"Rhezus" t. 1, ks. 1 - recenzja

Autor: Inken Redaktor: Krzyś-Miś

Dodane: 03-05-2010 21:10 ()


 

 

Debiut to sprawa delikatna. Nie tylko dla autora i wydawcy, ale też dla czytelnika. Wiadomo, czego mniej więcej spodziewać się po autorach wcześniej czytanych. Gorzej z debiutem, który dodatkowo jest księgą pierwszą pierwszego tomu. W przypadku powieści Róży Jakobsze można mówić o udanym wejściu w poczet literatów, a po „Rhezusa” powinni sięgnąć fani fantasy, którzy dość mają wspaniałych herosów walczących o księstwa, za sprawę gnębionych elfów czy dosiadających smoki. Ponieważ w przeciwieństwie do tamtych, tytułowemu bohaterowi to wszystko jest obojętne i wprost mówi, że chce umrzeć.

Wbrew powszechnemu trendowi pomysł na główną postać, która ma dość życia, wcale nie jest tak odosobniony. Przykładem filmowym jest „Nieśmiertelny”, książkowym może być wampir Lestat z powieści Anne Rice. Nie trzeba chyba nadmieniać, że osoby odpowiedzialne za powstanie zarówno Connora Macleoda, jak i Lestata odniosły sukces komercyjny. Natomiast nie ma co wymieniać bohaterów, którzy niczym taran przebijają się przez zastępy wrogów, przykładowo wpadając przy tym w amok, jak chociażby Vuko Drakkainen.

Właśnie to podobieństwo do bohatera powieści Jarosława Grzędowicza jest tym, co pierwsze rzuca się w oczy. O ile Róża Jakobsze nie każe Rhezusowi narzekać na ograniczanie swobód, o tyle jednak jej nieśmiertelny traktuje otaczający go świat z dużą dozą sceptycyzmu i potrafi podsumowywać ludzi równie ostro jak Vuko. Oczywiście pogłoski o morderczych nadnaturalnych broniach czy potworach bohater traktuje bardzo poważnie, licząc na to, że może tym razem wreszcie się zabije. Rzuca się wtedy na poszukiwania, jakby nie miał do tej pory na swoim koncie rozczarowań w tej kwestii. Jego zapał studzi piękna towarzyszka o wiele mówiącym imieniu Agresja, co od razu narzuca skojarzenia z bohaterami Grzędowicza. Natomiast kąśliwe uwagi bohatera, które nierzadko wypowiada, wynikają z jego długowieczności, a nie poczucia wyższości cywilizacyjnej. Inne podobieństwa, już bardziej subtelne, dotyczą zaś sagi o Geralcie Andrzeja Sapkowskiego. Swego czasu autor bronił bielizny bohaterki powieści, twierdząc, że to nie jest świat rzeczywisty, w związku z czym taka bielizna może się u bohaterki pojawić. Tak samo Rhezus używa określeń nieprzystających do typowych realiów fantasy, na przykład zastanawiając się nad bakterią powodującą różne dolegliwości.

Właśnie od śmiertelnej choroby zaczyna się powieść. Rhezus przybywa do wsi, w której mieszkają chorzy, i próbuje się zarazić. Jak łatwo można się domyślić, jest to próba nieudana. Zarówno ta przygoda, jak i następna, stanowią wstęp do właściwej historii Rhezusa i Agresji. W trzecim rozdziale pojawiają się elementy, które mają duże znaczenie dla dalszych losów nieprzeciętnej pary. Taka konstrukcja przypomina seriale. Najpierw odbiorca ma się zapoznać z bohaterami, a później można już pisać lub pokazać, co właściwie chciało się zawrzeć w utworze. Takie podejście może nieco rozczarowywać, jeśli czytelnik zwróci na nie uwagę.

Powieść pisana jest językiem kwiecistym, momentami poetyckim, co niestety brzmi sztucznie. Rozmowy Rhezusa i Agresji są przewidywalne, nastawione na błyskotliwe zaskoczenie na siłę czytelnika. Informacje o tym, że Agresja jest zła, bo panuje piękna pogoda, lub odwrotnie - jest zadowolona, bo zbiera się na burzę, po jakimś czasie przestają bawić. Opowieść ma więcej takich ozdobników, których później się po prostu nie zauważa.

Jednak przygody Rhezusa wciągają, przede wszystkim dlatego, że wiele w nich cierpienia i śmierci, które bohater powoduje niejako niechcący. W przeciwieństwie do standardowych herosów, tu bohater nie musi się zastanawiać nad konsekwencjami swojego postępowania, bo zawsze w krytycznej sytuacji może dać się zabić, by potem zaskoczyć przeciwników, roznieść ich na miazgę i pojechać w swoją stronę, przy akompaniamencie zgryźliwych komentarzy Agresji. Okazuje się jednak, że Rhezus może odczuwać coś więcej, niż chęć zabicia się w mniej lub bardziej efektowny sposób. Bohater decyduje się wystąpić przeciwko wrogowi, który nie dość, że posiada po swojej stronie potęgę demonów, to dodatkowo cieszy się ślepym oddaniem rzeszy ludzi.

A wszystko zaczęło się od tego, że kiedyś Rhezus przez przypadek przeszkodził młodemu człowiekowi w dokonaniu zemsty. Wyrzuty sumienia ciążą bohaterowi. Dochodzą do tego jeszcze osobiste pobudki, by zmierzyć się z pozornie słabym przeciwnikiem. Po drodze Rhezus widzi wiele cierpienia, stając w obliczu fanatyzmu i okrucieństwa ludzi. Jest też świadkiem miłości, obłaskawiającej demoniczną siłę. Czyli doświadcza świata w całym spektrum ludzkich emocji.

Jeśli czytelnik przyzwyczai się do narracji obfitującej w różnego rodzaju ozdobniki lub ją po prostu polubi, to czas spędzony z książką z pewnością nie będzie czasem straconym. Jest też na co czekać, bo księga druga znajduje się już w zapowiedziach wydawnictwa. Jeśli jednak komuś Rhezus wydaje się bohaterem nieciekawym, zawsze może sięgnąć po wznowione „Kroniki Czarnej Kompanii” Glena Cooka.

 

 

Tytuł: Rhezus, t.1, ks.1

Cykl: Legenda Cierniowych Tatuaży

Autor: Róża Jakobsze

Wydawca: Fabryka Słów

Data wydania: 23.04.2010 r.

ISBN-13: 978-83-7574-135-3

Wymiary: 125 x 195

Liczba stron: 344

Oprawa: miękka

Seria: Asy polskiej fantastyki

Cena: 29,99 zł


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...