Nordcon 2009 - relacja
Dodane: 14-01-2010 14:45 ()
{obrazek http://img260.imageshack.us/img260/5998/nordconlogo.jpg} Nordcon to specyficzny konwent, nie dający się porównać z żadną inną analogiczną imprezą fantastyczną.
Konwent 100% z
Jako że jest to ostatni konwent w roku, stanowi swego rodzaju podsumowanie i zakończenie „kalendarza konwentowego”. Tu można wysłuchać prelekcji, których nie zdążyło się zobaczyć np. na Falkonie, a także obejrzeć wielkie hity kinowe mijającego sezonu. Jednakże, w odróżnieniu od innych, ta impreza ma charakter przede wszystkim rozrywkowy. Osoba będąca pierwszy raz na Nordconie może przeżyć lekki szok, widząc uczestników wałęsających po hotelu z piwem (lub innym wysokoprocentowym trunkiem), często przebranych w stroje związane z tematem konwentu. Prelekcje i spotkania towarzyszące mają również o wiele mniej formalny charakter, zaś urok imprezy wiąże się przede wszystkim ze spotkaniami towarzyskimi oraz z kończącą każdy dzień konwentowy dyskoteką. Od bardzo długiego czasu Nordcony odbywają się w Jastrzębiej Górze – letnim nadmorskim kurorcie, który w czasie zimy zamienia się w całkowicie wymarłe miasteczko; tak więc poza spacerem po plaży i zakupem najpotrzebniejszych artykułów spożywczych nie ma w tym czasie konkurencyjnych atrakcji, odciągających ludzi od uczestnictwa w imprezie.
Tajemnice wieku pary
Tegoroczny Nordcon odbywał się w konwencji „Tajemnice wieku pary”, eksplorując popularny nurt w literaturze i filmie, czyli tzw. steampunk. Przed wejściem każdy uczestnik musiał wypić dziwny płyn, wydobywający się z niesamowicie wyglądającej maszynerii. Takie uroczyste powitania są domeną większości Nordconów – np. podczas „Diuny” należało przejść test na człowieczeństwo, natomiast w zeszłym roku „wampiry” dostawały krwiście wyglądającą ciecz, zaś „wilkołaki” księżycówkę.
Powtórka z rozrywki
Organizatorzy przygotowali dla uczestników cztery bloki prelekcyjno-konkursowo-filmowe, a także Games Room, salę konsol oraz dodatkowe atrakcje, o których opowiem w dalszej części relacji. Niestety, większość prelekcji można było zobaczyć na wcześniejszych konwentach – np. znakomite prelekcje Marcina Przybyłka o mechanizmach obrony osobowości i ciekawych eksperymentach psychologicznych, czy Krzysztofa Piskorskiego o mistyfikacjach XIX wieku. Podobne „powtórki” to np. prelekcje Mai Lidii Kossakowskiej o Farlandii, Jarosława Grzędowicza o New Weird, czy Jakuba Ćwieka o kanibalizmie. Było też kilka nowych (przynajmniej dla nas) ciekawych punktów programu, na przykład niezwykle interesująca prezentacja Konrada Klepackiego o wynalazkach wieku pary, gdzie prelegent pokazywał zdjęcia i schematy dziwacznych machin, np. do odpompowywania wody z kopalni, do trudnych obliczeń matematycznych, tudzież do celów rozrywkowych – np. rowery napędzane parą czy „szczyt” myśli technicznej, czyli wibrator parowy. Inne ciekawe wynalazki można było poznać na prelekcji Wiktora Sieklickiego o technologiach wytwarzania mikrourządzeń szpiegowskich. W tym duchu odbyło się też kilka punktów programu, promujących spiskowe teorie dziejów, np. „Asasyni, cała Polska czyta dzieciom Midrasz” , panel „Kto naprawdę rządzi światem”, czy część spotkań oznaczonych w informatorze jako tajne projekty. Nie zabrakło także akcentu z działu kultury japońskiej – można było poćwiczyć kaligrafię, złożyć mistrza Yodę z papieru, czy nauczyć się odróżniać japońskie kurtyzany od gejsz.
Na srebrnym ekranie
Nordcon jest bodajże jedynym konwentem, na którym sporą popularnością cieszy się blok filmowy. Duży ekran, dobre nagłośnienie, przestronna i dobrze zaciemniona sala sprawia, że hity kinowe ogląda się (nawet po raz kolejny) z ogromną przyjemnością. W tym roku można było zobaczyć m.in. Gamera, Odlot, Potwory kontra obcy, Kac Vegas, Dystrykt 9, Surogatów czy Transformers 2. Niestety, z najbardziej oczekiwanym kolejnym Harrym Potterem organizatorzy „dali ciała”, gdyż z przyczyn technicznych nie udało się uruchomić filmu. Należy wspomnieć także o ciekawym ewenemencie, jakim jest festiwal filmów unikalnych (dawniej szmatławych), czyli o wspólnym oglądaniu w małej sali filmowej przebojów kina klasy B, C itd. Choć sami uczestniczymy w tym sporadycznie, znamy zagorzałych fanów owej atrakcji, którzy uważają, że nie ma lepszej rozrywki od wspólnego komentowania przy piwie straszliwych zmagań dzielnych bohaterów, którzy tak wspaniale ratują świat przez zagładą. Oczywiście oprócz masy śmiechu każdy uczestnik festiwalu dostaje arkusz z pytaniami konkursowymi z treści filmów, co daje możliwość wygrania cennych nagród.
