"Pierścień Bolesława" - recenzja

Autor: Łukasz Marianowicz Redaktor: Krzyś-Miś

Dodane: 07-07-2010 23:55 ()


 

 

Myśląc o szeroko pojętej historii różnych regionów świata, nad wyraz często powtarzamy bezkrytycznie wyuczone formuły, nie zastanawiając się nad rzeczywistymi wydarzenia z wybranego okresu. Przykładowo, przywołując fundamenty państwowości polskiej, sprowadzamy kwestię do kilku utartych schematów - począwszy od legendy o Lechu, Czechu i Rusie, przez mitologizowany współcześnie chrzest Mieszka I oraz "pierwszy sukces polskiego oręża" pod Cedynią, aż po enigmatyczny, znany tylko z regestów, dokument Dagome iudex. Ciężko jest ocenić, czy w tym przypadku jest to wyłączny skutek jakości programu nauczania historii, czy także wyjątkowo ubogiej bazy tekstów źródłowych. Dla przeciwwagi warto odnotować, że obecnie - zwłaszcza w Internecie - dynamicznie rozwija się dyskusja na temat historii polskich terenów w czasach przedchrześcijańskich. Niestety swoista biała plama na kartograficznej i dziejopisarskiej mapie tej części Europy przed X wiekiem nie ułatwia dotarcia do obiektywnych faktów z tego okresu, stwarza za to bogactwo możliwości interpretacyjnych, zarówno dla zawodowych historyków, jak i literatów.

            W ten szeroki nurt wpisuje się nowa powieść Zbigniewa Wojtysia pod tytułem "Pieścień Bolesława". Autor w swym debiucie dał się poznać jako obdarzony bujną wyobraźnią erudyta, sprawnie poruszający się w szerokim kontekście kulturowym i historycznym, z inklinacjami do czerpania z motywów mitologicznych czy nawet okultystycznych. W swej drugiej książce Wojtysiowi udało się rozwinąć skrzydła w sferze kreacji postaci oraz wydarzeń, unikając przy tym przeintelektualizowania oraz sprowadzając poziom prawdopodobności fabuły do możliwej do zaakceptowania wartości. Przypomnienie w tym miejscu wydanego w 2007 roku "Filatelisty" jest jak najbardziej zasadne, ponieważ uważny czytelnik znajdzie mnóstwo nawiązań do debiutu, zarówno tych oczywistych, wśród których prym wiedzie postać głównego bohatera, jak i swoistych smaczków, misternie wplecionych w dialogi. Jednakże jest "Pierścień Bolesława" pozycją samodzielną, w której ani dostrzeżenie, ani też nieświadomość tychże nawiązań nie wpływa na zrozumienie intrygi.

            Główna część fabuły osadzona jest w Poznaniu, w maju i czerwcu roku 2008, co pozwalają wywnioskować liczne nawiązania do rzeczywistych wydarzeń (np. do ME w piłce nożnej). Niemniej dokładny czas nie odgrywa tutaj większej roli, ponieważ splot wydarzeń nie jest z nim w sposób istotny związany. Ważniejsze są rytm i tempo akcji, głęboko osadzone w odwiecznym pulsie zabytkowych zakątków Poznania. Miasto jest teatrem wydarzeń, a jego mieszkańcy aktorami drugoplanowymi. Dzięki wprowadzeniu nieco przerysowanych, choć w dalszym ciągu archetypowych postaci oraz zastosowanej przez autora indywidualizacji języka, pieczołowicie uwzględniającej zarówno wpływ regionu, jak i grupy społecznej, otrzymujemy malowniczy obraz współczesnej społeczności miejskiej. Fabuła jest nierozerwalnie związana z poznańskim grodem, który ukazany jako milczący świadek dziejów państwa polskiego, stanowi nastrojowe tło dla działań bohaterów.

