Recenzja książki "Przemytnik cudu" Jakuba Małeckiego
Dodane: 04-04-2009 20:02 ()
„Przemytnik cudu” Jakuba Małeckiego opowiada historię dwóch osób: Huberta Kraśniewskiego, pracownika banku, specjalisty od kredytów udręczonego przez niekompetentnego szefa, knujących współpracowników i kontrolera regionalnego, oraz Joasi Modrzejewskiej – udręczonej przez matkę, niegdyś sławną malarkę, sprzątaczki zatrudnionej w banku Huberta. Cała historia kręci się wokół ich spotkań z Bogdanem bez nazwiska. Ów człowiek tak naprawdę ma na nazwisko Bogdan, nie ma natomiast imienia. Pewnego dnia zjawia się w życiu obojga bohaterów i zaczyna je powoli zmieniać. Kompletu dopełnia nawiedzony grubas, podszywający się pod kontrolera MPK, który ucina ludziom stopy w nocnych autobusach.
Hubert poznaje Bogdana w momencie udzielania mu kredytu na mieszkanie, które okazuje się być w tym samym bloku, stają się więc sąsiadami. Joasia natomiast zostaje zaproszona przez Bogdana na obiad, a znajomość wkrótce owocuje zaproszeniem jej do organizacji „Dobro”, która wydaje się szerzyć szczęście wedle nieco niekonwencjonalnych reguł.
Sama książka nie jest zbyt obszerna, na 253 stronach znajdziemy jednak gęsto upakowane wydarzenia i przemyślenia bohaterów, które nie pozwalają się nudzić. Tym, co jest szerzej omawiane w recenzjach i co mnie do tej książki przyciągnęło, to wizje, których doświadczają bohaterowie. Mamią obrzydliwością, krwią i wszelakimi ropniami, ludzie zamieniają się w gnijące połacie mięsa, bruk pokrywa się skórą, słowem miłośnicy „Silent Hill” będą zachwyceni. Niestety, tych wizji nie ma zbyt dużo. Z jednej strony to dobrze, bo jeśli byłoby ich więcej, wywoływałyby mniejszą reakcję, ale z drugiej są tak dobre, że lektura „Przemytnika cudu” pozostawia w tej materii niedosyt..
Lektura jest faktycznie wciągająca, na co składa się kilka elementów. Po pierwsze, fabuła jest naprawdę sprawnie pomyślana – zaczyna się od drobnych wydarzeń opisanych w sposób wywołujący niepokój, po czym ten niepokój autor konsekwentnie zastępuje grozą. Historia ostatecznie nawiązuje do wydarzeń sprzed ponad 600 lat, a dzięki przedstawieniu jej z perspektywy kilku postaci możemy docenić warsztat autora w kontekście przedstawiania konstruktywistycznej teorii pamięci.
Generalnie ciężko napisać o książce coś więcej bez ujawniania fabuły, wspomnę więc tylko, że jest to naprawdę wciągająca historia, zawierająca sporo dziwnych postaci i makabrycznych oraz sugestywnych wizji. Kiedy dodamy do tego bohaterów z krwi i kości, robi się z tego naprawdę smakowita pozycja dla miłośników odrobiny makabry.
korekta: Elanor
Tytuł: "Przemytnik cudu"
Autor: Jakub Małecki
Wydawnictwo: Red Horse
Data premiery: 5 grudnia 2008
Wymiary: 125 x 195 mm
Liczba stron: 264
Dziękujemy Wydawnictwu Red Horse za udostępnienie książki do recenzji.
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...