"Bohun" Jacka Komudy - recenzja

Autor: Argante Redaktor: Krzyś-Miś

Dodane: 27-03-2010 09:55 ()


Czytelnik, który nie spotkał się jeszcze z „Bohunem” Jacka Komudy, wznowionym niedawno przez Fabrykę Słów, zdziwi się nieco - zarówno, jeśli sięgnie po książkę przyciągnięty nazwiskiem autora, jak i w przypadku, gdy zachęciło go tytułowe nawiązanie do bohatera znanego z Sienkiewicza. „Bohun” odcina się od innych książek Komudy, bo XVII-wieczna Rzeczpospolita nie jest tu tylko tłem przygód watażków i awanturników. Jednocześnie powieść nie jest tylko polemiką z Trylogią, choć i ten element się tu pojawia, jak zwykle u Komudy. Mimo wyraźnych niedociągnięć literackich samo przedsięwzięcie podjęte przez autora jest ciekawe: Komuda, poruszając ten sam temat, co Sienkiewicz, odchodzi jednak odeń daleko, a historia, którą opowiada, jest zupełnie inna niż ta, którą pamiętamy z „Ogniem i mieczem”.

Istotniejszy od Bohuna jest w opowieści młody bandurzysta Taras Weresaj, zaufany Bohuna, który, wygnany przez swego pana, wyrusza w podróż, podczas której ogląda śmierć przyjaciela i zostaje obarczony brzemieniem wizji ukazującej przyszłość. Od tej pory Taras zdaje sobie sprawę z wagi wydarzeń, w których bierze udział. Jednocześnie jest w stanie zmieniać je w pewnym stopniu dzięki swej niezwykłej muzyce (podobny wątek, i to również na tle konfliktu polsko-kozackiego jest osią opowiadania Komudy „Zapomniana duma”). Podczas gdy Taras, w miarę skromnych możliwości, stara się załagodzić zatarg, w przeciwną stronę kierują się starania Bertranda de Danteza, francuskiego szlachcica, który mimo szlachetnych intencji wszedł w konflikt z polskim prawem. W końcu, odcięty od szubienicy dzięki królewskiemu ułaskawieniu, otrzymuje misję, wskutek której wojna domowa rozpala się na nowo. Wraz z Dantezem, który z obrońcy dam stał się najemnym mordercą, podróżuje piękna nierządnica Eugenia, doskonale zorientowana w dyplomacji i intrygach politycznych. Mimo jednoznaczności swego zadania Dantez wciąż próbuje zrozumieć rolę, jaką odgrywa w całej sytuacji, więc, wykonując rozkazy, stara się także dowiedzieć, czyja twarz kryje się za maską Śmierci, którą nosi jego zleceniodawca. Mimo wysiłków bohaterów, by odmienić bieg historii, krwawe dzieje konfliktu między Kozakami a Rzeczpospolitą znajdują nieuchronną kulminację w bitwie pod Batohem.

Nie zdradzając zakończenia „Bohuna”, mogę jednak wyjawić, że wyraźnie sugeruje ono pewną interpretację wydarzeń historycznych, związanych z powstaniem kozackim i jego krwawym zakończeniem. Interpretacja ta nie w każdym punkcie różni się od sienkiewiczowskiej, ale Komuda wskazuje innych winowajców niż autor „Ogniem i mieczem”. Wojna domowa jest u niego ukazana jako tragiczna w znacznie bardziej konkretny sposób niż w „Trylogii”, gdzie w pewnym sensie uzyskała wymiar uniwersalistyczny. Ze względu na ten lekko „historiozoficzny” wydźwięk powieści, wydarzenia historyczne są w niej w centrum, a nie w tle, jak w większości książek Komudy, których bohaterowie mogliby równie dobrze przemierzać gościńce każdej innej krainy niż XVII-wieczna Polska. Ten wyróżnik pozytywnie wpływa na powieść, w której fragmenty bardziej „historyczne” są wyraźnie lepsze od czysto awanturniczych. Może też najciekawszym elementem „Bohuna” jest posłowie, w którym autor snuje własne refleksje historyczne, a także charakterystyczny dla jego twórczości spis cytatów i ciekawostek wyłowionych z odnośnych źródeł.

Sama powieść nie zachwyca literacko. Przyjdzie mi tu raz jeszcze wytknąć Komudzie zbytnią dosłowność, by nie rzec – wulgarność – w opisie scen erotycznych. Wątki miłosne w ogóle potraktowane są bardzo szablonowo; być może można tu (złośliwie) dopatrywać się nawiązań do Sienkiewicza, któremu zarzucano dość płytkie potraktowanie postaci kobiecych i wątków z nimi związanych, ale robiąc takie porównania trzeba koniecznie zastrzec, że u autora „Trylogii” nie było z tym aż tak źle. Tak charakterystyka postaci, jak i układ wydarzeń nie są w „Bohunie” zbyt skomplikowane, a pomijając zgrabną, archaizującą stylizację językową, próżno doszukiwać się w książce finezji językowej. Tam, gdzie nie da się podczas lektury skoncentrować uwagi na historii i jej wykładni proponowanej przez Komudę, trudno znaleźć przyjemność w samym śledzeniu losów bohaterów - i o ile zakończenie jest rzeczywiście trudne do przewidzenia, rozwój i zakończenie pomniejszych wątków wieją nudą. Zdarzają się fragmenty autentycznie zabawne, niektóre momenty powieści są pełne napięcia, ale nie można tego powiedzieć o całości.

„Bohun” to typowa powieść przygodowa, która nie zajmie wiele czasu, a jeśli zastanowi - to tylko ze względu na tło, które wybrał autor dla przedstawienia swej historii. Natomiast na pewno powinni sięgnąć po książkę zadeklarowani miłośnicy twórczości Jacka Komudy - znajdą w niej wizję XVII wieku, którą zdążyli poznać i polubić; a choć twórczość Komudy trzeba z pewnością czytać nie tylko w odniesieniu do Sienkiewicza, to ci, dla których wizja wypadków znana z „Ogniem i mieczem” jest wciąż żywa, może także znajdą przyjemność w lekturze „Bohuna”.

 

 

Tytuł: Bohun - wyd. 2

Autor: Jacek Komuda

Wydawca: Fabryka Słów

Data wydania: listopad 2009 r.

ISBN-13: 978-83-7574-113-1

Wymiary: 125 x 195

Liczba stron: 344

Oprawa: miękka

Seria: Bestsellery polskiej fantastyki

Cena: 31,90 zł


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...