II Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie - relacja

Autor: Maciej "Levir" Bandelak Redaktor: Levir

Dodane: 04-06-2009 12:45 ()


 

Korekta i redakcja: Krzyś-Miś

 

W dniach 21 - 23 maja w Krakowie odbył się II Festiwal Muzyki Filmowej, zorganizowany przez stację RMF Classic oraz Krakowskie Biuro Festiwalowe.

 

Tradycja wielkich, tworzonych z rozmachem muzycznych festiwali w grodzie Kraka ma głębokie korzenie, sięga bowiem wczesnych lat 90., gdy Radio RMF organizowało „Inwazję Mocy”. W Polsce festiwale muzyki filmowej pojawiały się sporadycznie i szybko też znikały z mapy festiwalowej. Kraków pokazał, że taka impreza może przyciągnąć wielotysięczną publiczność z całej Polski, a tym samym udowodnić, że warto takie imprezy nad Wisłą organizować.

 

Obecna, druga edycja festiwalu, została przygotowana z nieporównywalnym rozmachem w stosunku do poprzedniej. Jest to zasługą dotacji, jaką udało się pozyskać z funduszy europejskich. Na trzydniowy festiwal zaproszono znakomitych kompozytorów współczesnej muzyki filmowej, zaplanowano szereg atrakcji, których kulminacją był plenerowy pokaz II części trylogii Władcy Pierścieni z wykonaniem muzyki na żywo (na I edycji festiwalu pokazano część I). I tak w pierwszy festiwalowy dzień w Operze Krakowskiej wystąpił Max Raabe wraz z Palast Orchester, którzy zaprezentowali szereg piosenek musicalowych pochodzących z początków kina. Publiczność usłyszała więc utwory z filmów takich, jak: Panowie w Cylindrach z Fredem Astaire'em, Noc w Operze czy Dzień na Wyścigach z braćmi Marx). Uwieńczeniem pierwszego festiwalowego dnia był plenerowy koncert na Błoniach. W pierwszej części zaprezentowano na nim suity z obrazów: Spiderman 3 (Christophera Younga), Matrix (Dona Davisa) i Iron Man (Ramina Djawadi), w drugiej natomiast - na gigantycznym ekranie – film Pachnidło – historia mordercy, a orkiestra zagrała na żywo do tej produkcji muzykę autorstwa Toma Tykwera, Reinholda Heila i Johnny'ego Klimeka (którzy byli jednymi z gości festiwalu).

 

 

Drugi wieczór imprezy rozpoczął się koncertem twórczości Jana A.P. Kaczmarka (kolejna z zaproszonych sław). Usłyszeć można było nie tylko nagrodzoną Oskarem muzykę do Marzyciela, ale również inne suity do filmów takich, jak Niewierna, Quo Vadis, Wojna i pokój, City Island i Passchendaele. Opera krakowska wypełniła się po brzegi. Były to jednak miłe złego początki. Zwieńczeniem wieczoru miał być plenerowy koncert muzyki filmowej chińskiego kompozytora Tan Duna, poprowadzony osobiście przez niego. Niestety, potężna burza uniemożliwiła przeprowadzenie tego wydarzenia na Błoniach. Scena wraz z ekranem zostały zniszczone. Sam koncert został przeniesiony do opery, lecz z wiadomych względów nie wszyscy mogli się dostać do środka. Część widzów musiała się więc obejść ze smakiem. Powstało też gigantyczne opóźnienie. Koncert zakończył się w środku nocy, a Tan Dun wykazał się humorem, twierdząc na początku, że nie wie, co tu robi, i powinien już spać.

 

Zniszczenia po burzy spowodowały, że wielki, sobotni finał festiwalu stanął pod znakiem zapytania. Projekcja Dwóch Wież z towarzyszeniem orkiestry miała zacząć się o 21.30. Pod bramami zaczęły się tworzyć kolejki, gdy gruchnęła wiadomość, że opóźnienie sięgnie aż do godziny 23, ze względu na sprowadzenie i zainstalowanie nowego ekranu. Niezrozumiałym było jednak przeniesienie godziny wpuszczania uczestników, którzy już o 20 licznie zgromadzili się przy bramkach. Zamiast wpuszczać sukcesywnie, w spokoju i według kolejności, czekano (nie wiadomo, po co) do wyznaczonej godziny 22, gdy tłum zgęstniał, a kolejka dawno już nie zasługiwała na swoją nazwę. Pokrzykiwania ochroniarza, by nie napierać (jak już otworzono bramy), wywoływały albo śmiechy politowania, albo wściekłość. W końcu jednak udało się dostać na swoje miejsca, co nie zmienia faktu, iż organizatorzy popełnili duży błąd w przygotowywaniu tej części imprezy.

 

Tuż po 23 rozpoczęła się projekcja. Podobnie jak podczas projekcji I części filmu, muzyka parokrotnie została przearanżowana, dodano w niektórych fragmentach inne instrumenty, niektórych z kolei brakowało; niemniej całość robiła niemałe wrażenie. Tym razem nie udało mi się wychwycić błędów ani fałszywych tonów. Solówki były czysto zagrane bądź zaśpiewane (możliwe, że zwyczajnie muzykom nie towarzyszył stres, w końcu to już ich drugi raz). Efekt połączenia projekcji na gigantycznym ekranie z pełną orkiestrą powodował, że mimo nocnego zimna nikt nie narzekał. Niemal wszyscy w skupieniu oglądali i słuchali. 

 

Organizatorom ponownie nie udało się sprowadzić Howarda Shore'a, lecz w filmowym przekazie obiecał, że w przyszłym roku na zakończenie „Trylogii” już się pojawi. Podobnie jak poprzednio, wystąpiła krakowska Orkiestra Sinfonietta oraz chóry Pro Musica Mundi i Pueri Cantores Sancti Nicolai wraz z solistką Kaitlin Lusk. Dyrygował Szwajcar Ludwig Wicki, który jest stałym współpracownikiem Howarda Shore'a, a także m.in. Randy'ego Newmana. Na koniec wszyscy wykonawcy zostali nagrodzeni długą owacją na stojąco. Niestety, bisów nie było. 

 

 

Pokaz Dwóch Wież był znakomitym zwieńczeniem II Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie. Patrząc na całość, wpadki, jakie się zdarzały (choć głównie zawinione przez pogodę), nie wpłynęły zbytnio na przyjemność z uczestniczenia w tym wydarzeniu. Pozostaje teraz niecierpliwie odczekać kolejny rok, by spotkać się ponownie na krakowskich Błoniach na finale III Festiwalu, oglądając i słuchając Powrotu Króla. Należy również trzymać kciuki za to, by organizatorzy ponownie zdobyli fundusze, mogąc tym samym przygotować kolejną imprezę z równie wielkim, a może i jeszcze większym rozmachem.


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...