Liga niezwykłych dam i dżentelmenów
Jeśli chodzi o konkursy, to zawsze największą popularnością cieszy się konkurs strojów. Stroje często można podziwiać przez cały konwent, chociaż te wybitne zakładane są tylko na finał. W tym roku królowały panie w sukniach z gorsetem oraz panowie poprzebierani za dżentelmenów. Nie zabrakło także odkrywców, poszukiwaczy przygód czy dziwacznych robotów. Taki właśnie robot parowy zajął pierwsze miejsce, a być może na drugim również znalazłby się robot, gdyby człowiek przebrany ze Evę z bajki „Wall-e” nie spóźnił się na otwarcie konkursu. A jest o co walczyć, bo główna nagroda to darmowy kolejny Nordcon (a warto zaznaczyć, że jest to jeden z droższych konwentów). Równie wielką popularnością cieszy się coroczna nordconowa loteria, w której prawie każdy los wygrywa. Można w niej zdobyć znaczek konwentowy, książkę, czasopismo fantastyczne lub fanzin, czasem piwo, film DVD czy właśnie przejście do finału loterii. Pięciu wybranych szczęśliwców walczy później o wygranie darmowego Nordconu (w czasach, gdy konwenty odbywały się w hotelu Hutnik, zwycięzca wygrywał zakwaterowanie w apartamencie, teraz gra się toczy o „zwykłe” noclegi i akredytację). Bardzo popularne są również turnieje gier planszowych, karcianych i komputerowych.
Ochrona! Proszę go wyprowadzić!
Nordcony charakteryzują się tym, że oferują uczestnikom wiele dodatkowych atrakcji, takich jak różnego rodzaju nieoczekiwane pokazy. Na uroczystym rozpoczęciu czy zakończeniu prawie zawsze wpadała ochrona i widowiskowo powalała kogoś na ziemię, krępowała i wywlekała z sali. Zazwyczaj ten ktoś potem musiał ciężko się napracować, by wrócić do łask. Czasem miało to miejsce np. w hotelowej kawiarni, gdzie wszyscy sobie siedzą, gadają, a tu nagle ktoś wpada i robi małą rozróbę. W tym roku niewiele było takich dodatkowych atrakcji (a może akurat nam nie udało się na nie trafić), poza widowiskowym przyjęciem nowego członka w poczet GKFu. Tegoroczny Nordcon nawiedziła także wróżka, która mogła każdemu chętnemu przepowiedzieć przyszłość. No i wreszcie, po kilku kolejnych latach „posuchy”, można było wykąpać się w basenie (dzięki sponsoringowi pewnej kancelarii prawniczej).
Uwolnić piersi!
Z dodatkowych atrakcji spora ich część jest wynikiem inwencji twórczej i kreatywności uczestników. Zazwyczaj są oni podzieleni na dwie zwalczające frakcje (np. wampiry i wilkołaki, heretycy i inkwizytorzy, Indianie i kowboje itp.), które zawzięcie się zwalczają, wywieszając prześmiewcze plakaty, wymyślając obraźliwe hasełka czy zmagając się ze sobą w różnych konkurencjach. Cóż, w tym roku owego podziału nie było i jedynym wesołym akcentem był protest sufrarzystek (tak, tak, to nie przeoczenie korektora, tylko właśnie tak było napisane na plakatach. Czyżby „sabotarz"?). Polegało to na tym, że grupka kobiet i mężczyzn przeszła się przez cały hotel wywrzaskując hasła w stylu „gorset to tortura” „faceci do dzieci” czy „uwolnić piersi!”. Szczególnie to ostatnie hasło przypadło wszystkim do gustu i być może w kolejnych latach zastąpi wieloletni okrzyk Nordconu „ssij!”.
Zatańczmy jeszcze raz, ostatni raz...
Bardzo dużą popularnością cieszy się dyskoteka nordconowa, odbywająca się ostatniej nocy konwentowej, czyli pidżam party. Ochrona mocno pilnuje, żeby wstęp do knajpy miały tylko osoby przychodzące w strojach nocnych, czyli różnego rodzaju pidżamach, koszulach nocnych, szlafrokach, szlafmycach itp. Sporo osób traktuje to jako wyzwanie „kto pokaże więcej”, tak więc można zobaczyć facetów w stringach czy w stroju Borata, dziewczyny w bardzo seksownej koronkowej bieliźnie, czy przedstawicieli płci obojga np. w wyjątkowo modnych w tym roku pieluchomajtkach. Jednakże zawsze zabawa trwa niemal do białego rana, a my zawsze żałujemy, że Lublin jest tak daleko od morza i że trzeba rano wstać, by zdążyć dojechać do domu.
* * *
Trudno jest nam podsumować tegoroczny Nordcon. Z perspektywy stałych bywalców wiemy, że bywały nieco lepsze Nordcony – na przykład baśniowy, gdzie organizatorzy przerobili wystrój hotelu na lekko arabski, z dywanami i poduszkami do siedzenia, czy zeszłoroczny wampiryczno-wilkołacki, gdzie koło recepcji stała trumna, w tym roku niespecjalnie zadbano o dekoracje i klimat imprezy. Mimo wszystko bawiliśmy się równie dobrze, jak w poprzednich latach. Na pewno zamierzamy pojawić się tutaj również za rok. Tych którzy jeszcze nie spróbowali nordconowych atrakcji zachęcamy do uczestniczenia w kolejnych edycjach – naprawdę warto.
korekta i śródtytuły: Spider
Zapraszamy także do obejrzenia fotorelacji z konwentu.
Serwis Paradoks był patronem medialnym Nordconu 2009.
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...