"Long John Silver" tom 3: "Szmaragdowy labirynt" - recenzja
Dodane: 28-12-2012 12:51 ()
Minęło wiele tygodni, odkąd „Neptun” opuścił rodzinny port. Dla Long Johna Silvera, lady Vivian i reszty załogi podróż okazała się nie lada wyzwaniem. Jednak odwaga i wysiłek opłaciły się. Kraina Guyanacapac istnieje, a upragniony skarb jest coraz bliżej. Przynajmniej wiele na to wskazuje… Szmaragdowy labirynt Xaviera Dorisona i Mathieu Lauffraya to trzeci tom przygód Long Johna Silvera, który pierwotnie miał być zwieńczeniem pirackiej trylogii.
Ogólne wrażenie jest pozytywne. Komiks nie wyróżnia się na tle innych z serii, jednak w dobrym sensie. Autorzy pozostali w konwencji, jaką sami stworzyli opracowując Long Johna i dzięki temu całość jest spójna, bez wrażenia chaosu. W porównaniu z poprzednimi tomami, Szmaragdowy labirynt jest nieco spokojniejszy, jednak nudno też nie jest. Nie znajdziemy tu krwawych pojedynków czy nowych intryg, którymi autorzy hojnie raczyli nas wcześniej. Za to pojawia się kilka zaskakujących wątków, które ukazują wiele spraw w zupełnie innym świetle. Natomiast wyraźnie widać, że historia zmierza ku końcowi. W niniejszym tomie Silvera przede wszystkim rozwiązuje się sporo tajemnic skrywanych przez załogę „Neptuna”, aczkolwiek nie tak od razu. Twórcy komiksu krążą wokół tematu, wpuszczając nas w ślepe zaułki, dopóki nie dadzą ostatecznej odpowiedzi. Z pozoru proste sprawy przybierają niespodziewany obrót, przyjaciele okazują się wrogami, a panowie sytuacji jedynie pionkami w wyrafinowanej grze. To bardzo dobrze. Akcja nie stoi w miejscu, fabuła nie nuży. Komiks czyta się z ciekawości, a nie dla samego dobrnięcia do końca.
Zakończenie samo w sobie jest interesujące. Nie można powiedzieć, że rozczarowuje, raczej pozostawia dziwne wrażenie. Finał jest na pewno zaskakujący i niebanalny. Dzięki temu historia zyskuje ostateczny szlif i jest dowodem na to, że Long… nie jest mdłą opowiastką o piratach, a naprawdę dobrym przygodowym komiksem. Z drugiej strony końcówka nie rozwiązuje wszystkich fabularnych wątków wprowadzonych przez autorów. Napięcie, które skrupulatnie budowali od początku nie zostaje zupełnie rozładowane. Po przeczytaniu zostaje się w jakimś zawieszeniu, i chciało by się czekać na ciąg dalszy. W pewnym sensie trudno dać wiarę, że to już koniec.
Jeszcze kilka słów o rysunkach. Mathieu Lauffray został przy dość mocnej, nieco kanciastej kresce, którą uzupełnił nasyconymi barwami. To dało bardzo dobry efekt. Ilustracje nie „gryzą” się z treścią, są dosyć ekspresyjne, co pasuje do przygodowej opowieści. Poza tym, surowe linie idealnie oddają nie do końca krystaliczne charaktery bohaterów. Plusem jest też to, że autor zachował jednolity styl rysunku, bo wcześniej bywało z tym różnie.
Z pewnością publikacja Taurusa jest warta polecenia. Oczywiście, najlepiej przeczytać wszystkie części, gdyż każda następna wynika z poprzedniej i wtedy historia ma sens. Jednak jeśli ktoś sięgnie tylko po ostatnią z nich, nie powinien być zawiedziony. Szmaragdowy labirynt to opowieść lekka, ale niebanalna. Czytanie jej to świetna zabawa i czysta przyjemność, a chyba to w kontakcie z literaturą jest najważniejsze.
"Long John Silver" tom 3: "Szmaragdowy labirynt"
- Scenariusz: Xavier Dorison
- Rysunki: Mathieu Lauffray
- Tłumaczenie: Wojciech Birek
- Wydawca: Taurus Media
- Data publikacji: 11.2012 r.
- Okładka: miękka lakierowana
- Format: A4
- Papier: kreda
- Druk: kolor
- Liczba stron: 56
- Cena: 37 zł
Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie komiksu do recenzji.
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...