A Vampyre Story - recenzja
Dodane: 07-07-2009 12:53 ()
Korekta: Raven
Gra „A Vampyre Story" opowiada przygody sympatycznej, choć nieco wyniosłej Monie de Laffite, której celem jest wydostanie się z mrocznego zamczyska swego adoratora. Oczywiście bohaterka nie zostanie pozostawiona sama sobie - towarzyszy jej przesympatyczny nietoperz - Froderyk.
Gra skierowana jest do odbiorcy 7+, jednakże nie dajcie się zwieść tej cyfrze. Pomimo, że wiek ten już dawno przekroczyłam, to jednak miejscami miałam problem z drobnym „utknięciem". Bardzo ważna dla gracza jest spostrzegawczość i dbałość o szczegóły. Jeżeli nie przyjrzycie się uważnie i nie „wygrzebiecie" czegoś z ciemnego miejsca, nie pomyszkujecie pod łóżkiem, nie uda się wam przejść do kolejnego etapu. Istotne jest także zwracanie uwagi na rzeczy pozornie bez znaczenia, gdyż w późniejszych etapach może okazać się, że było to zbawiennym odkryciem. Dlatego też, pozycja ta nie należy do najłatwiejszych, pozwalając jednocześnie zaszczepić w graczu pasje odkrywcy z odrobiną pomysłowości MacGyvera - niekiedy znaleziska należy połączyć w dość nietypowy sposób. Odkryte przedmioty przenosimy w podręcznej, eleganckiej trumnie. Zdarza się, że nie możemy ich zabrać, wówczas bohaterka zapamiętuje ich położenie.
„A Vampire Story" to gra pozbawiona współczesnych i dobrze znanych elementów grafiki występującej w tytułach „Word of Warcraft" bądź „Tomb Raider". Lokacje malowane były ręcznie, a następnie przetworzone by osiągnąć 3D. Efekt rzeczywiście robi wrażenie, sprawiając, że gracz przenosi się w magiczno-zabawny świat gotyckiej Draxsylvanii. Również postacie malowane są w ten sposób, i choć nie wydają się namacalne i rzeczywiste, to jednak dobrze się nimi gra. W końcu, czasem fajnie poczuć przyjemność płynącą z przeniesienia się w fikcyjny świat, nieupodobniający się do rzeczywistego.
Mona de Laffite to postać ciekawa i barwna. Nie do końca świadoma swego wampiryzmu marzy o karierze śpiewaczki operowej. Jednakże Szprytek von Kieler więzi ją w swoim zamku w Draxsylvanii. Powodem zniewolenia jest gorące uczucie, jakim ten dystyngowany krwiopijca darzy naszą bohaterkę. Gdy prześladowca nie powraca któregoś wieczoru, Mona dostrzega szansę na ucieczkę. Jednakże, aby wyzwolić się i powrócić do ukochanego Paryża, będzie musiała wykazać się sprytem i pomysłowością. Tu właśnie rozpoczyna się nasza przygoda. Musimy wyrwać się z ponurego...no dobrze stylizowanego na mroczne, lecz całkiem sympatycznego zamczyska. Czy nam się to uda? To już zależy od was.
Scenariusz jest ciekawy i zabawny. Choć motyw wampirów jest dość popularny, to jednak pomysł jest dość nowatorski. Ciekawe zabiegi w scenariuszu, zamki szyfrowe, konszachty ze szczurami, żywcem wyjętymi z „Ojca Chrzestnego", to tylko niektóre z niespodzianek, jakie przygotowali dla nas producenci. Zdecydowanie dużym plusem są dialogi - w szczególności prowadzone pomiędzy Moną a Froderykiem. Zabawne, ironiczne, a także kąśliwe, bawią, a także uczą. Nietoperz jest nieocenioną skarbnicą wiedzy.
Zarówno do dźwięków oraz muzyki nie mam większych zastrzeżeń. Co prawda momentami mogą być one irytujące, jednak ogólne pozostawiają pozytywne wrażenie, a także są dość dobrze wkomponowane do obrazu i zdarzeń. Gdy jesteśmy przy wrażeniach dźwiękowych chciałam jeszcze odnieść się do intonacji głosu, którego ton i modulację umiejętnie dopasowano do danej sytuacji oraz postaci. Wspomniane elementy stanowią wręcz idealne dopełnienie całości, wskazując jednocześnie dbałość twórców o każdy detal.
Co zaś się tyczy gatunku jest to zdecydowanie gra przygodowa o klimacie komediowego horroru. Nie bez znaczenia pozostają również wątki magiczne, a także detektywistyczne. Przy okazji prezentowanej historii przyjdzie nam rozwikłać całkiem frapującą zagadkę.
Sterowanie początkowo wydało mi się dziwne. Jestem przyzwyczajona, że gdy kliknę raz to panel sterowania pozostanie widoczny. W przypadku tego tytułu mamy do czynienia z jego zniknięciem. Konieczne jest przytrzymanie klawisza, aby móc wybrać jedną z dostępnych opcji. Bardziej obeznani gracze znajdą we wspomnianych opcjach pewne podpowiedzi, których jednak nie zdradzę. Początkowo sterowanie może wydać się niewygodne, to jestem pewna, że szybko się do niego przyzwyczaicie.
Podsumowując, gra jest interesująca i dostarcza sporo rozrywki. Uważam, że rozgrywka jest zbyt krótka - to właściwie jedyny jej mankament. Koniec sugeruje powstanie kolejnej części przygód dzielnej Mony. Moim zdaniem „A Vampyre Story" na pewno zaciekawi nie tylko najmłodszych, ale także starszych i bardziej wybrednych graczy. Zabawna opowieść z elementami horroru w miarę możliwości niekrwawa, uczy jak przy odrobinie sprytu wykorzystać niepozorne przedmioty użytku codziennego - i nie tylko. Mimo że zaczerpnięty wątek jest dość powszechny, to gra stanowi powiew świeżości w temacie wampirów, a jej scenariusz jest dość oryginalny. Osobiście oceniłabym ją na 8 - 8,5 w dziesięciostopniowej skali. Ponieważ jestem fanką krwiopijców wszelkiej maści, a wspomniany tytuł miejscami rozbawił mnie do łez, to gorąco polecam go zarówno młodszym, jak i starszym odbiorcą. Z Moną i Froderykiem zabawa jest przednia.
Dziękujemy firmie Cenega za udostępnienie gry do recenzji.
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...