"Niebo nad Brukselą" - recenzja

Autor: Maciej Wycinek Redaktor: Motyl

Dodane: 27-05-2009 17:07 ()


 

Wyobraź sobie, że Romeo był Żydem, a Julia muzułmańską terrorystką...

 

 

Bernar Yslaire ma opinię genialnego rysownika. Ilustracje do serii „Sambre” postawiły go w gronie „Mistrzów komiksu”, budząc zachwyt i podziw. Mimo to scenariusz wydawał się być co najwyżej dobrą historią miłosną z rewolucją w tle. Podobnych wrażeń wypadało się spodziewać po najnowszym tytule autorstwa artysty. „Niebo nad Brukselą” nie powala jednak rysunkami, a scenariusz budzi mieszane uczucia i silne kontrowersje. Jak to możliwe, że „Mistrz”, zamiast „dzieła”, stworzył komiks, który wrażliwych bulwersuje nachalną pornografią, a silnych śmieszy ckliwym pacyfizmem?

Yslaire stworzył prostą historię. Pełną odniesień do historii i wypełnioną po brzegi symbolami, ale wciąż prostą. Główny wątek stanowi gorący romans pomiędzy przypadkowo poznanymi Julesem i Fadyą - Chazarem i Arabką. Oboje są mieszańcami – on przechrztą z nieistniejącego państwa żydowskiego na Krymie, ona, urodzona w Belgii, nigdy nie odwiedziła Bliskiego Wschodu. Dzieli ich również wyjątkowo silna nienawiść wobec siebie przechowywana przez długie pokolenia. Oboje spotykają się w miejscu leżącym na styku dwóch ścierających się światów – amerykańskiego, znajdującego się w stanie antyterrorystycznej nagonki po atakach na WTC i arabskiego, gotującego się do wojny z niewiernymi. Para, niczym Romeo i Julia, z zawziętych wrogów staje się namiętnymi kochankami. Nieskomplikowana jest także budowa „Nieba nad Brukselą”. Pierwsza z dwóch części opowiada o wydarzeniach, jakie złożyły się na ten niecodzienny romans i doprowadziły do utraty przez Fadyę dziewictwa w ramionach Julesa („[Przed]...”). Druga („[Po]...”), opowiada o skutkach ich zbliżenia. Dominują tu sceny miłosne przeplatane fragmentami relacji z frontu.

 

Imagine...

 

„Niebo...” jest komiksowym odpowiednikiem słynnego bed - in z 1969 roku. „Miłosnym protestem Yoko Ono i Lennona, którzy w ramach sprzeciwu wobec wojny w Wietnamie kochali się przed telewizyjnymi kamerami. Jules i Fadya również dzielą ze sobą hotelowy pokój, podobnie jak oni są parą mieszaną, poprzez swe korzenie uwikłaną w bieżące konflikty. Co ciekawe, podobnie jak w czasach rewolucji tak i tutaj, włosy stają się symbolem wolności i pokoju. Piękne, brązowe pukle Fadyi, te, o których widoku marzy Jules, są przez nią skrzętnie skrywane pod hidżabem, nawet w sytuacjach intymnych. A jednak marzenie o ich uwolnieniu i ujrzeniu pełni ich piękna, zdaje się nie opuszczać głównego bohatera. Z każdym kolejnym aktem seksualnym wyłaniają się one z pod materiału, by w końcu całkowicie odsłonić w całej okazałości. Z resztą marzenie i wyobrażenie pojawiają się w komiksie równie często jak „lecąca” w tle piosenka Imagine Johna Lennona. Wymowne.

