"Córki Graala" - recenzja
Dodane: 04-01-2010 07:17 ()
Niczym romans dworski wyśpiewany przez trubadura brzmi historia niespełnionej miłości Raula de Montvallant i nadobnej Bridget, choć romans to dziwny, spisany na opak, na modłę naszych czasów przez barda w spódnicy. Dotąd przywilejem rycerzy było wzdychanie do pięknych dam i kochanie ich nieśmiałą miłością przeciw Bogu, w obliczu którego poślubione zostały królom lub innym rycerzom. Tym nie pozostawało nic innego, jak usychać z tęsknoty i czekać, aż ich nieszczęsny los się dopełni. U Elizabeth Chadwick jest inaczej.
W życiu Raula i jego ukochanej żony Claire już w dniu ślubu pojawia się ta druga kobieta, która potem prześladuje mężczyznę w snach i nie pozwala o sobie zapomnieć. To jego wybrała, by umożliwił jej przedłużenie linii córek Graala. W żyłach Bridget płynie bowiem krew Marii Magdaleny, która z matki na córkę objawia się w postaci specjalnych mocy i daru uzdrawiania. Ten miłosny trójkąt wplata się w piekło krucjaty przeciw Katarom, pośród których dziewczyna się ukrywa, prowadzonej przez jednego z najzagorzalszych księżych wojowników Simona de Montfort. Historia opisana w powieści obejmuje niemal 40 lat i opowiada burzliwe dzieje dwóch pokoleń, które próbują uratować błogosławioną krew przed płomieniami stosu.
Elizabeth Chadwick jest zafascynowana średniowieczem. Świadczy o tym nie tylko mnogość jej książek osadzonych w tym okresie historycznym, czy obecność pokaźnej jak na literaturę piękną bibliografii przedmiotu. Najlepszym dowodem jest jej przynależność do grupy rekonstruującej kulturę wczesnego średniowiecza pod nazwą Regia Anglorum. Dzięki temu autorka z ogromną łatwością porusza się w realiach XIII-wiecznej Francji pochłoniętej walką z herezją, tworząc autentyczne i pełne szczegółów tło dla opisywanych wydarzeń. Opis pustoszonego przez kościelne wojska miasta, traktowania przez księży osób leworęcznych i idących na stos Katarów - to tylko niektóre ze smaczków, jakie przygotowała Chadwick. Mniej obeznanych z historią czytelników zapewne zaskoczy posłowie, w którym rozgraniczone zostają fakty i fikcja literacka.
Bogaty w wydarzenia dalszy plan pozwala trochę łagodniej spojrzeć na wątek główny. Mowa o wichrach namiętności targających bohaterami rodem z serii z Harlequinem. Kilkanaście wieków temu zapał kochanków studziła zimna stal miecza, w dzisiejszej literaturze, nieskrępowani konwenansem, dają upust swemu pożądaniu. Autorce zarzuca się zbyteczny erotyzm i nieporadność w opisywaniu scen damsko-męskich, lecz znajdą się zapewne i tacy, którym jęki namiętności bliższe będą od szczęku oręża w twierdzy Montségur. Ciekawy jest fakt, że, odwrotnie niż we wszelkiej maści romansach, to płeć piękna przyjmuje na siebie bardziej aktywną rolę: zawrócić w głowie, skusić, a po upojnej nocy odejść bez pożegnania.
Bridget, choć nie przyszło jej żyć w czasach silnych kobiet, bierze los w swoje ręce. To ona powoli acz konsekwentnie prowadzi intrygę do celu, działając w imieniu sobie tylko znanego przeznaczenia. Niestety na tle innych, wcale nie jest najciekawszą postacią, a przez fantastyczny rys staje się mało wiarygodna. O wiele bardziej interesujące i wielowymiarowe wydają się kreacje chociażby Raula, którego religijna zawierucha zmienia z wymuskanego młodzieńca w mężnego rycerza, złamanej przez okrucieństwa wojny Claire, fanatycznego dominikanina brata Bernarda, czy dumnego i upartego Dominika.
"Córki Graala" zapewne znajdą swoich miłośników, choć nie są lekturą obowiązkową. Ot, kolejny romans osadzony w średniowieczu. I tak naprawdę, owa historyczna otoczka zyskałaby więcej w ustach kronikarza niż trubadura.
Tytuł: "Córki Graala"
Autor: Elizabeth Chadwick
Przekład: Anna Łaskarzewska
Rok wydania: 2009
Okładka: miękka
Il. stron: 423
Wymiary: 125x200
ISBN: 978-83-61867-01-2
Cena: 34.90 PLN
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...