"Gra" Katherine Neville - recenzja

Autor: Miłosz Koziński Redaktor: Krzyś-Miś

Dodane: 12-03-2010 22:15 ()


Tytuł: Gra

Tytuł oryginału: The Fire

Autor: Katherine Neville

Przekład: Krzysztof Filip Rudolf

Wydawca: Rebis

Cykl: Ósemka

Data wydania: 10.11.2009 r.

Format: 135×215mm

Liczba stron: 512

ISBN: 978-83-7510-311-3

Cena: 39,90 zł

 

 

Otwarcie

 

Powieść ta jest kontynuacją rzekomo bestsellerowej „Ósemki”. Piszę „rzekomo”, ponieważ za oceanem wiele książek, w mojej opinii przeciętnych, prędzej czy później dochrapuję się tego statusu, dlatego już dawno przestał być on dla mnie jakimkolwiek wyznacznikiem jakości. Do sięgnięcia po „Grę” skłoniła mnie... okładka. Ciekawa i estetyczna, a zarazem intrygująca. Wiem, że książek nie należy oceniać po obwolucie, ale mimo to było w niej coś, co sprawiło, że zdecydowałem się podjąć kolejne recenzenckie wyzwanie. Na własne nieszczęście...

 

  Chaotyczna partia

 

Powieść Katherine Neville osadzona jest współcześnie w środowisku polityków, szachistów i kucharzy, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało. Główną oś fabuły stanowi zagadka zaginięcia stworzonego przez alchemika kompletu szachowego o niezwykłych właściwościach. Przedmiot ten jest obiektem pożądania zarówno osób prywatnych, jak i tajemniczych organizacji, które nie cofną się przed niczym, aby go posiąść. Choć na pierwszy rzut oka wydaje się to ciekawym pomysłem, im bardziej zagłębiałem się w książkę, tym bardziej się w niej gubiłem. Niestety nie zatapiałem się w niej z przyjemnością, a „gubiłem się” bynajmniej nie jest tu komplementem.

Przedstawione wydarzenia komplikują się z każdą stroną, wątki mnożą się jak króliki w czasie rui, a dodatkową przeszkodą jest fakt, że pisarka równolegle prowadzi akcję w dwóch przedziałach czasowych, opisując jednocześnie teraźniejsze losy bohaterów, przeplatając je rozdziałami poświęconymi historii i losom rzeczonego kompletu szachów. Coś, co mogłoby być ciekawym i intrygującym sposobem na budowanie napięcia i nastroju oraz na stopniowe odsłanianie przed odbiorcą kolejnych tajemnic, tutaj prowadzi do nadmiernego skomplikowania formy. Neville wyraźnie nie radzi sobie z nadmiarem intryg i wątków, które spłodziła w swoim kreatywnym szale. Akcję można by najlepiej opisać słowami: „Oh my god! What the fu*k? LOL!!!”. Jedno niesamowite i plączące intrygę zdarzenie goni tu kolejne, wprowadzając czytelnika w coś, co osobiście lubię nazywać „literackim ucieleśnieniem teorii chaosu”. Rosnąca w postępie geometrycznym ilość  wątków sprawia, że splatają się w misterną, mocno przekombinowaną pajęczynę, która nieuważnego czytelnika zmusi do wielokrotnego wracania do poprzednich rozdziałów w rozpaczliwej próbie ogarnięcia całości. Pomimo to, z uporem godnym lepszej sprawy, brnąłem nieustannie do przodu. Nie dlatego, bo zaciekawiła mnie intryga. Byłem ciekaw tego, jak bardzo uda się zamotać i tak już nieczytelny twór.

 

  Piony i Figury

 

Lekturę komplikuje ilość bohaterów i łącząca ich sieć powiązań. Można by pomyśleć, że niczym w brazylijskiej telenoweli najlepszego gatunku, tu każdy z każdym, robi cokolwiek, gdziekolwiek i wszystko. Gdyby chcieć wypisać z „Gry” wszystkie istotne dla fabuły, skrywające sekret postaci, prawdopodobnie otrzymalibyśmy niewielkich rozmiarów książkę telefoniczną.

Nowi bohaterowie pojawiają się jak króliki z kapelusza. Ci z którymi zdążyliśmy się zapoznać i oswoić, nagle znikają bez wyjaśnienia. Pomimo istnienia głównej bohaterki, płaskiej i stereotypowej do bólu, nigdy nie mamy pewności, kto tak naprawdę jest dla fabuły ważny, a kto pełni rolę literackiego dodatku. Próba wyłuskania istotnych informacji jest jak wybieranie maku z popiołu. Mam nieodparte wrażenie, że autorka po prostu losowo łączyła bohaterów w grupy, sojusze, stronnictwa, po czym losowo je rozwiązywała. Bohaterowie i ich relacje są jeszcze bardziej męczący niż poplątana fabuła. Nie pomaga również fakt, że wszyscy co do jednego są miałcy, nieciekawi, płascy, infantylni i najzwyczajniej w świecie irytujący. Ich ilość nie pozwala na to, aby jakikolwiek zapadł na dłużej w pamięć.

 

Szach i mat

 

Podsumowując, muszę stwierdzić, iż fabuła jest niespójna, nadmiernie skomplikowana i pełna błędów logicznych. Bohaterowie przytłaczają ilością, ich miałka kreacja doprowadza do rozstroju nerwowego, zaś zakończenie rozczarowuje. Warsztat literacki Katherine Neville jest zaledwie przeciętny i w żaden sposób ani nie ratuje, ani nie pogrąża książki. Wiem, że nie powinienem tego pisać, ale nienawidzę tej książki całym moim małym, czarnym, zimnym recenzenckim sercem. I mam szczerą nadzieję, że zwisające luźno, niczym wyprute żyły, niedokończone wątki doprowadzą do wykrwawienia się powieści, a nie do jej kontynuacji.


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...