Recenzja książki "Anubis" Wolfganga Hohlbeina
Dodane: 15-09-2009 10:15 ()
Wolfgang Hohlbein, choć u nas prawie nieznany, jest jednym z najpopularniejszych niemieckich autorów fantastyki. Jego utwory należą do różnych gatunków – tym razem polscy czytelnicy mają okazję zapoznać się z horrorem.
Mogens VanAndt miał wszelkie zadatki na błyskotliwą karierę naukową na jednym z prestiżowych amerykańskich uniwersytetów. Niestety, dziewięć lat temu pewne tajemnicze wydarzenie zniweczyło jego plany. Obecnie żyje ze skromnej pensji profesora uniwersytetu w Thompson – zabitej deskami dziurze na prowincji USA. Wydaje się, że pozostało mu tylko zgorzknienie i zaloty podstarzałej gospodyni, gdy niespodziewanie VanAndt otrzymuje nową szansę: propozycję udziału w niezwykłym odkryciu. Zdumiewająca jest przy tym osoba jego „dobroczyńcy” – to ni mniej, ni więcej tylko znienawidzony przez profesora Jonathan Graves, który walnie przyczynił się do zniszczenia jego kariery. Mimo to VanAndt postanawia wziąć udział w przedsięwzięciu, które okazuje się bardziej niezwykłe niż mógłby przypuszczać: oto w okolicach San Francisco odkryto podziemną świątynię, poświęconą bogom starożytnego Egiptu! Co więcej, wydaje się ona być starsza niż jakiekolwiek ślady osadnictwa w Ameryce. Już sama chęć zachowania sławy dla małej grupy badaczy wystarczyłaby jako powód do tymczasowego utrzymania sprawy w tajemnicy… Ale wygląda na to, że chodzi o coś więcej. Dlaczego VanAndt jako jedyny oprócz Gravesa ma mieć dostęp do najcenniejszego znaleziska? Dlaczego obóz naukowców jest niemal całkowicie odizolowany od okolicy? I dlaczego Graves, sam w sobie wystarczająco niesympatyczny, wydaje się chwilami… nie do końca człowiekiem? W miarę zagłębiania się w tę dziwną historię, Mogens napotyka coraz więcej tajemnic. Niektóre z nich wydają się łączyć z owym tragicznym wydarzeniem sprzed lat, które zaważyło na jego losie…
„Anubis” jest wyraźnie inspirowany twórczością H. P. Lovecrafta. Sekrety podziemnej świątyni nieodparcie przywodzą na myśl jego dzieła, a akcja toczy się na początku XX wieku (choć dokładną datę można określić dopiero na koniec, dzięki jednemu bardzo charakterystycznemu wydarzeniu). Co więcej, w tekście pojawiają się m. in. wzmianki o (nie)sławnym Uniwersytecie Miskatonic. Muszę równocześnie zmartwić wszystkich miłośników egiptologii – wbrew tytułowi nawiązania do kultury kraju faraonów są w powieści wyłącznie pretekstem. Wszelkie związane z nią sprawy autor – wzorem „samotnika z Providence” - potraktował dość pobieżnie, koncentrując się na rozwoju fabuły i przeżyciach bohaterów.
A owi bohaterowie są zdecydowanie warci uwagi. Choć nie ma ich wielu, nawet ci drugo- i trzecioplanowi mają wyraźnie zarysowany charakter, zaś główne postacie to ciekawe, złożone osobowości. I chociaż „Anubis” jest przyjemnym połączeniem horroru i powieści przygodowej, żaden z bohaterów nie przypomina Indiany Jonesa (choć Hohlbein jest autorem kilku książek o przygodach dziarskiego archeologa); to ludzie, dla których zetknięcie z tajemnicami podziemnej świątyni może okazać się czymś ponad siły.
Wydanie stoi na wysokim poziomie – klimatyczna okładka z błyszczącymi wstawkami aż prosi, by sięgnąć po tę książkę. Wewnątrz mamy kartki z niezłej jakości papieru, stylizowanego na wzór starych egipskich zwojów. Duża czcionka sprawia, że wzrokowi czytelnika nie grozi przemęczenie. Co tu dużo mówić – „Anubis” ma wszelkie zadatki na ozdobę naszej półki. Nieco gorzej wygląda sprawa tłumaczenia. W tekście można napotkać sporo błędów stylistycznych – najbardziej w oczy rzucają się zdecydowanie zbyt liczne powtórzenia. Natrafiłem też na jeden błąd ortograficzny, ale to już, moim skromnym zdaniem, drobiazg.
Uczciwie przyznam, że powieść ma jeszcze jedną wadę, tym razem wynikającą z winy autora. Otóż początek jest zbyt rozwleczony – przemyślenia Mogensa wydają się ciągnąć w nieskończoność; pewną krótką scenkę też wolałbym usunąć. Na szczęście dalej już nie ma tego problemu – wszystkie elementy fabuły są na swoim miejscu, a akcja nabiera tempa.
Podsumowując – „Anubis” to bardzo dobra książka, choć początek i pewne wady polskiego wydania mogą trochę zniechęcać czytelnika. Polecam ją z czystym sumieniem, zwłaszcza miłośnikom prozy Lovecrafta i powieści przygodowych. A ponieważ część tajemnic nie została czytelnikom wyjaśniona, a zakończenie wydaje się w pewnej chwili sugerować, że planowana jest kontynuacja - oczekuję na kolejne spotkanie z niezwykłymi znaleziskami w wydaniu Wolfganga Hohlbeina.
korekta: Motyl
Tytuł: „Anubis”
Autor: Wolfgang Hohlbein
Tłumaczenie: Marta Książkiewicz
Wydawnictwo: Red Horse
Rok wydania: 2009
Ilość stron: 648
wymiary: 140 x 205 mm
Okładka: miękka
Cena: 35,99 zł.
Dziękujemy Wydawnictwu Red Horse za udostępnienie książki do recenzji.
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...