Recenzja książki "Podatek" Mileny Wójtowicz
Dodane: 01-08-2009 01:14 ()
Zdarzało się już, że książka przykuwała mój wzrok piękną okładką lub wymyślnym opakowaniem, ale jeszcze nigdy nie widziałem książki „obrośniętej” futerkiem. Prócz futerka przyklejonego na tytule pozycja nie wyróżnia się niczym szczególnym - ani piękną okładką (chociaż Zaręba ma swój styl), ani objętością. Ot, mały tomik powiązanych ze sobą kilku historyjek o pewnej dziewczynie. Tak przynajmniej można sądzić, dopóki nie zajrzy się do środka. Milena Wójtowicz nie należała do grona znanych mi autorów, ale teraz, dzięki oryginalnemu pomysłowi na świat, momentami świetnemu humorowi oraz dobrej głównej postaci należy do tych, których będę obserwował w przyszłości.
Główną bohaterką jest Monika, zwykła bezrobotna dziewczyna, która w czasie kryzysu natrafiła na dobrze płatną pracę poborcy tego DRUGIEGO podatku (magicznego, gwoli wyjaśnienia).
Pierwsze zlecenie dotyczy dzikiego lokatora w lesie, a kończy się przemianą zwykłej dziewczyny w maga-rusałkę Początkowy rozdział nie jest zbyt fascynujący i służy jako wprowadzenie do właściwej historii, czyli „pożyczenia” przez urząd (ten DRUGI) pewnej magicznej księgi i konsekwencje tejże pożyczki.
W książce przewija się cała plejada postaci, takich jak magowie, tajne służby magiczne, wodnik i jego żaby, demon, wilkołaki, smok, obrońca uciśnionych niemagicznych ludzi - Pan Sprawiedliwość, Pani Jadzia, lokalny gangster z zadatkami na Ala Capone wraz z córeczką, wampiry, a nawet nasze polskie dresy z babcią.
Podatek nie powinien być czytany jako fantastyka wysokich lotów ani jako coś dorównującego Pratchettowi. Ot, taka komedyjka fantastyczna z pewnymi niedociągnięciami. Żarty potrafią być bez sensu vide żart z wymaganiami żab wobec wodnika. Może razić także podejście autorki do magii: bohaterowie używają magii zawsze i wszędzie, nawet w centrach handlowych lub w środku miasta, a zwykli ludzie nigdy nie zauważają jej przejawów. Jednakże niektóre epizody powalają, np. wampiry i ich bolesne próby przetrwania w Polsce (wampiry vs polscy dresiarze to chyba najśmieszniejszy wątek poboczny).
Z większych minusów najbardziej widoczne jest przedstawienie większości postaci drugoplanowych w sposób szablonowy. Pan Sprawiedliwość, wilkołaki, magowie, Jens jako typowy zawadiaka pąkujący się w kłopoty - wszystkie te postacie sprawiają wrażenie płaskich i włożonych do opowieści trochę na siłę. Inną wadą jest to, że Wójtowicz stara się czasami na siłę wprowadzać humor, co skutkuje dziwnymi sytuacjami w powieści, niezwiązanymi w jakikolwiek sposób z fabułą i niezbyt śmiesznymi.
Podsumowując, mimo pewnych niedociągnięć Podatek potrafi wciągnąć czytelnika. Jest to lektura na jeden wieczór, dosyć krótka, lekka i przyjemna. Jeżeli macie trochę dodatkowych funduszy, a na horyzoncie nie ma żadnych wydawniczych hitów, to zachęcam do kupna.
korekta: Aspazja
Tytuł: Podatek
Autor: Milena Wójtowicz
Autor okładki: Paweł Zaręba
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 17 kwietnia 2009
Liczba stron: 320
ISBN-13: 978-83-7574-078-3
Oprawa: miękka
Wymiary: 125x195mm
Dziękujemy Wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie książki do recenzji.
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...