World of Goo - recenzja
Dodane: 13-05-2009 10:00 ()
Korekta: Motyl
Wiele jest gier, które choć niepozorne potrafią zaskarbić sobie niesamowite grono fanów. Ostatnim takim przykładem był chociażby "Puzzle Quest". Jednakże niedawno pojawiła się pozycja, która swoją popularnością bije jak na razie wszelkie rekordy - mowa tu rzecz jasna o „World of Goo" - specyficznej grze logicznej, której bohaterami są... gluty.
WoG (nie mylić z „Wake of Gods") został stworzony przez dwóch pracowników EA, Kyle'a Gablera i Rona Carmela. Ich dzieło okazało się tak wielkim sukcesem, iż zdobyło aż dwie nagrody na festiwalu niezależnych gier. No dobrze, jak na razie zachwalam cały czas ten tytuł, ale nie wyjaśniłem jeszcze, o co w nim chodzi. Otóż sprawa jest bardzo prosta - naszym celem jest doprowadzenie wszystkich glutowatych kulek do odpływu rury, która następnie je wsysa. Kulki są przeliczane i w zależności od wyniku udostępniany jest nam kolejny etap (w grze dostępne są cztery kampanie, z czego każda zawiera kilka-kilkanaście etapów).
Żeby nie było prosto, odpływy rur są umieszczone w różnych, często diabelnie trudnodostępnych miejscach. W dodatku po drodze natkniemy się na różne przeszkody, jak chociażby ogromna przepaść, obracające się piły, czy jeziorko wypełnione smolistą mazią. Z dostępnych glutów musimy zbudować takie konstrukcje, aby dostać się do celu (czyli w/w rury). Zadanie łatwe nie jest, gdyż musimy tak dysponować kulkami, aby odpowiednia ich ilość została wciągnięta przez odpływ. Oprócz tego towarzyszą nam wszędobylskie zasady fizyki, które skutecznie utrudniają budowę - kto pamięta minigierkę z budową mostu, po którym następnie przejeżdżał pociąg, aby sprawdzić czy konstrukcja się nie zawali, ten będzie wiedział, o co w WoG chodzi.
Każda plansza to nie tylko nowe wyzwania, ale także całkiem nowe gluty. Jedne z nich są łatwopalne, inne mogą doczepiać się tylko za jedną nóżkę, jeszcze inne mogą być doczepiane i odczepiane w każdej chwili. Wymusza to za każdym razem inną strategię pokonywania przeszkód, co znacząco wpływa na radość płynącą z rozgrywki. W grze twórcy zawarli także element MMO. Wszystkie kulki, które zbierzemy są transportowane do Korporacji Goo, gdzie następnie możemy zbudować z nich wieżę. Cały czas mamy możliwość przyjrzenia się naszym konkurentom z całego świata, a celem jest zbudowanie jak najwyższej konstrukcji.
Jeżeli chodzi o oprawę graficzną, to tak jak widać na screenach - jest ona dwuwymiarowa, w dodatku ręcznie rysowana. Mimo braku zmiany ustawień graficznych program prezentuje się naprawdę zachwycająco, nawet na najwyższych rozdzielczościach. „World of Goo" to przyjemna dla oka produkcja, w którą zagrać może tak osoba dorosła, jak i zdecydowanie młodsze pokolenie. W Polsce ta pozycja została wydana przez City Interactive (w pełni spolszczona), za niecałe dwadzieścia złotych. Jest to dobry moment na to, aby zainteresować się tym tytułem - nikt nie powinien się zawieść.
Moja ocena: 9/10
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...