Strażnicy - recenzja ścieżki dźwiękowej

Autor: Maciej "Levir" Bandelak Redaktor: Levir

Dodane: 06-04-2009 16:00 ()


 

Korekta: Motyl

 

Niedawno z ekranów naszych kin zniknęła adaptacja komiksu Alana Moore'a - "Strażnicy" - w reżyserii Zacka Snydera, twórcy "300". Udało mi się załapać na dosłownie ostatni kinowy seans. Przed obejrzeniem tego długiego (163 minuty) filmu miałem mieszane odczucia odnośnie ścieżki dźwiękowej. Z jednej strony fakt, że adaptacja trwa tyle czasu mógł skłaniać do przypuszczeń, iż ktokolwiek by tej muzyki nie napisał będzie miał pole do popisu. Z drugiej strony miałem obawy, co do samej osoby kompozytora.

 

Tyler Bates to młokos (jak na kompozytorski światek), nie mający na koncie wielkich sukcesów. Takiego kogoś określa się mianem "rzemieślnika". Do tej pory kojarzony był zwykle z niezbyt dochodowymi filmami z gatunku horrorów czy thrillerów ("Świt żywych trupów", "Resident Evil: Zagłada", "Miasto duchów"). Nie wiedzieć czemu od "Świtu..." stał się pupilkiem Zacka Snydera. Przełomem w jego karierze mógł okazać się film "300" i ironicznie rzecz biorąc, stał się. Abstrahując od rzeczywistej wartości tamtej muzyki, kompozytor został posądzony bowiem o plagiat (ostatecznie wytwórnia Warner Bros. przyznała ten fakt i przeprosiła) muzyki Elliota Goldenthala do "Titusa Andronicusa". 

 

Wychodząc z kina po seansie byłem mocno zawiedziony. Spora część filmu jest okraszona piosenkami. Nie jestem zwolennikiem soundtracków składających się z piosenek, stanowczo wolę "score" instrumentalny. Mogę jednak jeszcze zrozumieć taki zabieg w przypadku tej ekranizacji, bowiem w komiksie Alan Moore nie raz nawiązywał do konkretnych piosenek i w filmie wypada to bardzo dobrze. "The Times They Are A-Changin'" Boba Dylana świetnie pasuje do przedstawienia alternatywnej historii podczas napisów początkowych. "Unforgettable" Nata King Cole'a stanowi bardzo dobre muzyczne zobrazowanie nostalgii przewijającej się przez część scen. Pozostałe kawałki tworzą odpowiedni klimat pod konkretne wydarzenia dziejące się na ekranie, z małym wyjątkiem - użycie „Cwałowania Walkirii” w scenie retrospekcji z wojny w Wietnamie wywołało u mnie napad śmiechu. Niemniej instrumentalny "score" okazuje się całkowitą (no, może prawie całkowitą) porażką.

 

W książeczce dołączonej do płyty reżyser pisze, że "ścieżka dźwiękowa Tylera Batesa obrazuje samotność bohaterów i ich jednoczesną unifikację dla wspólnego celu (...) a chóry i orkiestra wydobywają na pierwszy plan dramatyzm załamanych ludzi, którymi bohaterowie są ...". 

 

Z całym szacunkiem dla reżysera - bzdura. Rozumiem, że nie mógł napisać, że "ścieżka jest do bani", ale mógł w ogóle nic na ten temat nie pisać. Mając szóstkę bohaterów, z których każdy ma inną, ciekawą i dramatyczną osobowość (brutalny Komediant, bezkompromisowy Rorschach, geniusz Ozymandias, rozdarty moralnie dr Manhattan, "dobry" Nocny Puchacz i niespełniona uczuciowo Silk Spectre) aż się prosiło, aby stworzyć dla każdego z nich osobny temat, następnie je łączyć, aranżować na różne instrumenty, mówiąc inaczej - aż się prosiło by mieć koncepcję na oprawę muzyczną. Tymczasem Bates nie miał żadnego pomysłu. "Score", jaki otrzymujemy, jest zlepkiem niczego nie wnoszących po sobie utworów raz orkiestralnych, raz elektronicznych, jeszcze innym razem całkowicie dziwnych dźwięków, których ciężko nazwać muzyką. 

 

Jedyne, co w miarę wychodzi kompozytorowi to utwory do scen akcji. "Rescue Mission", które jako pierwsze pojawia się na płycie (w samym filmie grubo po jego połowie) jest całkiem fajnym, dynamicznym kawałkiem, na bazie którego (smyczki i gitara elektryczna) można było zbudować całość dynamiki. Niestety rzeczony wyżej brak koncepcji kompozytora skutkuje tym, że kolejne utwory akcji (choć w miarę do przetrawienia) mają się nijak do poprzednich ("Prison Fight", "Countdown"). Na dodatek poszczególne kawałki są krótkie, oscylujące wokół jednej czy dwóch minut, co wygląda tak jakby kompozytor chciał odrobić pańszczyznę i jak najszybciej pójść na piwo. Całość "score'u" ma ledwie 44 minuty, co nawet odliczając około pół godziny piosenek (w filmie oczywiście nie wszystkie słyszymy w całości) daje nam niemal 90 minut ciszy (sic!). 

 

Wielka szkoda zmarnowanego potencjału, bo można było pokusić się o naprawdę solidną i dobrą ścieżkę dźwiękową, mającą swoje rozpoznawalne tematy i jednoznacznie kojarzącą się z poszczególnymi bohaterami. Dostaliśmy jednak papkę, którą (jeśli już koniecznie musimy) należy przełknąć i popić jak najobfitszą ilością "wody" w postaci innych, dużo bardziej inteligentnych i solidnie rozpisanych ścieżek dźwiękowych.

 

 

Watchmen Soundtrack

Kompozytor: Różni wykonawcy

Wydawca: Reprise Records

Rok wydania: 2009

 

 

 

 

 

LISTA UTWORÓW

1. Desolation Row (My Chemical Romance)

2. Unforgettable (Nat King Cole)

3. The Times They Are A-Changin' (Bob Dylan)

4. The Sound Of Silence (Simon & Garfunkel)

5. Me & Bobby McGee (Janis Joplin)

6. I'm Your Boogie Man (KC & The Sunshine Band)

7. You're My Thrill (Billie Holiday)

8. Pruit Igoe & Prophecies (Philip Glass)

9. Hallelujah (Leonard Cohen)

10. All Along The Watchtower (Jimi Hendrix)

11. Ride of the Valkyries (Budapest Symphony Orchestra)

12. Pirate Jenny (Nina Simone)

 

 

Watchmen Score

Kompozytor: Tyler Bates

Wydawca: Reprise Records

Rok wydania: 2009

 

 

 

 

 

LISTA UTWORÓW

1. Rescue Mission

2. Don't Get Too Misty Eyed

3. Tonight The Comedian Died

4. Silk Spectre

5. We'll Live Longer

6. You Quit!

7. Only Two Names Remain

8. The American Dream

9. Edward Blake - The Comedian

10. The Last Laugh

11. Prison Fight

12. Just Look Around You

13. Dan's Apocalyptic Dream

14. Who Murdered Hollis Mason?

15. What About Janie Slater?

16. I'll Tell You About Rorschach

17. Countdown

18. It Was Me

19. All That Is Good 

20. Requiem

21. I Love You 

 

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...