"Profesjonalny zwierzołak" - recenzja
Dodane: 11-04-2010 14:31 ()
Bal wampirów, szarmancki wilkołak czy przebranie za głuchoniemą gejszę są niczym w porównaniu z futrem z prawdziwych lisów polarnych. A wszystko to czeka na dzielną i (w pewnym sensie) zaradną dziewczynę wstępującą w szeregi pogromców potworów.
Śliczna studentka podczas wieczornego powrotu do domu została napadnięta. Jednak nie przez dresiarza, gwałciciela czy mordercę, a przez wilkołaka. Na odsiecz ruszył jej młody Żyd w towarzystwie grubego kota, ale kiedy napastnik został już powalony, okazało się, że zdążył zadrasnąć dziewczynę. Do przemiany w potwora został jej miesiąc. Studentka nie ma wyboru, czas porzucić studia i pożegnać rodziców. W ten właśnie sposób Alina spotkała Aleksa i agenta 013, by przyłączyć się do nich i walczyć o swoje normalne życie.
Przyznam, że skojarzenie z „Podatkiem” Mileny Wójtowicz jest uderzające. W obu przypadkach mamy do czynienia z komediową konwencją, w obu też dziewczyna z normalnego świata przekonuje się, że na ludzi czyhają różne stwory materialne i nie, które z chęcią zapoznają się a to z krwią, a to z mięsem czy też z pozostałymi wnętrznościami niczego nie podejrzewających mieszkańców tego świata. U Galiny Czernajej i Andrieja Bielanina mowa jeszcze o innych planetach, ale tam już dzielna drużyna nie trafia. Niestety, o ile Monika, bohaterka książki Mileny Wójtowicz, kieruje się w większości przypadków rozsądkiem i ma całkiem zdrowe podejście do rzeczywistości (w sensie wyciskania wszystkiego z dostępnych nadnaturalności, by osiągnąć wyznaczony cel), o tyle Alina wydaje się być dzieckiem swoich czasów. Jej myśli kręcą się wokół kwestii własnej wygody, bezpieczeństwa, Aleksa, swojej dumy i wyglądu. Komentarze, jakimi Alina opisuje wydarzenia, mogą śmieszyć w zestawieniu z tym, co tak naprawdę się dzieje, a co dla dziewczyny wydaje się niemożliwe do ogarnięcia. Myli przyczyny zachowania innych osób, przypisując ludziom i stworom momentami absurdalne motywacje. Alina przypomina trochę Felinę, dziewczynę-kota z „Na tropie wampira” Mike'a Resnicka. Obie są bardzo pewne tego, co chciałyby robić, jednak Alina, w przeciwieństwie do Feliny, niekoniecznie jest w stanie wykaraskać się z gracją z kłopotów, w które sama się wpędziła. Ale myślenie o sobie jest im absolutnie wspólne.
Podczas większej części pozostałego Alinie miesiąca dziewczyna zachowuje się wciąż tak samo. Podobnie ma się sprawa z jej partnerami. Nie da się zauważyć żadnego rozwoju postaci poza tym, że dziewczyna przyjmuje do wiadomości istnienie potworów. Na sam koniec książki bohaterowie odkrywają skrzętnie ukrytą do tej pory stronę swoich osobowości, co wydaje się raczej mało realistyczne, ale z punktu widzenia przyjętej lekkiej konwencji jest do przewidzenia od pierwszych stron.
Ciekawe są natomiast rosyjskie nawiązania w książce. Przede wszystkim oczywiste porównanie sytuacji bohaterki do „Mistrza i Małgorzaty” Bułhakowa, które Alina sama zauważa. Jest to o tyle interesujące, że w książce polskiego autora podobieństwa podobnej miary zapewne odnosiłyby się do „Pana Tadeusza”. Inne nawiązania są może mniej widoczne, dotyczą sposobu życia i pewnych zachowań, ale wydaje mi się, że nadają opowieści przyjemnego kolorytu. Zasadniczo jednak powieść mogłaby się rozgrywać w dowolnym miejscu świata, bo jej „rosyjskość” nie stanowi aż tak ważnego elementu fabuły. Na szczęście autorzy nie pominęli też współczesnej popkultury, która powinna być obecna w każdej rozgrywającej się teoretycznie w naszych czasach powieści.
Bohaterowie podróżują w przeszłość w celu eliminacji różnych potworów nękających mniej lub bardziej winnych ludzi. Widać w tym brak logiki, który jednak jest konieczny do tego, żeby przygody Aliny i przyjaciół mogły zostać opisane. Teoretycznie tacy strażnicy czasu powinni przenosić się w przeszłość tak, by nie było żadnych ofiar w ludziach. Jednak zdarza się, że wyruszają na misję, w której inni zawiedli i (w domyśle) nie wrócili do bazy. Można też teoretycznie wnioskować, że każda taka ingerencja powoduje powstanie rzeczywistości równoległych, ale to już zbyt skomplikowane wnioski przy swobodnej i komediowej konwencji przyjętej przez autorów. Kto przecież będzie zastanawiał się nad dylematami „Raportu mniejszości”, mając do wyboru możliwość wyobrażania sobie pięknej Aliny tarmoszącej za włosy latającą głowę?
Tytuł: Profesjonalny zwierzołak
Autor: Andriej Bielanin, Galina Czernaja
Przekład: Ewa Białołęcka
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 20.11.2009 r.
ISBN: 978-83-7574-118-6
Format: 125×205
Liczba stron: 416
Cena: 32,90 zł
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...