Recenzja "Dzikiego mesjasza" Rafała W. Orkana
Dodane: 22-12-2009 12:19 ()
„Dziki Mesjasz" Rafała W. Orkana jest kontynuacją powieści „Głową w mur". Obie pozycje zostały wydane przez Fabrykę Słów. Jako ciekawostkę zaznaczę, że najnowsze dzieło Orkana, poza zbieżnością tytułów, nie ma nic wspólnego z filmem Kena Russella z 1972 roku.
{obrazek http://fabryka.pl/mini/aca2f05cb11e08212bbef9780c7d7dda__136_.jpg}
Nowa powieść Rafała uderza czytelnika ciężkim, mrocznym światem, pełnym groteskowych wynaturzeń i najróżniejszych knowań. Na „dziennym i nocnym porządku" są tu wszelkiej maści brutalne akty, w naszej rzeczywistości uchodzące za najbardziej plugawe i obrzydliwe. Degeneracja i deprawacja mieszkańców są tłem wojny religijno-ideowej, jaką obserwujemy przez większą część książki. Wydarzenia te napędzane są przez tytułowego „Dzikiego Mesjasza", znanego również pod imieniem Gebneh.
Gebneh wiele mówi o raju, który należy odszukać, o bogini Eyrze, sam zaś jest otaczany niemal boską czcią. Wraz z tym szaleństwem sączy swym wiernym z własnych żył narkotyczną ciecz. Jest to karykaturalny obraz obrzędu chrześcijańskiej komunii, a może nawet całej religii, gdyż pojawiają się i inne przesłanki, sugerujące właśnie takie a nie inne odniesienia.
Po drugiej stronie barykady znajdują się technomagowie i ich twory. Oni są odpowiedzialni za powstanie tej chorej rzeczywistości i społeczeństwa z nową „kulturą" i religią. Kasta ta wyznaje coś na kształt bóstwa maszyn. Łączą oni najnowszą wiedzę z zabobonnym podejściem do wiary. W konflikt prezentowany na łamach powieści jest wmieszanych kilka pobocznych stronnictw, takich jak wlepownicy czy Czyści. Ich historie stanowią jedynie niewielkie epizody, ale za to wiele ubarwiające „Dzikiego Mesjasza".
Autor w swojej powieści zastosował specyficzną budowę. Podzielił książkę na cztery stadia, czyli rozdziały. Stadia spajają krótkie fragmenty powieści, niejednokrotnie widziane z różnych perspektyw. Ponadto są ułożone w taki sposób, że prócz przedstawiania odmiennych wizji jednego momentu, nachodzą na siebie, wzajemnie się uzupełniając i budując spójną, logiczną całość.
Należy również wspomnieć o zabiegach językowych oraz niepospolitych wyrazach, z którymi możemy się spotkać podczas lektury „Dzikiego Mesjasza". Książkę należy czytać uważnie, żeby nie powiedzieć - ze słownikiem pod ręką. Opisy z jakimi stykamy się przy lekturze są bardzo obrazowe. Nawet bez ilustracji jesteśmy w stanie wyobrazić sobie świat wykreowany przez Orkana. Wystarczy zamykając oczy, aby utonąć w mieście Vakkerby, brudnym i przytłaczającym.
Trochę do życzenia pozostawia forma wydania pozycji. I bynajmniej, nie mam tu na myśli genialnej okładki, ani świetnych, ekspresyjnych rysunków wewnątrz. Książka tej klasy zasługuje na wydanie w twardej oprawie.
„Dziki Mesjasz" to historia ociekająca emocjami. Mroczna, okrutna, pełna bólu, śmierci i absurdu. Napisana w sposób oryginalny i porywający. Rzec można: „czyste emocje okraszone fabułą". Rafał W. Orkan stworzył niesamowity świat, jakiego w polskiej fantastyce jeszcze nie było. Bez dwóch zdań, należy mu się określenie z początku roku - „błyskotliwy debiutant". Po powieść tę sięgnąć powinni nie tylko zauroczeni pierwszym tomem, ale wszyscy, którzy nie pogardzą dobrą, aczkolwiek ciężką i specyficzną lekturą. A teraz pozostaje nam czekać na trzecią część.
Tytuł: Dziki Mesjasz
Autor: Rafał W. Orkan
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: listopad 2009Wymiary: 125 x 195
Liczba stron: 312
Oprawa: miękka
ISBN-13: 978-83-7574-134-6
seria: Asy polskiej fantastyki
Dziękujemy Wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie książki do recenzji.
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...