"Uczeń czarnoksiężnika" - recenzja
Dodane: 07-08-2010 10:40 ()
Nicolas Cage, Jon Turteltaub i Jerry Bruckheimer to zespół odpowiedzialny za sukces dwóch części "Skarbu Narodów". Zgrany tercet tym razem stara się ożywić staroświecką magię i wciągnąć widza w świat baśni.
Balthazar Blake jest jednym z trzech uczniów potężnego czarnoksiężnika Merlina. Razem z Horvathem i Veronicą wspomagali maga w walce z Morganą Le Fay i jej poplecznikami. Niestety Horvath, niczym rycerz Jedi, posmakował potęgi złych mocy i zdradził swoich towarzyszy. Pozostałej dwójce udało się uwięzić Morganę, ale za swój heroiczny czyn zapłacili wysoką cenę. Blake obiecał konającemu mistrzowi, że nie spocznie póki nie odszuka Pierwszego Merlińczyka – jedynej osoby mogącej raz na zawsze położyć kres morderczym planom Morgany. Tak oto, po ponad tysiącu lat poszukiwań niestrudzony wędrowiec jest bliski spełnienia swojej obietnicy.
Ile to już razy scenarzyści wskrzeszali motyw złego maga starającego się obrócić świat w perzynę? Zbyt wiele, aby kolejna podobna idea mogła pokusić się o chociaż niewielki element zaskoczenia. Niemniej nie można produkcji odmówić dyskretnego uroku, głównie za sprawą dwóch kreacji. Nicolas Cage nadzwyczaj dobrze prezentuje się w skórze Balthazara Blake’a, i mimo, że jego występ nie olśniewa jak w przypadku „Kick-Assa”, to aktor ma kilka momentów. Natomiast Alfred Molina, z gracją i nieskrępowaną swobodą zgarnia tytuł mistrza drugiego planu. Horvath w jego interpretacji to idealny czarny charakter, ujmujący przebiegłością, sprytem, ironicznym uśmieszkiem, a także dbający o rozrywkową stronę obrazu. Bardzo łatwo można doszukać się analogii i przywołać postać Octopusa.
Z trójki najgłośniejszych nazwisk najkrócej na ekranie przebywa Monica Bellucci. Szkoda zmarnowanego potencjału jej postaci, której twórcy nie potrafili udanie wkomponować w tok akcji. Kilka gorzkich słów należy się tytułowemu adeptowi sztuk magicznych, Jay'owi Baruchelowi. Aktor nie udźwignął roli, kompletnie nie poradził sobie z powierzonym mu zadaniem. Przekonująco wypadł jako zakompleksiony student fizyki, ale w żaden sposób nie uwiarygodnił rodzącej się pomiędzy nim a Blakem więzi. Zatem trudno w tym wypadku mówić o zgranym duecie mistrz-uczeń. Inną sprawą są słabe, przewidywalne dialogi i humor najniższych lotów. Na tym polu tylko Horvath wychodzi obronną ręką dzięki wszechstronnym umiejętnościom Moliny.
Kino familijne, którym z założenia jest produkcja Bruckheimera, powinno cechować się sprawnie nakreślonym fantastycznym światem, będącym w stanie przykuć uwagę widza wizualną oprawą. Wprowadzenie do właściwej historii gwarantowało solidne podwaliny do przeniesienia w XXI wiek ekscytującej potyczki magów. Zamiast niej twórcy zaserwowali kilka uproszczeń, tanich tricków i nadbagaż emocjonalnych wątpliwości głównego bohatera. Należy od razu zaznaczyć, że między Davem a szkolną miłością (bezbarwna Teresa Palmer) nie rodzi się chemia, a wątek uczuciowy niemiłosiernie się ciągnie. Niewiele jest też scen sprytnie wykorzystujących dobrodziejstwo treningów pod okiem Balthazara, które stanowiłyby o sile gagów. Jest ich jak na lekarstwo.
Według słynnego powiedzenia – „gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść”, zatrudnianie kilku scenarzystów do napisania prostej opowiastki z pogranicza fantasy, widać nastręcza nie lada kłopotów ze scaleniem w całość interesujących pomysłów. Operując kliszami można pokusić się chociaż o bezpretensjonalną rozrywkę, której w filmie Turteltauba niestety brakuje. Hybryda akcji i sercowych rozterek nie stanowi idealnego połączenia. Patrząc na dwie ostatnie produkcje Bruckheimera odnosi się wrażenie, że jedynie powrót Jacka Sparrowa może tchnąć nowe życie w kino przygodowe.
„Uczeń czarnoksiężnika” to zmarnowany potencjał na przyzwoite kino spod znaku magii i miecza. Trywialna fabuła, brak wyrazistego pozytywnego bohatera powodują, że nawet efekty komputerowe nie ratują dzieła. Myślę, że Disney musi mocno zastanowić się czy warto pompować ogromne pieniądze (150 milionów dolarów) w wątpliwe przedsięwzięcia, ponieważ finansowe wpadki mogą zagrozić realizacji przyszłych projektów.
3/10
Korekta: Raven
Tytuł: "Uczeń czarnoksiężnika"
Reżyseria: Jon Turteltaub
Scenariusz: Lawrence Konner, Matt Lopez, Mark Rosenthal, Carlo Bernard,
Doug Miro
Obsada:
- Nicolas Cage
- Monica Bellucci
- Jay Baruchel
- Alfred Molina
- Teresa Palmer
- Gregory Woo
Muzyka: Trevor Rabin
Zdjęcia: Bojan Bazelli
Montaż: William Goldenberg
Kostiumy: Michael Kaplan
Czas trwania: 109 minut
Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...