"Czyściec" - recenzja

Autor: Michał Chudoliński Redaktor: Motyl

Dodane: 14-03-2010 20:02 ()


 

Komiksowe memento

 

W „Czyśćcu” Chabouté przedstawił intrygującą wizję tytułowego mitu chrześcijaństwa. Jest ona odczarowana z biblijnego patosu, ale zachowano w niej metafizyczny wymiar.

Z początku komiks alzackiego twórcy jawi się jako przejmujący dramat obyczajowy. Jesteśmy świadkami fali niepowodzeń, jakie dosięgają Benjamina Tartouche’a, dobrze prosperującego grafika komputerowego z Francji. W jednej chwili jego życie zostaje odwrócone do góry nogami – traci w pożarze dom i majątek, bank oznajmia mu niewypłacalność, a firma ubezpieczeniowa zwleka z wypłatą odszkodowania. Z dnia na dzień Tartouche zmienia się w bezdomnego nędzarza walczącego o przetrwanie na bruku, samotnika bez dachu nad głową i oparcia ze strony społeczeństwa. Stan agonalny pogłębia się w nim do tego stopnia, że nie zauważa pewnej nocy pędzącego w jego stronę samochodu. Benjamin po tym wypadku nie do końca jednak umiera. Zostaje przeniesiony do stanu, w którym dostaje szansę oczyszczenia się ze swych ułomności i przeszłych grzechów w celu dostąpienia łaski. Tam rozpocznie się jego wędrówka ku odpuszczeniu, podczas której lepiej pozna samego siebie oraz dozna czegoś, o czym zapomniał dawno temu. Empatii na ludzkie troski.

 

Duma, najbardziej zabójczy z grzechów

 

Chabouté’owi udało się po raz kolejny utworzyć historię, od której wprost nie można się oderwać. Przytłaczający, mortualny charakter pierwszego rozdziału zostaje ciekawie zmieszany z zagadkowością czyśćca oraz przenikliwym spojrzeniem na sprawy społeczne w dalszych dwóch częściach. W ramach prostej epopei o everymanie szukającym rozgrzeszenia znalazło się miejsce na smutną refleksję wobec biurokratyzmu, obłudnych socjotechnik i politycznej hipokryzji. Odgrywają one jednak w opowieści rolę dodatku mającego nasilić obraz ludzkiej lichoty. Trzeba to powiedzieć wprost: „Czyściec” jest przenikliwą historią o dwóch przywarach człowieczych: zadufaniu i egoizmie. Dwóch słabościach potrafiących przesłonić ludziom prawdziwy obraz świata oraz sprawiających u nich błędne poczucie pewności, słuszności swoich działań. Przypadłościach, poprzez które nieświadomie ranimy innych i powodujemy niekoniecznie widoczne nieszczęścia i kłopoty. Ich nośnikami jest sam Tartouche, nieszczęśnik mający ślepy, bezwiedny ogląd na swoje działania. Doznaje co prawda olśnienia, ale dużo za późno. Autorowi powiodło się poprzez tę postać przestrzec nas przed swoimi decyzjami i przypomnieć, że mądrość może być obecna równie dobrze przed szkodą.

 

Spotykając ducha Franka Zappy

 

Niestety, zajmująca treść nie idzie w tym przypadku w parze z atrakcyjnymi rysunkami. W porównaniu z „Henri Désiré Landru” warstwa graficzna w „Czyśćcu” jest mało wyrazista pomimo swojego realizmu. Nie przeszkadza ona w odbiorze komiksu, ale również niespecjalnie go wzbogaca. Chociaż musze przyznać, że niezwykłą satysfakcję sprawiało mi odkrywanie w historii jaj wielkanocnych rozrzuconych przez Chabouté’a na różnych kadrach. Otóż znajdując się w czyśćcu Tartouche spotyka na swojej drodze inne dusze, z którymi musi dzielić podobny los. I to nie byle jakie! Swoje przebaczenie za grzechy próbują odnaleźć w komiksie takie osobistości jak Vincent Van Gogh, Maximilien de Robespierre czy niepokorny muzyk Frank Zappa. Odkrywanie tożsamości dusz czyśćcowych daje niesamowitą zabawę podczas lektury, a wzorcowe tonowanie akcji pozwala płynnie przechodzić ze strony na stronę. Pomimo tych superlatywów rysunkom w „Czyśćcu” brakuje jednak pazura, jaki był odczuwalny w poprzednim komiksie traktującym o francuskim sinobrodym.

Wydanie zbiorczej wszystkich trzech tomów „Czyśćca” Chabouté’a to doskonała lektura na leniwe, przedwiosenne popołudnia. Jest to spostrzegawcza przypowieść obyczajowa z szczyptą transcendentalności i gorzkości skierowanej w nas samych. Ma na celu przypomnienie nam, jak potrafimy być brutalni i mało subtelni w swych poczynaniach, ale jednocześnie zaznacza, że nigdy nie jest za późno na przyznanie się do winy i przebaczenie. Powinniśmy mieć to zawsze na względzie. Szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy przeżywamy kryzys moralności i bardzo trudno przyznać się nam do próżności i płytkości...

 

Tytuł: „Czyściec”

  • Seria: Plansze Europy
  • Scenariusz i rysunki: Christophe Chabouté
  • Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 22.02.2010
  • Liczba stron: 192 stron
  • Format: 223 x 297 mm
  • Oprawa: twarda
  • Cena: 99,00 zł

 

    


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...