyko

Autor: Katarzyna "Katya" Ulman Redaktor: Krzyś-Miś

Dodane: 01-08-2010 18:17 ()


 

Na tę chwilę czeka każdy męczony przez trzy, pięć lub, w przypadku magicznej uczelni, dziesięć lat student – ostatni egzamin, zdobycie upragnionego tytułu i zakończenie nauki. Jednak zanim kolejny adept magii zakończy swoją przygodę z uczelnią, wiele rzeczy może się skomplikować. Przykładowo, w trakcie państwowego egzaminu z magii praktycznej istnieje możliwość zaczarowania Ksandera – szefa szanowanego uniwersytetu – bądź otrzymania pytania z puli tych „niefajnych”. Ale Wolha nie z takimi problemami sobie radziła. Z biegiem czasu zaś dojdą i kolejne, bardziej niebezpieczne zadania, którym trzeba będzie stawić czoła. Mowa oczywiście o praktykach oraz użeraniu się z wampirami, które dalej nie potrafią wyrazić swoich uczuć w sposób prosty i klarowny, tylko skrywają tajemnice i mówią zagadkami. Ale gdzie diabeł nie może…

Kiedy trzy lata temu pożegnaliśmy się z główną bohaterką powieści „Zawód: wiedźma” Olgi Gromyko, Wolha była na początku swojej magicznej drogi. Już wtedy piekielnie zdolna bestia dała się we znaki władzom Szkoły Magii, wampirom i wielu innym drugoplanowym bohaterom – lista dokonań młodej magiczki jest dość długa. W kontynuacji jej przygód, wydanej pod koniec czerwca „Wiedźmie opiekunce”, autorka przedstawia dalsze losy młodej wiedźmy z niezmiennym, olbrzymim poczuciem humoru i lekkim przymrużeniem oka.

W najnowszej części czytelnik poznaje nowych bohaterów, spotyka starych wrogów i przyjaciół. Podczas nieustannej podróży (podobnie jak w poprzednich tomach większość najważniejszych wydarzeń ma miejsce podczas przemierzania krainy wzdłuż i wszerz – dziewczyna po prostu nie może usiedzieć na miejscu) Wolsze towarzyszy Orsana, młoda najemniczka o ciętym języku, marząca o wstąpieniu do legionu, Gerda – smoczyca oraz wampir Rolar, który jak łatwo się domyślić, bo tak z tymi krwiopijcami zwykle bywa, również skrywa parę tajemnic. W tej małej, acz barwnej kompanii wierni fani powieści zauważą rzucający się aż zanadto w oczy brak Lena. Śpieszę wyjaśnić, że w pierwszym tomie bohater ten jak najbardziej występuje, ale rola, jaką tym razem wypełnia, jest dosyć mała, choć to właściwie wokół postaci władcy Dogewy oparta jest główna oś fabuły. Nieobecność najlepszego przyjaciela Wolhy może zmartwić, jednak potyczki słowne pomiędzy dwiema bohaterkami, obecność Smołki, czyli demonicznego konia z charakterem, oraz stopniowe zagłębiane się w świat wampirów i ich obyczajów rekompensuje ten brak z nadwyżką.

W odróżnieniu od poprzedniczki w „Opiekunce” akcent położony jest na element przygodowy, a nie na miłosny, choć i ten zawsze opisywany był umiarkowanie, z zachowaniem odpowiednich proporcji między zbyt dużo a zbyt mało. Tak samo nic nie zmieniło się w kwestii przedstawienia wampirów, które nadal odbiegają swoim wizerunkiem od tych klasycznych. Hrabiego Draculi tu nie znajdziemy, ale nie musimy się bać, że za rogiem czeka na nas wampir pokroju Edwarda.

Przy okazji kolejnej z podróży Wolhy dowiadujemy się więcej na temat świata, który zamieszkuje wiedźma. Gromyko zagłębia się w obyczaje wampirów, opisuje stosunki polityczne pomiędzy państwem Lena a resztą krain. Znajdzie się tu również miejsce na parę refleksji na temat relacji między panującymi władcami czy obyczajami na królewskim dworze, skąd na początku powieści nasza praktykantka chce jak najszybciej zwiać.

Z właściwym sobie, oczywiście, rozmachem.

„Wiedźma opiekunka” jest najlepszą z trzech dotąd wydanych tomów o przygodach Wolhy. Od fabuły nie należy zbyt wiele wymagać – jest prościusieńka jak budowa cepa, ale tu nie chodzi o ambicje literackie. Cykl o wiedźmie jest wzorcowym przykładem dobrej fantastyki humorystycznej, lekkiej i rozrywkowej. Z pewnością nie spodoba się to wszystkim czytelnikom, bo przecież powstało już wiele podobnych pozycji, więc po co czytać kolejną?

A z tego powodu, że rzadko zdarza się tak niesłychanie sympatyczna grupa bohaterów, do której od razu można zapałać sympatią. Nie zawsze też znajdzie się książkę, podczas lektury której można roześmiać się na głos co najmniej dwa razy na stronę. Podejście do życia, jakie reprezentuje Wolha, czyli w skrócie: jak nie drzwiami i oknem, to przez komin; lekkość stylu autorki i w końcu bezpośredniość, z jaką Gromyko opisuje przygody wiedźmy, bardzo mi odpowiadają. „Wiedźma opiekunka” to potężna dawka humoru i optymizmu. Warto sprawdzić, czy Wam też po lekturze poprawi się nastrój.

 

Tytuł: Wiedźma opiekunka (Ведьма-хранительница)

Autor: Olga Gromyko

Tłumaczenie: Marina Makarevskaya

Wydawnictwo: Fabryka Słów

Data wydania: 25.06.2010 r.

ISBN: 978-83-7574-187-2

Liczba stron: 288

Oprawa: miękka

Cena: 31,00 zł


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...