Recenzja "Nacji" Terry'ego Pratcheta

Autor: Wiktoria Redaktor: Słowik

Dodane: 03-12-2009 09:32 ()


Jak mawiał Hitchcock, najpierw mamy trzęsienie ziemi, a potem napięcie musi rosnąć. Terry Pratchett niezawodnie kierował się tą zasadą pisząc „Nację”.

Jako się rzekło, dość spokojny początek historii szybko przerywa potężne tsunami niszczące szereg wysp na wielkim Oceanie Pelagialnym, w tym tytułową Nację. A jest to wyspa szczególna, znajdują się na niej święte kamienie, zwane kotwicami bogów. Potworny kataklizm przeżywa jedynie trzynastoletni Mau – ni to mężczyzna, ni chłopiec. Zawieszony w próżni pomiędzy dwoma światami – dorosłości i dzieciństwa – musi się zmierzyć z koszmarem rzeczywistości. Straciwszy całą rodzinę próbuje pozbierać resztki dawnego życia i dojść do ładu ze światem, który najwyraźniej oszalał. Jak się okazuje, nie jest sam na zniszczonej wyspie. Gdzieś tam, we wraku uwięzionego pośród palm statku, ukrywa się Daphne - młoda, przerażona arystokratka, niepotrafiąca poradzić sobie z rolą rozbitka.

Tak oto wkraczamy w „okrągły”, tym razem, świat alternatywnej Ziemi niszczonej przez kataklizm i epidemię. Pośród szalejącej apokalipsy spotykają się przedstawiciele dwóch różnych nacji i rozpoczynają wspólną walkę o przetrwanie. Pratchett nie byłby sobą, gdyby tej niezwykłej historii nie okrasił tak charakterystycznym dla niego poczuciem humoru, ale nie tylko dowcip stanowi o wartości tej książki. Niesamowite przygody bohaterów są tłem dla targających nimi uczuć i wątpliwości. Jak łatwo zauważyć, każda kolejna książka autora jest coraz mniej wesoła, a w większym stopniu skłania do myślenia. Nie wpływa to wszakże na wartość dzieła. Widać po prostu, że autor z biegiem lat rozwijał swój kunszt pisarski. Dostajemy historię zmuszającą do zastanowienia, ale pozbawioną irytującego moralizatorstwa. Tu nie sposób się nudzić, nawet rozpatrując kwestie natury duchowej, problemy wiary, religii, życia i śmierci.

Dwójka młodych, tak różnych od siebie ludzi, musi zmierzyć się z szeregiem problemów i niebezpieczeństw. Kataklizm był jedynie preludium, które poprzedziło zmiany czekające „uszkodzony” świat. Na zniszczoną Nację przybywają kolejni rozbitkowie szukający pomocy i zaginionych bliskich. Walcząc z brakiem żywności, leków i wielu innych niezbędnych rzeczy, muszą również przygotować się na grożący wyspie najazd kanibali. Tutaj ujawnia się niezwykły talent młodego Mau. Zupełnie przypadkiem i bez specjalnych zabiegów, chłopak staje na czele zbieraniny ocalałych ludzi. Kierując się zdrowym rozsądkiem i sporą inteligencją zdobywa szacunek, rozwiązując niezwykle skomplikowane sprawy. Tylko ktoś obdarzony mądrością, sprytem i mocnymi nogami jest w stanie wydoić dziką świnię i zapewnić w ten sposób mleko noworodkowi. Nie ukrywam, że opis tej sytuacji „powalił mnie na kolana”.

Na Nacji spotykamy szereg bohaterów o specyficznych cechach charakteru i ducha. Razem tworzą niezwykłą mieszaninę zdolną „uleczyć” rozsypujący się świat, i wykończyć paskudnych kanibali. Oczywiście można się zastanowić, jakie efekty przyniesie umieszczenie dwóch młodych ludzi na bezludnej wyspie. Niezaprzeczalnie muskularne ramiona młodzieńca zwrócą uwagę arystokratycznej panienki. Niemniej jednak nie należy spodziewać się romantycznego sumowania tego równania. Tutaj zdecydowanie zwycięża zdrowy rozsądek autora. Czy powiedziałam za dużo? Zdecydowanie nie! Sugeruję sprawdzić osobiście, jakie rozwiązanie przyniesie finał książki.

Należałoby również wspomnieć o jakości polskiego wydania. Twarda oprawa, lakierowana obwoluta i wysokiej jakości papier sprawiają, że przyjemnie jest wziąć książkę do ręki. Nie mniej ważna jest oczywiście treść, która wciąga niczym czarna dziura. Zagubiłam się bez reszty w tej prostej, opartej na znanych schematach, lecz jakże wciągającej powieści. Z każdym kolejnym rozdziałem miałam wrażenie, że czytam baśń, której zadaniem jest podnieść człowieka na duchu i uczynić go nieco bardziej szczęśliwym. Gdzieś tam istnieją odległe światy – zupełnie inne, lecz jednocześnie takie same jak nasz, i każda rzeczywistość, którą sobie wymarzymy ma prawo się zdarzyć. Jeśli nie tutaj to gdzieś tam, poza granicą czasu i przestrzeni. Zapraszam do lektury.

korekta: Motyl

Tytuł: Nacja

Autor: Terry Pratchett

Przekład: Jerzy Kozłowski

Wydawca: Rebis Dom Wydawniczy

Seria: S-F

Numer wydania: I

Rok wydania: 2009

Oprawa: Twarda

 

Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za udostępnienie książki do recenzji.


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...