Recenzja książki "Potępieńcza gra" Clive'a Barkera
Dodane: 03-04-2009 20:20 ()
Czy hazard może mieć konsekwencje inne niż finansowe? Czy żyletki są smaczne? Co wisi na tajemniczym kwitnącym drzewie? Odpowiedzi na te pytania udzieli być może „Potępieńcza gra” Clive'a Barkera.
Clive Barker wydał „Potępieńczą grę” w 1985 roku. To jego pierwsza powieść, która ukazała się w czasie pojawiania się zbiorów opowiadań pod wdzięcznym tytułem „Księga krwi”. Powieściowy debiut Barkera wydany został po raz pierwszy w Polsce nakładem wydawnictwa Amber. Wtedy okładka nie miała zbyt wiele wspólnego z treścią, teraz już ma. Wydawnictwo Prószyński i S-ka od jakiegoś czasu zleca wykonanie okładek Vincentowi Chongowi, a seria jego ilustracji przyciąga wzrok i jest rozpoznawalna.
Bolączką wielu horrorów jest to, że nie straszą. „Potępieńcza gra” również należy do tej mało chwalebnej grupy. Książka nie jest przesadnie brutalna, nie jest przesadnie obrzydliwa, ale też nie jest przesadnie straszna. Być może dlatego więcej mówi się jednak o zbiorach opowiadań Barkera, pomijając „Hellraisera” oczywiście.
Z notki na okładce dowiadujemy się, że główny bohater wychodzi warunkowo z więzienia, żeby stać się ochroniarzem bogatego człowieka. Wybrano właśnie tego skazańca, bo był hazardzistą. Zauważamy w tym momencie pewien związek między „hobby” bohatera a tytułem książki. Jednak... tak na prawdę książka nie jest o grze, chociaż ta w niej występuje. Co więcej, ta gra wcale nie jest potępieńcza. To tylko osoby grające w nią nadają jej takie znaczenie. Gra sama w sobie jest absolutnie niegroźna, nie potępia nikogo, nie zabija graczy.
W kilku słowach o autorze pojawiła się oczywiście informacja, że jest homoseksualistą, że mieszka ze swoim partnerem. Jest to jakiś sposób reklamowania książki przez sensację, a tym wciąż jest odmienna preferencja seksualna. Ale w tym wypadku ta kwestia daje jeszcze pewną możliwość podejścia do powieści. Nie tyle chodzi o przełożenie autora na preferencje seksualne bohaterów. Przedstawiając związki męsko-męskie Clive Barker wie o czym pisze. Jednocześnie taki związek wcale nie jest w powieści preferowany. W Warszawie jest podobno burdel z chłopcami, ale bohatera to nie ciągnie. W więzieniu mężczyźni „pocieszają się” nawzajem, ale bohatera to nie ciągnie. Mimo to związek homoseksualny pojawia się w powieści. Ba! wokół niego osnuwa się cała fabuła. Jednak nie jest to miłość z jej cielesnością. Związek ten nie zostaje nazwany po imieniu, nikt nie mówi, że to miłość. Trudno mi to określić inaczej w obliczu faktu, że jeden z bohaterów tęskni (?) za drugim, że pragnie razem z nim być i razem z nim umrzeć. Uczucie jest bezkompromisowe, zwłaszcza w kwestii śmierci, stąd powieść jest horrorem. Bo jak nakłonić uparciucha, że najwyższy czas umrzeć? Jednocześnie doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że mogę się całkowicie mylić w kwestii stosunków łączących te dwie postaci.
Żeby nie było - w powieści są kobiety, z czego kilka ginie. Więcej nawet - opisane jest zbliżenie damsko-męskie. Niech więc nikt nie sądzi, że „Potępieńcza gra” jest dla gejów.
Zastanawiające jest, że zazwyczaj długowieczność ukazywana jest jako męczarnia, której zakończenie przynosi ulgę. Tak było w „Kronikach wampirów” Anne Rice. Cóż z tego, że uważane są za gotyckie opowieści dla nastolatek. Fakt pozostaje faktem - większość tamtejszych wampirów dość sugestywnie męczy się długą egzystencją, bo życiem tego nie można nazwać. To że mało który wampir jednak decyduje się na śmierć jest już inną kwestią. Jeden z bohaterów powieści Barkera również żyje już dłuższy czas. Właśnie on boi się śmierci. Przy czym biorąc pod uwagę jego niechęć do cielesności, do ludzi, trudno jest zrozumieć, dlaczego tak długo żyje. Skoro nie pasuje mu świat, w którym się znajduje, to czemu się męczyć? Widocznie jednak strach przed śmiercią jest silniejszy.
Powieść wyróżnia to, że ukazany jest w niej świat poza horrorem. Zazwyczaj autorzy koncentrują się na opisywaniu wydarzeń związanych z głównym wątkiem. Barker przy okazji prowadzenia fabuły powieści pozwala czytelnikowi zobaczyć, jak wygląda życie miasta. Ludzie grają w kasynie, odwiedzają puby, dzieciaki spoglądają spode łba na dorosłych. Wykorzystując te opisy autor sprawia, że wszystko, co przytrafia się głównym bohaterom, nabiera gęstości. Efekt ten podkreśla samotność ich walki ze złem.
Tak na prawdę nie ma w tej powieści dobrego bohatera. Ludzie są źli i mniej źli, a wszyscy starają się za wszelką cenę osiągnąć swoje cele. Jak na horror przystało, tym celem najczęściej jest utrzymanie się przy życiu. Z wyjątkiem oczywiście tych, którzy jednak chcą umrzeć.
Pod notką na okładce znajduje się jeszcze cytat ze Stephena Kinga, który powiedział, że Clive Barker jest przyszłością horroru. Być może, chociaż te słowa wydają się być odrobinę naciągane, jak zwykle w takich przypadkach. Z drugiej strony to stwierdzenie może zachęcić czytelnika do zastanowienia się, jak mógłby wyglądać obecnie horror. Być może doba horroru obrzydliwego już minęła? Może przejadło się zjadanie dzieci, obdzieranie ze skóry, czy odcinanie sutków? To już nie straszy. Co w takim razie mogłoby wywołać u oczytanego czytelnika uczucie grozy?
Z pewnością „Potępieńcza gra” jest odmienna od książek z tego samego gatunku wydawanych w 1985 roku. Czy to oznacza, że jest lepszym horrorem, bo nie zajmuje się czystym okrucieństwem, wynaturzeniem, czy przemocą? Czy droga nowego horroru tkwi w totalnych uczuciach?
Na koniec słowo dla tłumacza, Dariusza Wójtowicza - proszę wyobraź sobie osobę z obciętymi wargami, która mówi: Pański płaszcz. Najlepiej sam spróbuj to powiedzieć bez udziału warg. Tak wiem, dwie strony wcześniej napisane jest, że ta postać mówi niewyraźnie. Najidoczniej ardzo nieyraźnie. To tak w ramach żartu. A poza tym tłumaczenie jest dobre i za każdym razem podziwiam tłumaczy za pracę włożoną w tekst powieści. Tłumaczy i redaktorów, którzy często są bardzo niedoceniani przez czytelników.
korekta: Elanor
Tytuł: Potępieńcza gra
Autor: Clive Barker
Tytuł oryginału: The Damnation Game
Tłumaczenie: Dariusz Wójtowicz
Wydawnictwo:Prószyński i S-ka
Data wydania: Luty 2009
ISBN: 978-83-7648-001-5
Liczba stron: 568
Wymiary: 142 x 202 mm
Dziękujemy Wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie książki do recenzji.
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...