Recenzja mangi "Ranma 1/2" tom 23

Autor: Marcin "Kot" Kawecki Redaktor: Wesoła Magda

Dodane: 19-04-2009 15:55 ()


Punkt pierwszy – bierzemy w łapki mangę w kolorowej okładce. Punkt drugi – otwieramy i zaczynamy czytać. Punkt trzeci – śmiejemy się do rozpuku. Punkt czwarty – śmiejemy się do rozpuku. Punkt piąty – śmiejemy się… Tak przedstawia się czytanie każdego kolejnego tomiku Ranmy ½. Nie inaczej jest i tym razem – podnosząc z półki sklepowej fioletowy tomik z numerem dwudziestym trzecim…

Na początek garść informacji dla nieznających jeszcze tej mangi pani Takahashi. Ranma jest nastoletnim mistrzem sztuk walki. Pech chciał, że wędrując z ojcem-nauczycielem wpada do przeklętego źródełka. Od tego czasu przy każdym kontakcie z zimną wodą staje się dziewczyną, a powrót do męskiego ciała następuje po oblaniu się wodą gorącą… Od tego czasu życie wojownika to zbiór zaskakujących sytuacji i różnych przygód, bo jak każdy wie, człowiek niezwykły przyciąga do siebie innych ludzi niezwykłych jak wełniany sweter rzepy…

Najnowszy tom mangi także obfituje w różne komiczne historie, których nie powstydziłby się żaden stały bywalec najcięższych oddziałów szpitala psychiatrycznego. Zacznijmy jednak od początku. Otwierając na pierwszych stronach tą niewielka książeczkę oczom naszym ukaże się całkiem miła niespodzianka. Bo oto wydawca umieścił tu krótki opis głównych postaci występujących w serii. Nie było tego w poprzednich częściach, a na pewno ułatwi „wczucie się w klimat” osobom, które chciałyby rozpocząć swoją przygodę z Ranmą od późniejszych tomów. Przejdźmy jednak do rozdziału pierwszego o pełnej napięcia nazwie „Atak Nylonowej Rajstopki”…

Nieprzypadkowo słowa „Nylonowa Rajstopka” pisane są wielkimi literami – jest to imię pewnego nieszczęśnika, który otrzymał je od Happosai’a – niewyżytego staruszka z zamiłowaniem do damskiej bielizny. Traf chciał, że według prawa wioski, z której Nylonowa Rajstopka Taro pochodzi imię może zmienić tylko osoba, która je nadała. A Happosai jako złośliwy karzełek wcale nie ma ochoty tak łatwo odpuścić raz nadanego imienia. Dlatego Taro tym razem przyjechał do Japonii z tajną bronią – wodą z Przeklętego Źródła Utopionego Dobrego Samarytanina… Każdy polany tą wodą zaczyna czynić dobro… Czy jednak jego plan się powiedzie? A co, jeśli pojawią się nieprzewidziane okoliczności komplikujące całą operację? Dowiecie się tego jeszcze zanim zaczniecie czytać jeden z kolejnych rozdziałów o tajemniczym tytule…

Następna historia to „Ślady na piasku”. Ranma i jego ojciec... Jeśli chodzi o jedzenie to nie ma miejsca na nich dwóch. O każdy kąsek trwa między nimi wojna na śmierć i życie. Tym razem to „kochany tatuś” wygrywa, zaś jego syn ląduje na plaży na niezidentyfikowanej wyspie… Tajemniczy właściciel jest bogatym członkiem wiekowej i słynnej rodzinnej linii właścicieli gorących źródeł. Właśnie ma zamiar wybrać kandydatkę na żonę spośród setek zgromadzonych na wyspie pięknych kobiet. Żoną zostanie niewiasta, której stopa będzie pasowała do odciśniętego na jego głowie śladu, który kiedyś zostawiła mu dziewczyna z warkoczykiem… Czy Ranma wie coś na ten temat? Czy ma to związek z jego „umiejętnością” zmieniania się w dziewczynę? Jaką jeszcze tajemnicę skrywa bogaty pan młody? Rozwiązanie znajduje się na stronach tomiku…

Od miłosnych rozterek odpoczniemy przy krótkiej historii o tym, jak Akane – kucharka stanowczo NIE-doskonała uczy się gotować… Wszystko to spowodowane jest chorobą jej starszej siostry, która od zawsze zajmowała się kuchnią w rodzinie. Jest to jednak tylko krótki przerywnik przed rozdziałem „Nowa namiętność”. Przekonamy się w nim, że nie należy lekceważyć mocy niewiarygodnych urządzeń i talizmanów mających na celu złapanie miłości tak prosto, jak złowienie ryby na wędkę. Przekonamy się także, że „uczucie” zdarza się nawet tam, gdzie na pierwszy rzut oka nie zrodziłoby się nigdy…

Ostatnią historią jest opowieść o chłopcu, który za wszelką cenę chciał stać się silniejszy niż Ranma, by podbić serce Akane. Gdy w TV-sklepie ujrzał reklamę kombinezonu bojowego, sprawiającego, że każdy mięczak staje się supertwardzielem, nie wahał się sięgnąć po słuchawkę i zamówić ten niezwykły wynalazek. Kto mógł przypuszczać, że produkt z telemarketu naprawdę będzie działać… Ranma będzie musiał stoczyć tę nierówną walkę, by zachować resztki godności i nie zostać pokonanym przez reklamowany w telewizji kombinezon dla „cieniasów”…

Na zakończenie wydawca dodał bardzo miły akcent w postaci krótkiej notki o autorce mangi – Pani Rumiko Takahashi oraz o jej innych dziełach. W kwestii technicznej dodam, że tomik wydano standardowo w miękkiej kolorowej okładce przypominającej odrobinę książeczkę dla dzieci. Co do jakości druku, wycięcia i wklejenia już od kilku tomów nie mogę się skarżyć, bo po prostu są na dobrym poziomie. Z czystym sumieniem mogę zatem polecić wszystkim dwudziesty trzeci już tom mangi Ranma ½. Życzę miłego śmiania się do rozpuku.


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...