Grant Morrison w pigułce

Autor: Michał Chudoliński Redaktor: Motyl

Dodane: 29-11-2009 16:02 ()


Po Alfabecie Granta Morrisona zapraszamy do zapoznania się z ciekawostkami dotyczącymi ekscentrycznego autora. Pięć  jego komiksów, których nie można przegapić oraz skąd bracia Wachowscy czerpali pomysły do scenariusza "Matrixa".

 

Mało znane komiksy Morrisona, które znać warto:

 

Marvel Boy – Pierwszym zadaniem Szkota po podpisaniu kontraktu z Marvelem w 2000 roku była zmiana image’u starego konceptu superbohatera spod znaku gwiazd i kosmosu, Marvel Mana. Morrison całkowicie odszedł od pierwowzoru i stworzył autorską postać Noh-Varra, buntowniczego i niepokornego herosa. Wyszła mu seria czysto-rozrywkowa, pełna wybuchów i dynamicznych zwrotów akcji. Wielką zaletą tej mini serii jest spójność stylistyki graficznej, za którą odpowiada utalentowany J. G. Jones. W tym komiksie po raz pierwszy, obok standardowych motywów, ukazuje się fascynacja scenarzysty do postrzegania komiksu jako muzyki i poszukiwanie w nim elementów fonicznych, co przejawia się m.in. w „Final Crisis”.

 

 

Aztek – Podczas stażu nad JLA Morrison wraz z Markiem Millarem przedstawili Azteka – herosa ciekawego i niecodziennego, będącego kompletnym przeciwieństwem brutalnych i mrocznych superbohaterów lat 90. Choć scenariusze tryskały pomysłowością i były inteligentne to nie pozwoliły serii utrzymać się na rynku, która została zamknięta po dziesięciu zeszytach. Ostatnio pojawiło się wydanie zbiorcze tych zeszytów, które warto przejrzeć chociażby dla przykuwającej opowieści z Jokerem jako oponentem.

 

 

Seven Soldiers of Victory – Niecodzienny projekt siedmiu zamkniętych miniserii połączonych luźnym wątkiem przewodnim. Morrison wygrzebał z czeluści archiwum DC Comics zapomniane postacie i zmodernizował je na tyle, by przemienić je w interesujące osobowości z silnym pokładem ludzkim. Bogata i przemyślana epopeja o pokonywaniu własnych słabości, odrzuceniu ideałów młodości i przemianie, która potrafi doprowadzić do niewyobrażalnych miejsc i sytuacji.

 

 

 

Seaguy – Zaplanowana na trylogię odpowiedź Morrisona na „Strażników” Alana Moore’a. Całkowicie oderwana od rzeczywistości historia superbohatera w stroju płetwonurka żyjącego w przecudacznym świecie nie potrzebującym już herosów. Z pierwszej i drugiej miniserii wynika, że Szkot szykuje nam najbardziej osobisty komiks w swojej karierze, będący surrealistyczną metaforą kolejnych etapów życia: dzieciństwa, dorastania i na dojrzałości skończywszy. W tym paranoicznym uniwersum wyczuwalna jest inspiracja Moebiusem i Monthy Pythonem.

 

 

Batman RIP – Tym komiksem Szkot narobił sobie wielu wrogów wśród fanatyków Batmana. Tym razem Mroczny Rycerz musi stawić czoło śmiercionośnej grupie psychopatów czyhającej na jego życie. By z nimi zwyciężyć, Wayne przekroczy granicę szaleństwa... i złego gustu, gdy założy nędzny, kolorowy kostium. Malkontenci tej historii nie zauważyli jednak, że jej fabuła jest jedynie pretekstem, przykrywką dla osobistej debaty Morrisona nad zdrowiem psychicznym obrońcy Gotham. I pomimo tego, że zdaje się kwalifikować go do osób zdrowych i normalnych, to jego argumenty „przeciw” są dużo silniejsze.

 

 

Ciekawostki dotyczące Granta Morrisona:

 

Bracia Wachowscy nigdy nie ukrywali, że „The Invisibles” były jedną z głównych inspiracji przy pracach nad „Matrixem”. Morrison tak kiedyś skomentował tę sprawę: „Nie jest już na to wściekły, aczkolwiek kiedyś byłem, ponieważ oni zarobili miliony na kserowaniu moich pomysłów i szczerze powiedziawszy byłbym niezmiernie szczęśliwy za chociażby milion zaliczki. Nie musiałbym wtedy pracować trzynaście godzin każdego pieprzonego dnia, włączając weekendy”.

