Recenzja książki "Upiór południa. Czerń" Mai Lidii Kossakowskiej

Autor: Dominika "Elanor" Kurek Redaktor: Słowik

Dodane: 26-09-2009 09:06 ()


Z gatunkiem horroru automatycznie kojarzymy pewne schematyczne motywy: nie tylko strach i poczucie bezradności wobec niebezpieczeństwa, ale także ciemność i odludne miejsca. W minipowieści Mai Lidii Kossakowskiej "Czerń. Upiór południa", choć niewątpliwie zalicza się ona do utworów grozy, miejsce mroku zajmuje rozgrzany do białości dzień na afrykańskim targu.

Bohaterem utworu, pierwszego ze zbioru czterech minipowieści powiązanych motywem upału, jest Jacek Wilczyński - polski korespondent wojenny, weteran wielu konfliktów w różnych częściach świata, którego z Afryką łączy jednak więź szczególna. Tragiczny epizod z przeszłości zaczyna nawiedzać pamięć bohatera i jego samego osobiście - w postaci zjaw i upiorów. Nie mając innego wyjścia, popadając stopniowo w coraz większy obłęd, Wilczyński powraca do Nigerii z przekonaniem, że tylko tam może znaleźć lekarstwo na dręczącą go chorobę ducha.

Nieco ponad dwieście stron minipowieści, charakterystycznie dla wydawcy oszczędnie zapełnionych drukiem, połknąć można w trzy godziny. Należy jednak dobrze się do tego przygotować.

Mimo niewielkiej objętości książka ta nie jest zwięzła, fabuły w niej stosunkowo niewiele i to nie ona jest głównym walorem tego utworu. Powodem, dla którego "Czerń" przyciąga uwagę, jest jej styl i narracja - pierwszoosobowa, w czasie teraźniejszym, włożona w usta majaczącego wręcz niekiedy bohatera. Zwykła osobista relacja wydarzeń przeplatająca się z krótkimi paragrafami pełnymi urywanych zdań mogłaby wydawać się dziwną manierą, gdyby nie pasowała w tym przypadku tak doskonale do świata przedstawionego, gdzie zaciera się różnica nie tyle pomiędzy rzeczywistością a fantazją, co między "zwyczajnymi" zaburzeniami psychicznymi, a działaniem wyższych sił.

Jeśli można powiedzieć, że coś w tej książce zawodzi, to brak jakiegoś większego podsumowania czy puenty - końcówka jest może nie tyle przewidywalna, ile nie wywołuje większych emocji niż wzruszenie ramionami i stwierdzenie: "Aha". Trochę szkoda, bo barwny, mocny finał mógłby dodaj spójności tej minipowieści, której w tej formie nie czyta się dla fabuły czy poznania losów bohaterów, ale dla zanurzenia się w niebanalnym nastroju, budowanym ciekawymi, ociekającymi barwą i światłem opisami.

Próba użycia jako nośnika horroru gorąca i jasności zamiast schematycznego mroku doskonale się Kossakowskiej udała. Szkoda tylko, że nie uzupełniło tego większe dopracowanie fabuły, które mogłoby zmienić ten literacki eksperyment w "pełnowymiarowe" dzieło.

 korekta: Motyl

Tytuł: "Upiór Południa. Czerń"

Autor: Maja Lidia Kossakowska

Wydawnictwo: Fabryka Słów

Data wydania: lipiec 2009

Wymiary: 125 x 195

Liczba stron: 240

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

 

Dziękujemy Wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie książki do recenzji.


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...