Recenzja książki „Mroczny zbawiciel, tom 2.” Miroslava Żambocha

Autor: Falsafa Redaktor: Sienio

Dodane: 18-05-2009 12:34 ()


W pierwszym tomie poznaliśmy głównego bohatera, R.C., albo Raymonda Curtisa – człowieka pozbawionego pamięci, który błąkał się po bezdrożach postapokaliptycznej Europy i zmagał z najprzeróżniejszymi potworami i demonami. Zbiór opowiadań z jego udziałem pomógł nam poznać świat pełen magii i szalonej technologii, gdzie po wielkim przełomie ludzkość musi koegzystować z obcymi istotami. Drugi tom kontynuuje i zamyka wątki otwarte w pierwszej części. Sądzę, że przeczytanie tomu drugiego bez znajomości pierwszego pozwoli na zrozumienie fabuły, jednak nie przyniesie takiej przyjemności, jak lektura obu po kolei.

Ta część bardziej niż poprzednia przypomina powieść, gdyż większość historii toczy się wokół głównego wątku. Spędzimy z bohaterem sporo czasu w zamarzniętym mieście Ostrawa. Ciekawie przedstawiono tu społeczeństwo żyjące w skrajnie niesprzyjających warunkach, przy czym mróz, z którego skutkami zmagają się Ostrawiacy, przekracza granice tego, co znamy. Wydaje się, że podobna pogoda panuje chyba na biegunach, gdzie nikt nie zdecydowałby się zamieszkać.

Wdrugim tomie „Mrocznego zbawiciela” wyjaśni się wreszcie sprawa tożsamości bohatera, jego historia i rola w wielkiej wojnie ludzi z istotami nadprzyrodzonymi. Dowiemy się skąd u R.C. biorą się wizje dziecka porzuconego w śmietniku, zagłębimy się w chorą psychikę postaci, wreszcie rozwiążemy zagadkę ciemnej strony jego świadomości oraz źródła mrocznych żądz. Uwaga osoby o słabych nerwach – wątek chuci kończącej się morderstwem jest kontynuowany!

Tożsamość gatunkowa książki nie jest jednoznaczna – powieść przypomina skrzyżowanie westernu, science fiction, komiksu o mitologicznych postaciach żyjących we współczesnym świecie i japońskiego anime. Z westernu mamy tutaj samotnego bohatera przybywającego do miasta, jego porachunki z miejscowymi bandami i strzelaniny, które rozwiążą każdy kłopot. Dzięki umieszczeniu akcji w przyszłości autor przedstawia nam ciekawe technologie oraz ich konsekwencje. Przykładem może być chociażby mówiący koń R.C. o imieniu Micuma, a tak naprawdę biobot, czyli biologiczna maszyna obdarzona sztuczna inteligencją.Oprócz tego spotkamy znane i lubiane bóstwa pogańskie. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale miłośnicy wikingów znajdą tu coś dla siebie. Niestety motyw bożków adaptujących się do życia w świecie technologii jest już tak znany, że tu ani dziwi, ani bawi.

Wreszcie anime. Może zaskoczyć czytelnika, że porównuję prozę pisaną do kreskówki. Ale proszę przeczytać opisy walk i wyobrazić je sobie na ekranie. Bohater odrywa się od podłogi, strzela do wszystkich wokół z rewolweru, w locie omija lecący topór, prezentuje korkociąg i ląduje na suficie. Potem obija się od wspomnianego sufitu, rozbijając go na kawałki, które wbrew prawom fizyki lecą za nim, i strzela znowu, tym razem dwa razy – pierwszy, żeby przeciwnik podskoczył, drugi – żeby podrzeć ubranie przeciwnika w strzępy i zmusić go do monologu. Jedynym elementem nie pasującym jest główny bohater, który bardziej przypomina połączonych Riddicka (w tej roli Vin Diesel) z Frankensteinem (Boris Karloff).

Pora na moją opinię: opowieść bardzo mi się podobała. Fabuła wciąga, a prosty styl nie męczy. Fakt, czasem miałem problem ze zrozumieniem co kto mówi i co kto robi, ale to chyba bardziej wina tłumacza niż autora, chociaż mogę się mylić. Skoro mowa o przekładzie, to kilka razy miałem wrażenie, że czytam w obcym języku, a przy okazji poznałem też dwa czy trzy idiomy, które postanowiono przetłumaczyć dosłownie. Podsumowując, dobre twarde kino... czy raczej proza akcji.

Korekta: Druzila, Paulus

 

Tytuł: Mroczny Zbawiciel, tom 2

Autor: Miroslav Zamboch

Wydawnictwo: Fabryka Słów , Luty 2009

Seria: Obca krew

ISBN: 978-83-7574-096-7

Liczba stron: 336

Tłumaczenie: Rafał Wojtczak

 

Dziękujemy wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie książki do recenzji.

 

Zobacz także:

Recenzję pierwszego tomu "Mrocznego zbawiciela" M. Żambocha


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...