"Fiolet" Magdy Kozak - recenzja
Dodane: 23-05-2010 11:58 ()
Na dole Fiołki, na górze Róże, jam Spadochroniarz, i Różom w…lę
Moja nieodwzajemniona miłość do fioletu została ostatnimi czasy mocno zachwiana. Okazało się bowiem, iż taki miły, ładny kolorek może kryć pod sobą niebezpieczeństwo dla całego rodzaju ludzkiego. Fiołek - śmiercionośna roślinka, produkująca i rozsiewająca cyjanowodór, która według hipotez została przesłana na Ziemię w celu przygotowania planety pod zasiedlenie dla obcej cywilizacji, jest niepokonanym przeciwnikiem. Do tego dochodzi Róża, kwiatuszek spełniający rolę statku kosmicznego, dzięki której na Ziemię docierają zarodniki Fiołków. Nie pomoże tu ani Vesper, ani Nex, czy Ultor. Jednak na ich miejscu pojawiają się bohaterowie codzienności: strażacy, lekarze, wojskowi, a przede wszystkim spadochroniarze, którzy w obliczu katastrofy stają na wysokości zadania – ścigają się z czasem, aby zniszczyć wroga, zanim ten uderzy w ziemię.
„Zobacz piekło, które spadło z nieba. (…)
Przekonaj się, czym jest Fioletowy, Zakazany Świat.
I pamiętaj... HCN zabija!”
Choć z początku fabuła najnowszej powieści Magdaleny Kozak wydaje się być odrobinę przekombinowaną i nawet jak na „warunki fantastyczne” dość nierealną, to po przeczytaniu „Fioletu” czytelnik, któremu takie bluźnierstwo nasunęło się na myśl, powinien dobrowolnie położyć swoją głowę pod miecz Ultorowi i błagać o wybaczenie. Bohaterowie, tempo akcji, opisy skoków spadochronowych, dywagacje na temat bohaterstwa tzw. super bohaterów, w porównaniu do strażaków, policjantów bądź lekarzy, codziennie narażających swoje życie dla dobra innych, tworzą świetną, przygodowo-fantastyczną lekturę. A w tym wszystkim nawet miejsce na małą historię miłosną się znajdzie.
Dream Team
Magdalena Kozak przedstawia historię grupki spadochroniarzy z warszawskiego aeroklubu i ich przyjaciół, którzy w obliczu zagrożenia starają się jak najlepiej wykonać swoje zadanie. Jednocześnie muszą oni uporać się z demonami przeszłości, własną słabością, uczuciami czy w końcu stawić czoła wrogowi, którym może być ktoś im bliski. Przy tym wszyscy bohaterowie grający główne skrzypce w powieści są niesamowicie realni. Ci szaleńcy, którzy wyskakują z samolotu i ścigają lecące ku ziemi Róże, to Drakkar, tajemniczy, zamknięty w sobie kapitan Os, Filozof, który uparcie poszukuje pendrive’a z tajnymi informacjami, Artysta, jeden z głównych antagonistów, Żuczek i Ari, komandos i strażak, a przede wszystkim bracia - chyba najsympatyczniejsze obok Milki postacie „Fioletu”, - no i w końcu sama Milka - młoda, zdolna dziewczyna, która dość niespodziewanie dołącza do Os, a jakby tego było mało, wzdycha do ich szefa. Z jej perspektywy poznajemy spadochroniarzy oraz dowiadujemy się wszystkiego na temat skoków czy relacji panujących w drużynie. Czytelnik obserwuje przemianę dziewczyny, stopniową adaptację w Osach oraz zmianę podejścia do wykonywanego zadania. W pewnym momencie Milka zaczyna rozumieć, co tak naprawdę jest bohaterskim czynem i prawdziwym powodem, dla którego warto narażać swoje życie, skacząc i unieszkodliwiając Różę. Zmiany czy wątpliwości co do podjętych decyzji to nie tylko domena dziewczyny. Praktycznie każdy z bohaterów ma w tej kwestii swoje pięć minut.
Jednak, oprócz dramatycznych momentów, są również chwile radości. Opisując spadochroniarzy, autorka wręcz fantastycznie scharakteryzowała więzi pomiędzy członkami drużyny. Te fragmenty powieści są pełne humoru oraz ciepła, które przypominało mi często atmosferę „Stargate SG-1” czy „Castle”.
Fiolet
Książka jest pełna opisów skoków, dokładnych wyjaśnień procedur i prezentacji środowiska maniaków spadochroniarstwa. Nie cierpi na tym akcja, ponieważ wszystkie elementy fabuły są równomiernie rozłożone. Relacje pomiędzy bohaterami i ich historię poznajemy wraz z rozwojem wydarzeń, które prowadzą do niesamowitego i widowiskowego zakończenia. Choć może ono zadziwić swoją otwartością, to po prostu pasuje do całej powieści.
Jeżeli chodzi o wspomniane wyżej dywagacje o istocie bohaterstwa, to motyw ten został umiejętnie wpleciony w fabułę, a dodatkowo posłużył jako zabieg, dzięki czemu można było bardziej zagłębić się w psychikę bohaterów i wyraźniej nakreślić ich charaktery. Czy to w porządku, że ludzie uwielbiają wielkich herosów, wykorzystujących swoje moce, aby ratować świat, a nie zwracają uwagi na codziennych, zwykłych bohaterów, takich jak żołnierze czy wolontariusze na misjach, którzy wypełniają swoje obowiązki z narażeniem własnego życia, nierzadko poświęcając się dla innych?
Podobnie jak w przypadku trylogii nocarskiej, każdy rozdział poprzedzony jest cytatem. Pojawiają się fragmenty m.in.: utworów Niemena, użytych w powieści definicji pojęć czy wierszy, które wprowadzają czytelnika w kolejny etap przygody – określają nastrój oraz pozwalają, szczególnie pod koniec „Fioletu”, przewidzieć następne wydarzenia. Jeżeli ktoś, tak jak ja, ma brzydki zwyczaj zaczynania powieści od ostatniej strony (tzn. spogląda na ostatnie zdanie i dopiero wtedy czytają już książką jak przystało, od początku), natknie się na fragment wiersza Baczyńskiego, to od razu zaświeci mu się czerwonka lampka z napisem: „Oh, frak. To się źle skończy”. A dzięki temu autorka sprawia, że bohaterowie oraz to, co się z nimi stanie, nie jest nam obojętne. Z postaciami bardzo łatwo zżyć się i kibicować im w zmaganiach.
Go!
„Fiolet” jest powieścią w ujęciach. Może to dziwne, ale pogrążając się w przygodach Drakkara, Milki, Żuczka i reszty spadochroniarskiej drużyny, odnosiłam wrażenie, jakbym oglądała świetnie zrealizowany film sensacyjny z odpowiednią domieszką science fiction. Czytelnik bez trudu może wyobrazić sobie, jak określona scena zostałaby przedstawiona na dużym ekranie. Ba, niektóre opisy wydają się żywcem przeniesione z kina na strony powieści. Jest to ogromny plus książki – akcja rwie do przodu i nie zwalnia, ciągle pojawiają się nowe wątki, bohaterowie są niezwykle wyraziści i interesujący, a od opisywanej historii nie sposób się oderwać. Parafrazując Gombrowicza, „Fiolet” najlepszą powieścią Magdy Kozak jest. Do księgarni marsz!
Tytuł: Fiolet
Autor: Magdalena Kozak
Wydawnictwo: Runa/Bellona
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 528
Wymiary: 125 x 195 mm
ISBN: 9788311117914
Oprawa: miękka
Cena: 35 zł
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...