Recenzja książki "Toy Land" Roberta J. Szmidta

Autor: Agnieszka "Druzila" Krzyżewska Redaktor: Sienio

Dodane: 17-08-2009 15:53 ()


Pamiętacie drobną, słabo widzącą, eks-narkomankę i eks-prostytutkę, Toy, która przyłączyła się do najemników Dantego? Autorem opowiadań o jej przygodach jest Andrzej Ziemiański, zaś całość ukazała się w tomiku „Toy Wars”. Tym razem kolega po fachu, Robert Szmidt, „pożycza” sobie pomysł na powieść, a właściwie postać głównego bohatera i niektóre motywy z wcześniejszych historii o Toy. Przyjrzyjmy się więc rezultatom.

Akcja zaczyna się w momencie brawurowego wejścia statku Dantego w strefę planety otoczonej kordonem wojskowym, na którą najemnik musi przetransportować grupę naukowców. Po karkołomnym manewrze, statek ląduje na powierzchni „Nowego Raju”, gdzie zaczynają się poszukiwania strategicznych surowców. Przy okazji odkryta zostaje nowa forma życia – różowe prosiaczki, które z niewiadomych powodów są eliminowane przez armię. Eksploracja planety jest ograniczona przez konieczność ciągłego ukrywania się przed wojskiem, co prowadzi do niezwykłych wydarzeń.

Czytelnik, mający w pamięci najemników z czasów Toy, może się gorzko rozczarować. Po pierwsze, z niewiadomych powodów, wśród ludzi Dantego brakuje kobiet, a co za tym idzie – brakuje damsko-męskich seksistowskich tekścików i celnych ripost, które nadawały humorystyczny akcent opowiadanej historii. Co prawda wśród naukowców znajduje się jedna kobieta, Ketea, która z czasem staje się coraz bardziej istotną bohaterką powieści, choć do roli Toy jej daleko; tak więc to ona musi przejąć na siebie cały ciężar dyskusji z szowinistyczną większością, co śmieszy jedynie momentami.

Innym niezbyt udanym elementem jest wprowadzanie szczegółowych informacji o bohaterach głównie po to, by czytelnik mógł zrozumieć wzajemne docinki najemników, często związane z ich pochodzeniem. O ile pamiętam u Ziemiańskiego wychodziło to dość naturalnie – w dialogach lub niezbyt długich „didaskaliach”, tutaj mamy całe akapity, które spowalniają akcję. Co ciekawe, autor nie zawraca sobie głowy opisywaniem bohaterów, którzy mają zginąć (przynajmniej na początku). Dodatkowym elementem, w zabarwieniu humorystycznym, mają być nawiązania polityczne, na przykład mordercze bliźniaki – Jar i Leo Ducksonowie. Taki zabieg sprawia, że po kilku latach humor w książce mocno się dezaktualizuje. Oczywiście występują tu również postacie ponadczasowe, na przykład najemnik nazwany przez własną matkę Hitlerem, czy chociażby Krzysztof Krawczyk. Jednakże bohaterowie, pomimo nadania im ciekawych imion i wymyślenia intrygującej przeszłości, wydają się dziwnie reagować na sytuacje, w jakich stawia ich autor, i wypowiadają kwestie, które momentami brzmią sztucznie.

Wróćmy jednakże do fabuły – pomimo wspomnianych wcześniej wad i pomysłu na różowe prosiaczki, ogólnie powieść czyta się dobrze. Zwłaszcza w drugiej części książki akcja nabiera tempa, zaś wydarzenia stają się coraz bardziej zaskakujące. W związku z tym, że cała historia rozgrywa się wiele lat później po Toy Wars, wyjaśni się tajemnica związana z pochodzeniem Dantego. Nie zabraknie brawurowych pościgów, śmiałych podstępów czy karkołomnych pomysłów na ratowanie życia. Chociaż to nie opowieści o Toy, miłośnicy jej przygód przypomną sobie niektóre akcje grupy najemników z Toy Wars.

Z jednej strony nawiązania do powieści Ziemiańskiego wydają się niepotrzebne – autor mógłby spokojnie napisać odrębną historię, bez konieczności sprostania oczekiwaniom czytelników. Z drugiej zaś – pewne elementy i tak skojarzyłyby się z Toy Wars, więc można od razu zdradzić źródło inspiracji. Jednakże pewnych różnic nie sposób nie zauważyć – o ile pierwowzory postaci nie musiały zachowywać się racjonalnie, gdyż głównym celem opowiadań był humor i nietuzinkowe rozwiązania beznadziejnych dla bohaterów sytuacji, o tyle u Szmidta humor szwankuje, w związku z tym zachowania opisywanych osób stają się niezrozumiałe bez wyraźnej przyczyny.  

Ogólnie powieść mogę polecić osobom szukającym w literaturze czystej rozrywki, bez szczególnych wymagań. Ot, kolejna lekka lektura na wakacje, którą szybko przeczytamy i jeszcze szybciej zapomnimy. Miłośnicy Toy mogą poczuć się rozczarowani, czytelnicy, którzy po raz pierwszy zetkną się z książką w takim klimacie, mogą nie zrozumieć humorystycznego zamysłu powieści, choć prosiaczki czy Ducksonowie powinni wywołać ironiczny uśmieszek na twarzy. Jednakże spośród bogatej oferty wydawniczej, dostępnej na półkach księgarń, z pewnością można wybrać coś lepszego, co oprócz mile spędzonego czasu zostawi w naszej pamięci jakiś ślad oraz większe poczucie satysfakcji.  

Korekta: Spider

 

Tytuł: Toy Land

Autor: Robert J. Szmidt

Wydawnictwo: Fabryka Słów, Listopad 2008

Seria: Asy polskiej fantastyki

ISBN: 978-83-7574-085-1

Liczba stron: 264

Wymiary: 125 x 195 mm

 

Dziękujemy Wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie książki do recenzji.


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...