"Życie w obrazkach" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 18-10-2009 14:00 ()


Will Eisner zmarł w 2005 roku. Dożył szlachetnego wieku osiemdziesięciu siedmiu lat, do ostatniej chwili będąc czynnym zawodowo. Ojciec graphic novel zaskakiwał na każdym kroku. Był niewyczerpaną kopalnią pomysłów.

Niedawno w sprzedaży ukazał się kolejny tytuł jego autorstwa. „Życie w obrazkach” to bardzo osobisty album, sentymentalny, a zarazem kreślący interesujący autoportret ikony światowego komiksu. Dzieła Eisnera zrewolucjonizowały pogląd na postrzeganie historyjek obrazkowych, obalając jednocześnie stereotyp rozrywki, często ogłupiającej i prostackiej. To dzięki niemu medium to zostało podniesione do rangi sztuki i to wyższej. Komiksy wkroczyły w okres prosperity.

Will od początku wierzył w potencjał komiksu. Jego pasję obserwujemy w noweli „Marzyciel”. Główny bohater, Billy, jest początkującym artystą, starającym się zaistnieć w kiełkującej branży w latach 30. ubiegłego stulecia. Wspinając się po szczeblach kariery, karmiony marzeniami, zakłada własne wydawnictwo, w którym zatrudnia największych mistrzów pióra i ołówka. Jeżeli mielibyśmy szukać istotnych odniesień do biografii Eisnera, to znajdziemy je właśnie w „Marzycielu”. Historia odsłania początki pracy autora w zawodzie, zarazem pokazując, że przemysł komiksowy rodził się bólach, a rynek był bardzo niestabilny.

Nie można odmówić twórcy „Spirita” zmysłu obserwacji, a także wyczucia, z jakim ożywiał postacie na kartach nowel. Nie bał się i nie wstydził swojego żydowskiego pochodzenia, co wielokrotnie podkreślał w kolejnych opowiastkach. Z pełną świadomością prawił o antysemityzmie, krzywdzie ludzkiej czy oczywistych tematach, które nie ulegają dewaluacji nawet w wyniku upływu czasu. Czynił to jednak w bardzo sprytny, zawoalowany sposób. „W środku burzy” ukazuje młodego Willa w drodze na pobór do armii. W ramach retrospekcji poznajemy lata jego młodości, wychowanie w biedzie, walkę z uprzedzeniami oraz wchodzenie w dorosłość. Towarzyszą temu pierwsze marzenia, przyjaźnie i zawody miłosne. Mimo że świat się dynamicznie zmieniał, w krótkim odstępie czasu nastały dwie wojny światowe, to nadal można było dostrzec segregację rasową i wzajemne obrzucanie się wyzwiskami. Droga do tolerancji była długa i wyboista, o czym Eisner często wspominał.

Chyba najbardziej przemawiająca do czytelnika opowieścią jest nowela „Cel gry”. Portretuje nie tylko losy Żydów w Ameryce, ale także istotę tamtego okresu. Wydanie za mąż córki, wżenienie się w rodzinę z tradycjami, najlepiej docenianą przez elity, gwarantowało sławę, pieniądze i szacunek. Jednak w parze z pozornym splendorem nigdy nie pojawiały się pojęcia spokoju i szczęścia. Afery, miłosne romanse, bolesne zdrady – to cena jaką płaci się za życie w wyższych sferach. Miejsce miłości i uczuć zajmuje wyrachowanie, biznes i marka własnego nazwiska, stanowiąca słowo klucz. Przebija wszystko, nawet szczęście najbliższych. Jest zarazem błogosławieństwem, jak i przekleństwem, od którego trudno uciec, a jeszcze trudniej nie dać się mu uwieść. Dosłowne odbicie w tej historii znajduje przysłowie – „kto z kim przystaje, takim się staje”. Eisner niejednokrotnie swoje prace kończył morałem – przejrzystym, prawdziwym, obnażającym ciemną stronę ludzkiej natury. Z głupoty, przebrzmiałej dumy, pychy i wszelkich słabości czerpał tematy, które swobodnie przelewał na papier.

Niewątpliwie z perspektywy lat wspomnienia Eisnera nie straciły nic ze swojej aktualności. Jako pierwszy dostrzegł w komiksie medium, które warte jest nobilitacji. Historie obrazkowe otwierały przed nim podwoje wyobraźnie, wkraczał do świata, który skrywał się jedynie w jego umyśle. Mimo okresu gospodarczego kryzysu i wojen, gałąź ta prężnie się rozwijała, znajdując nowych odbiorców. Nawet jeżeli przyszły później lata regresu oraz obostrzeń, Eisner potrafił swoją pasję przekuć w sukces wraz z narodzinami współczesnej graphic novel. Dla gatunku, którego stał się jednym z wybitnych przedstawicieli i kreatorów, był nie mniej ważny niż Einstein dla fizyki. Można powiedzieć, że wyprzedzał swoich rówieśników pod względem nowatorskich pomysłów, a także zdolności do adaptacji. Nawet później, w latach 80. i 90. dwudziestego wieku, u schyłku życia, spisując swoje doświadczenia w zawodzie, robił to w interesujący i inteligentny sposób. Dzięki temu udało mu się osiągnąć niepodważalny sukces, cały czas utrzymując się w czołówce komiksowej elity. To był jego cel gry.

                                                                                                   Korekta: Ania Stańczyk

 

Tytuł: "Życie w obrazkach"

  • Scenariusz: Will Eisner
  • Rysunek: Will Eisner
  • Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Data wydania: sierpień 2009
  • Liczba stron: 496
  • Format: 170x260 mm
  • Oprawa: twarda
  • Cena: 99 zł

Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...