            Główną postacią jest Alexander Casey, humanista o szerokich zainteresowaniach, zmagający się w emocjonalnym brzemieniem opisanych w "Filateliście" zdarzeń. Pierwszoosobowa narracja ukazuje nam świat z perspektywy człowieka nadużywającego alkoholu, opętanego demonami przeszłości, lecz jednocześnie niezwykle inteligentnego posiadacza przysłowiowego 'złotego serca'. Czytelnika może irytować pewnego rodzaju życiowa naiwność, jaką Casey wręcz epatuje, lecz każdy, kto przeżył życiową traumę, zrozumie jego motywacje. Strach przed bólem i cierpieniem nakazuje przyjmować wszystko za dobrą monetę i nie doszukiwać się niewygodnej być może prawdy. Tak wykreowany bohater zostaje wplątany w niewinną z pozoru zamianę mieszkań, lecz kolejne wydarzenia odsłaniają tajemnice i osobistości związane z nowym lokum – aż do nieco zaskakującego finału.             Fabuła „Pierścienia Bolesława” potrafi czytelnika zirytować. Kolejne elementy układanki objawiają się w sposób pozornie nieprawdopodobny, co przywodzi na myśl kiepskie powieści detektywistyczne z liniową intrygą. W tym jednak przypadku mamy do czynienia z misternie przemyślaną opowieścią, w której czytelnik wśród mnóstwa nieistotnych informacji otrzymuje również kolejne wskazówki. Warto jednakże odnotować, że główny bohater wie o wiele więcej niż czytelnik (tutaj przepraszam osobników odznaczających się pamięcią doskonałą), niemniej nie potrafi zrobić z tej wiedzy użytku – dopóki nie odsłoni się kolejna składowa maskarady. Pozwala to czytelnikowi nieco wyprzedzać fakty, choć dla przeanalizowania niektórych sytuacji i tak potrzebna jest powtórna lektura. Z drugiej jednak strony są to często przypuszczenia błędne – jako że podane informacje nierzadko są niepełne. W pewien sposób rozczarowuje natomiast rozwiązanie akcji, sprowadzające się do serii zaskakujących, niezbyt logicznych wydarzeń i długiej gawędy bohaterów, która zapewne ma wyjaśnić resztę niuansów, ale czyni to w ciężki do przyjęcia sposób.

            Interesującym zabiegiem autora jest zastosowana w powieści paralela między latami czterdziestymi XI wieku a czasami współczesnymi. Autor wziął na warsztat jeden z mniej znanych epizodów w historii Polski, mianowicie czasy krótko przed panowaniem Kazimierza Odnowiciela. Opisane w dwustronicowych migawkach fragmenty hipotetycznych dziejów Bolesława Zapomnianego, wspominanego przez niektórych historyków pierwszego syna Mieszka II, stanowią metaforyczne tło dla fabuły, dodając autentyczności historycznym wywodom bohaterów. Historia i współczesność przeplatają się, tworząc opowieść tyle wciągającą, co zmuszającą do myślenia. Autor zerwał z szeroko pojętą poprawnością, prezentując nam obraz historii, którego nie znamy ze szkoły czy oficjalnych źródeł. Skandynawskie pochodzenie piastowskiej dynastii i raczej powolna ekspansja chrześcijaństwa na ziemiach polskich to hipotezy niezbyt popularne w środowisku naukowym, jednakże wydają się one mieć dość solidne podstawy. Zarazem autor nie przemyca ostatecznego stanowiska w tej sprawie, zmuszając odbiorcę do intensywnych samodzielnych poszukiwań i przemyśleń.

            Nie godzi się przed potencjalnym czytelnikiem odsłaniać liczby informacji większej niźli absolutnie konieczna w recenzji, toteż tyle w temacie fabuły czy bohaterów. Od strony technicznej „Pierścień Bolesława” to ponad 550 stron niezłej literatury. Irytuje wprawdzie słaba postawa redakcji i korekty, jako że pomniejszych literówek jest tutaj sporo, a i zdarzają się błędy merytoryczne (na przykład ojciec Wiktoriusz na moment staje się Honoriuszem), lecz nie psuje to efektu całości. Książkę czyta się całkiem nieźle, z zainteresowaniem chłonąc kolejne strony. Autor używa plastycznego języka, przez co łatwo można wczuć się w klimat opowieści, choć rażą nieco niepotrzebne opisy większości czynności, jakie wykonuje bohater, a które nie mają żadnego wpływu na fabułę. Może niektórym to nie przeszkadza, mnie osobiście cokolwiek męczy.            Ponadto autor w wielu miejscach mocno się napocił, żeby nawet uważny czytelnik musiał przewrócić wiele stron wstecz, by odnaleźć informację istotną dla przebiegu akcji, a która w momencie wystąpienia nie jawiła się jako ważna. Ktoś powie, że wszystko to jest mocno przekombinowane, ja zaś uważam, iż taką opinię wyrazić można tylko o zakończeniu.

            Wydaje się ostatecznie, że jest to książka lepsza niż debiut, co w oczywisty sposób dobrze rokuje na przyszłość. Tak czy inaczej zachęcam do wyrobienia sobie własnego zdania o „Pierścieniu Bolesława”. Przy okazji czytelnik będzie mógł nieco bardziej krytycznie spojrzeć na swoją historyczną wiedzę i umiejętność analitycznego myślenia. A to zawsze jest cenne, niezależnie od finalnej oceny jakości materii literackiej, przeciwko której użyjemy naszego rozumu.

 

 

Tytuł: Pierścień Bolesława

Cykl: Aleksander Casey

Tom: 2

Autor: Zbigniew Wojtyś

Wydawca: Zysk i S-ka

Data wydania: 07.04.2010 r.

Liczba stron: 556

ISBN-13: 978-83-7506-462-9

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Wymiary: 155 × 235 mm

Cena: 32,90 zł


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...