 

Make love, not  war

 

Slogan Make Love Not War pojawiający się częstokroć w tle całego komiksu nabiera tu zupełnie nowego znaczenia. Sceny miłosne, w których główna bohaterka poza hidżabem ma na sobie tylko pas z ładunkami wybuchowymi (i detonator w dłoni - sic!), a w tle pojawiają się migawki z wojennymi relacjami zyskują niezwykłą, symboliczną wymowę. Powstaje pytanie czy „Niebo nad Brukselą” jest odpowiednim medium dla dialogu w tak drażliwej sprawie? Czy ze swą nachalną symboliką i ideologią New Age nie spłaszcza on problemu do rangi pacyfistycznej teorii (wszechobecne białe motyle...)? Komiks mógłby się z gruntu obronić, gdyby nie fakt nadmiernego patosu, zupełnie niepotrzebnych sekwencji mówiących o poprzednich wcieleniach bohaterów nie wspominając już o futurystycznym, silącym się na proroctwo zakończeniu. Jednakże, gdyby obedrzeć ten komiks z wyżej wymienionych elementów pobocznych zostałyby nam tylko sceny ostrego seksu i szokujących doniesień wojennych...

 

Spokojne niebo nad Bagdadem

 

Akcja „Nieba...” zaczyna się na trzy dni przed atakiem na Irak. W atmosferze pełnej napięcia i niepewności, co do przebiegu wydarzeń w rejonie Zatoki Perskiej, swoich wyborów dokonuje Fadya – dziewczyna, która ma dokonać zamachu samobójczego w akcie protestu przeciw wojnie. Część pierwsza „[Przed]...”, kończy się nad ranem 21 marca, czyli w momencie, gdy wojna stała się faktem. Część druga, „[Po]...” opisuje wydarzenia po akcie miłosnym, jak i akcie inwazji. Dramatyczne zakończenie komiksu zbiega się z kolei z ostatecznym opanowaniem Bagdadu przez siły amerykańsko - kurdyjskie, co nadaje historii dodatkowego znaczenia. Rewelacyjne sekwencje paradokumentalne zostały poprzeplatane gorącymi scenami erotycznymi. Aczkolwiek erotyka to wyjątkowo delikatne słowo w stosunku do tego, co prezentuje niniejszy album.

 

Co jest obsceniczne?

 

Wydaje się, że zastosowana 40 lat wcześniej taktyka prowokacji przy organizowaniu bed - in siłą rzeczy musiała pójść o kilka kroków w przód, jakby wprost do współczesnej nam rzeczywistości XXI wieku. Jules i Fadya kochają się zatem w przeróżnych pozycjach, urozmaicając czas seksem oralnym czy masturbacją. Nagość bohaterów schodzi na plan drugi, kiedy Yslaire raczy nas zbliżeniami genitaliów złączonych w akcie kopulacji tragicznej pary kochanków. Autor, pytając o to „co jest obsceniczne” posuwa się jeszcze dalej. Wyższy poziom pornografii następuje w chwili, gdy transmisje z wojny, z oficjalnych, skompilowanych na potrzeby zachodniego świata przekazów, zastępują relacje strony arabskiej. Tragedia wojny, zbiorowe mogiły żołnierzy, akty ludobójstwa mają być bardziej perwersyjne i obsceniczne niż analne i oralne pieszczoty, jakimi obdarowuje Fadya swojego kochanka.

 

Nad nami tylko niebo...

 

Wydaje mi się, że „Niebo...” odniosło zamierzony sukces. Mówiąc o wciąż żywych wydarzeniach z historii najnowszej budzi skrajne emocje. Sprawia, że podobnie jak wobec tematu miłości czy wojny, tak i obok tej opowieści nie da się przejść obojętnie. Gorzej, że częściej jest to uczucie zniesmaczenia lub wręcz obrzydzenia. Przyczyna takiego stanu rzeczy tkwi chyba w tym, że komiks Yslaire`go obdzierając miłość i wojnę z mitów i bajek sam staje się czymś fantastycznym oraz nierzeczywistym. Nieakceptowanym przez tych, co bajkę chcieli przeczytać, ale i tych, którzy nie wyobrażali sobie ujęcia takiego tematu w tak ckliwej i trywializującej formie.

 

Tytuł: "Niebo nad Brukselą"

  • Scenariusz: Bernard Yslaire
  • Rysunek: Bernard Yslaire
  • Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
  • Wydawca: Egmont
  • Data wydania: marzec 2009
  • Wydawca oryginalny: Futuropolis
  • Data wydania oryginału: 2006
  • Liczba stron: 168
  • Format: 190x260 mm
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Druk: kolor
  • Cena: 45 zł

Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...