 

Na początek millenium Grant Morrison, wraz z Markiem Waidem, Markiem Millarem i  Tomem Preyerem, zaproponowali DC Comics zmianę statusu postaci Supermana. Modyfikacje miały być poważne – pochodzenie przybysza z Kryptonu miało ulec potężnym zmianom, miał się pojawić nowy kostium, metamorfoza miała też dotknąć oponentów Człowieka z Stali i obsady drugoplanowych serii z znaczkiem Es na okładce. Superman miał zostać o wiele bardziej wszechpotężnym herosem, wręcz Bogiem inspirujących ludzi do bycia lepszymi, a jego małżeństwo z Lois Lane miało zostać wyczyszczone w celu zrezygnowania z wątków wenezuelskich w komiksach. Ostatecznie zarząd DC Comics nie zgodził się na wprowadzenie tak diametralnych zmian, czego najlepszym dowodem miały być słowa jednego z redaktorów, Eddiego Berganzy: „Czy wy naprawdę myśleliście, że DC pozwoli wam tak po prostu dać kluczyki do rodzinnego wozu?”. Ostatecznie koncept został później rozmieniony na drobne w takich komiksach jako „Superman: Red Son”, „Superman: Birthright” i „All-Star Superman”.

 

Grant Morrison często pojawia się w innych komiksach jako ... postać komiksowa. Chociażby w komiksie o Dr. Thriteen, będącym dodatkiem do serii „Tales of Unexpected z 2006 r., Doktor Trzynastka spotyka się z „architektami” uniwersum DC. Kwartet ten nosi maski Batmana, Supermana, Wonder Woman i Flasha. Człowiek noszący maskę Batmana łudząco przypomina Szalonego Szkota. Rysunek ten wiele mówi o obecnym wpływie Morrisona na postać i otoczenie Mrocznego Rycerza.

 

Na jednym z konwentów w 1999 roku Grant Morrison miał powiedzieć, że większość historii z „The Invisibles” była wiernym przełożeniem informacji, jakie zdobył od kosmitów podczas porwania przez nich w czasie wizyty w Katmandu. Kosmici chcieli, żeby scenarzysta podzielił się tą wiedzą z ludzkością za sprawą komiksu. Później Szkot dementował te informacje, mówiąc o „Niewidzialnych” jako o próbie wyjaśnienia doznań mistycznych z Katmandu.

 

Morrison ma ambiwalentny stosunek do fanów, a co do geeków ma dość negatywne zdanie. Tak miał się wypowiedzieć na jednym z paneli dyskusyjnych o komiksach zalewających przemysł filmowy: „Nie dbam o geeków i ich zdanie. W ich rękach nie powinna znaleźć się żadna władza. Kiedy geek dostaje władzę, my dostajemy Hitlera. Gdzieś tam jest mnóstwo dziwnych i wściekłych geeków. Komiks przestaje być miejscem dla fanatyków. Nisza zaczyna się rozszerzać. Możemy już odnaleźć komiksy dla kobiet, dla dzieci, nawet dla nastoletnich Gotów. To bardzo ważne i istotne”.

Wraz z Quitely’em, Morrison zaprojektował serię kart Tarota w ramach promocji płyty Robbie’go Williamsa „Intensive Care”.

 

Cytaty:

 

- ”Prawdziwe życie”? Co to jest?”

- „Gdy Nietzsche obwieścił śmierć Boga, zapomniał wspomnieć, że Szatan zginął w równie tragicznych okolicznościach”.

- „Superman powinien być wielkim symbolem pozytywności, czymś na miarę mocy Jezusa Chrystusa”.

- „Planet X” (ostatnia historia Morrisona do „New X-Men”) była częściowo  przemyślana jako komentarz do męczącej, cyklicznej natury walki X-Men z Magneto, a rozszerzając sprawę i do równie cyklicznej natury historii superbohaterskich. Zakończyłem swoją historię dokładnie tam, gdzie ja rozpocząłem, czyli na zabiciu Magneto przez Wolverine’a, PO RAZ KOLEJNY, jak to miało miejsce w historiach Scotta Lobdella. Zło nigdy nie umiera w uniwersach komiksowych. Powraca zawsze po jakimś czasie. Wyobraźcie sobie Hitlera, który po raz setny powraca, by zagrozić ludzkości”.

- „Używam spotkań z mediami jako środków do zabawy z wielorakimi tożsamościami. W każdym z wywiadów pojawia się inna cząstka mnie, przez co każda rozmowa jest niegodna zaufania”.


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...