"Światła pochylenie" - recenzja

Autor: Konrad "Kilm" Kowalski Redaktor: Krzyś-Miś

Dodane: 11-05-2010 11:26 ()


 

Do sięgnięcia po książkę Laury Whitcomb „Światła pochylenie” zachęcił mnie opis na okładce książki. Byłem zachwycony, że wreszcie otrzymam pozycję, która opisze świat ludzi oczami ducha. Przyznam szczerze - nie zawiodłem się. Wiedziałem, czego spodziewać się po tytule, i moje oczekiwania zostały zaspokojone.

Wielkim plusem wydania jest odpowiednio dobrana czcionka. Utwór czyta się naprawdę szybko, nie męcząc oczu. Wydawnictwo Initium, choć jeszcze mało znane, prezentuje bardzo dobrą polityki względem wydawanych przez siebie książek – nie stara się na siłę upchnąć jak najwięcej wersów na stronie, lecz dostosowuje rozmiar czcionki do przeciętnego czytelnika. Jeśli zaś chodzi o sposób pisania, to jest on naprawdę przyjemny w odbiorze. Choć to pierwsza powieść autorki, czyta się ją w sposób łatwy, utożsamiając się z bohaterką i jej losami. Whitcomb bardzo sprawnie posługuje się piórem, a to daje nam ponad 200 stron przyjemności.

Akcja powieści tyczy się kilkusetletniego już ducha o imieniu Helen. Osamotniona muza poetów i prozaików zmienia właścicieli (o jak życie ludzkie jest krótkie!) oraz uczy się zasad rządzących jej światem. Choć ludzie jej nie widzą, włóczy się po tym świecie, będąc przywiązaną do swoich wybrańców. Kiedy patrzymy na to z pozycji obserwatora, marna to egzystencja. Jednak lepsza taka niż jej brak. Wszystko wydaje się być normalne, aż pewnego dnia śmiertelnik wlepia w nią wzrok. Tak, czytelniku, bezpruderyjnie wbija w nią oczy. Od tamtego dnia świat Helen się zmienia. Zmienia się w taki sposób, że praktycznie odwraca się o 180, a może nawet o 360 stopni? Dlaczego o tyle? Tę matematyczną zagadkę pozostawiam do rozwiązania Wam, kiedy zajrzycie do lektury.

Książka mi się bardzo podobała; naprawdę warto sięgnąć po debiut powieściowy Laury Whitcomb. Dlaczego? Zastanówcie się, ilu pisarzy w dzisiejszej dobie głównym tematem swojego utworu czyni duchy, dodatkowo robiąc to w sposób poważny, dostępny dla dorosłego czytelnika? Miło przeczytać jest coś nowego, co nie jest opisane notką: „powieść grozy na miarę Stephena Kinga”, gdzie grozy mamy tyle, co w tytule. Przyjemnie jest sięgnąć po coś, co nie ma straszyć, ale opowiadać. Pierwszy raz od długiego czasu, kiedy siadłem do lektury tej powieści, mogłem wreszcie odpocząć i odpłynąć w świat duchów. Nie musiałem skupiać się na wielkich intrygach lub też wyłączać się, jak w przypadku lektur młodzieżowych pokroju „Szkoły przy cmentarzu”.

Drobnym minusem może się wydawać niektórym akcja utworu. Rozwija się ona powoli, bez pośpiechu – jest według mnie dopasowana do tematyki opowieści, ale to tempo niekoniecznie musi wszystkim pasować. Dla mnie wydaje się być ono zaletą, jednak domyślam się, że znajdą się i tacy, którzy będą odbierać akcję jako nieco nudną. W trakcie lektury możemy także zauważyć kilka literówek, typu „ciąż” zamiast „wciąż”, jednak można je policzyć na palcach jednej ręki i nie przeszkadzają w odbiorze. Zapewniam jednak was, że książkę czyta się tak miło, jakby słuchało się gawędy ogniskowej za starych, dobrych harcerskich czasów. A przecież każdy z nas ma ochotę powspominać i ta książka po przeczytaniu i odłożeniu na półkę, naprawdę budzi wspomnienia.

 

Gdy będziesz sięgać po książkę w księgarni, w bibliotece, gdy pożyczysz ją od kolegi lub gdy po prostu będziesz zwyczajnie jechać do pracy, to pamiętaj, że czyjeś oczy mogą Cię obserwować. Dlatego nie oglądaj się za siebie i uważaj, by nie złamać w sobie ducha, bo może już nigdy nie będziesz sobą…

 

Autor: Laura Whitcomb

Tytuł: Światła pochylenie

Tytuł oryginału: A Certain Slant of Light

Tłumaczenie: Joanna Bogunia, Dawid Juraszek

Wydawca: Initium

Data premiery: 19.03.2010 r.

Format: 15 x 21,5

Ilość stron: 232

Oprawa: miękka z tłoczeniami

ISBN: 978-83-927322-4-2

Cena: 32,90 zł

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...