"Zoo zimą" - recenzja
Dodane: 18-08-2009 15:50 ()
O ciężkim życiu mangaki mogliśmy się już przekonać w pełnym humoru i autoironii dziele „Dziennik z zaginięcia”. Tym razem, poznajemy ten zawód od trochę innej, poważniejszej strony. „Zoo zimą” to przejmująca historia młodego rysownika, stawiającego pierwsze kroki w dorosłym życiu – najlepsze dzieło Jiro Taniguchiego opublikowane do tej pory w Polsce.
Wydawać by się mogło, że temat pokazujący pracę artysty wyczerpuje wszystkie znamiona rutyny, nudy, powtarzalności czy też jest po prostu nieatrakcyjny. Bo co można pokazać poza twórcą ślęczącym nad kolejnymi planszami, w swojej małej i dusznej pracowni. Taniguchi odrzucając stereotypy zabiera nas w sentymentalną podróż, czasy swojej młodości, koloryzując niektóre fakty, przez co „Zoo zimą” posiada sporo refleksji i elementów bliskich jego sercu (można doszukać się w mandze wątków autobiograficznych).
Akcja komiksu rozpoczyna się w 1966 roku. Poznajemy młodego chłopaka, Mitsuo Hamaguchiego, który powoli wkracza w dorosłe życie. Tytułowe zoo staje się katalizatorem do działania, to tutaj wszystko się rozpoczyna. Tętniące życiem najróżniejszych okazów zwierząt miejsce, stanowi dla niego mekkę – oazę spokoju, gdzie godzinami oddaje się swojej pasji – rysowaniu. W ogrodzie zoologicznym odnajduje ocean inspiracji oraz podejmuje decyzje, które znajdują odbicie w jego dalszych losach. Hamaguchi porzuca pracę w przemyśle tekstylnym i wyrusza z prowincji do wielkiej metropolii w pogoni za marzeniami.
W Tokio trafia pod skrzydła mistrza Kondo, cenionego mangaki. Na własnej skórze poznaje tajniki czasochłonnej i trudnej profesji. Błyskawicznie awansuje na asystenta mangaki, zostając postawionym przed faktem dokonanym. Nagłą ofertę współpracy przyjmuje z wrodzoną dla siebie nieśmiałością. Od tego momentu życie Hamaguchiego nabiera dynamiki, długie noce spędzone w pracy, w barach, zawiązane nowe znajomości dodają kolorytu i nuty szaleństwa spokojnemu z natury chłopakowi. Nie poprzestaje on wyłącznie na asystowaniu mistrzowi, cały czas starając się stworzyć własny komiks. Uczucie zaczyna kierować jego życiem, pchając go coraz silniej w objęcia marzeń.
Taniguchi wprowadza do fabuły komiksu jeszcze jedną, istotną z punktu widzenia historii, postać – starszego brata Mitsuo, który przyjechał namówić chłopaka na powrót do domu. Jednak widząc, że realizuje on swoje marzenia, odstępuje od tego. Przed laty sam również posiadał pasję, której nie udało mu się urzeczywistnić. Teraz nie chce niszczyć tego, co tworzy jego brat, będąc przy tym dumny z jego osiągnięć. Autor w subtelny sposób dokonuje braterskiej konfrontacji – kilka plansz wystarczyło, aby pokazać relacje panujące między rodzeństwem.
Niewielki niedosyt pozostawia nierozstrzygnięte zakończenie, bez typowego happy endu, ale również bez zagłębiania się w przyszłość Hamaguchiego. Z przebiegu akcji łatwo wywnioskować dalszy bieg wydarzeń. Jednak autor stara się pozostawić wszystko w sferze domysłów i marzeń, bowiem z góry niczego nie można przewidzieć i zawsze istnieje nadzieja.
Taniguchi perfekcyjnie odmalowuje nieśmiałość i powściągliwość bohatera, którego emocje oraz rodząca się miłość znajdują ujście w twórczości. Na pierwszym planie dominuje refleksyjna opowieść, przez którą stara się nawiązać do swoich początków w zawodzie. Oszczędnie przybliża szczegóły dotyczące pracy mangaki, aby dla zagranicznego odbiorcy całość była przystępna. Z wprawą doświadczonego estety autor odsłania przed nami graficzny majstersztyk, idealnie portretując nastrój dominujący w albumie. Jego kreska nadaje historii nieodpartego i czarującego uroku.
„Zoo zimą” wpisuje się w nurt obyczajowej mangi traktującej o dorastaniu, poszukiwaniu swojego miejsca w świecie, pasjach, a zarazem ukazującej niejako od kuchni pracę nad japońskim komiksem. Taniguchi korzystając z prostych środków wyrazu snuje o fundamentalnych uczuciach towarzyszącym nam w życia, które często wspominamy z sentymentem. Odsłania cząstkę duszy każdego z nas, bowiem wszyscy marzymy i staramy się sprawić, aby nasze marzenia się ziściły.
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, iż „Zoo zimą” było dla Taniguchiego nie lada wyzwaniem, ale po jego ukończeniu mógł z dumą spojrzeć na historię i bohatera, odnajdując w nim fragment siebie. Gorąco polecam.
Korekta: Ania Stańczyk
Tytuł: "Zoo zimą"
Scenariusz i rysunki: Jiro Taniguchi
Format: 150 x 210 mm
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Druk: czarno-biały
Wydawca: Hanami
Data wydania:30 czerwca 2009 r.
Ilość stron: 236
Papier: kredowy
Cena: 32,90 zł
Komiks dla dorosłych
Dziękujemy Wydawnictwu Hanami za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...