"Jak Obeliks wpadł do kociołka druida, kiedy był mały" - recenzja
Dodane: 14-06-2009 21:59 ()
Postaci Asteriksa i Obeliksa, stworzonych przez Rene Gościnnego i Alberta Uderzo, chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. W wieloletniej historii ich przygód ukazało się ponad trzydzieści albumów, a bohaterowie byli wysyłani przez twórców serii wszędzie tam, gdzie mogli swobodnie oddawać się swoim najważniejszym sportom narodowym – jedzeniu dzików oraz sprawianiu porządnego lania Rzymianom. Nie było dla nich wyzwań, którym nie potrafiliby sprostać. Na kanwie popularnego komiksu powstały także trzy fabularne obrazy kinowe oraz wiele animowanym produkcji.
Jednakże w żadnym z albumów autorzy nie ujawnili, jak to się stało, że Obeliks wpadł do kociołka druida, dzięki czemu, cały czas znajduje się pod działaniem magicznego wywaru Panoramiksa. W najnowszej publikacji Egmontu, Uderzo zabiera czytelników w podróż wehikułem czasu do dziecięcych lat niezłomnych Galów.
Na kartach tej mini-komiksowej powieści możemy przekonać się, w jakich okolicznościach narodziła się wielka przyjaźń nieodłącznych kompanów. Dowiemy się jakim dzieckiem był Obeliks, a także, że Asteriks zawsze stawał w obronie swojego szkolnego kolegi. Poznamy również rodziców dzielnych wojów. I co najważniejsze – odkryjemy sekret zadziwiającej siły Obeliksa. Od najmłodszych lat miał on dziki apetyt, więc nikogo nie powinno dziwić, iż jedna kąpiel w kociołku spowodowała u niego prawdziwą metamorfozę. Z lękliwego i nieśmiałego dziecka wyrósł na wspaniałego woja, opokę obrony maleńkiej wioski gdzieś w Armoryce. Jak doszło do sławetnego „wypadku w kuchni” Panoramiksa? Przekonajcie się sami sięgając po komiks.
Albert Uderzo w krótkim wstępie wspomina, iż opowieść o młodzieńczych perypetiach Galów pierwotnie powstała w latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia. Dopiero później twórca w hołdzie nieżyjącemu Rene Gościnnemu oraz z uwagi na chęć ponownego przedstawienia jej czytelnikom, postanowił ją rozbudować do wielkości niniejszego albumu. Odsłonił rąbka tajemnicy, a zarazem ujawnił jeden z pilnie skrywanych przez Obeliksa sekretów.
Historię poznajemy z punktu widzenia Asteriksa, który wniósł niewielki wkład do przemiany towarzysza w śmiercionośną broń przeciwko żołnierzom Cezara. Magiczny napój często był kością niezgody między druidem a puszystym Galem, który chciał skosztować odrobinkę tegoż trunku, mimo że cały czas był pod wpływem jego działania. Również Rzymianie wielokrotnie próbowali wykraść sekretny przepis mikstury. Panoramiks wytrwale stał na straży tajemnicy swojego najwspanialszego wynalazku. Tylko raz jego uwadze umknęło dwóch małych urwisów, po czym jeden z nich został odmieniony na zawsze.
Uderzo na potrzeby albumu zrezygnował ze standardowego kadrowania. W zamian otrzymujemy całostronicowe, delikatnie pokolorowane plansze. Odstąpił również od klasycznych dymków, jeżeli nawet pojawia się dialog bohaterów to przeważnie przybiera on postać linijek zapisanych u dołu strony. Zamiast tego każda z plansz poprzedzona jest krótkim tekstem. Wspomniane zabiegi sugerują, że album został skierowany raczej do młodszego czytelnika. Jednakże każdy miłośnik Galów sięgnie po niego z nieodpartym sentymentem. Asteriks i Obeliks są tak sympatycznymi bohaterami, że nie sposób pominąć epizodu z ich życia, który zmienił diametralnie losy małej wioski u wybrzeży Bretanii.
Korekta: Ania Stańczyk
Tytuł: "Jak Obeliks wpadł do kociołka druida, kiedy był mały"
Scenariusz: Rene Goscinny
Rysunek: Albert Uderzo
Tłumaczenie: Marek Puszczewicz
Wydawca: Egmont
Data wydania: 05.2009.
Liczba stron: 32
Format: 215x290 mm
Oprawa: miękka
Druk: kolor
Cena: 19,90 zł
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...