Recenzja antologii "Czarujące obiekty latające"
Dodane: 19-03-2009 11:04 ()
W 2007 roku Wydawnictwo Prószyński i S-ka wypuściło na rynek antologię pt. „Czarnoksiężnicy z Krainy Osobliwości", w którym to zamieszczone zostały humorystyczne opowiadania klasyków literatury fantastycznej, takich jak Isaak Asimov, Artur C. Clarke, czy Phillip K. Dick. Oto kolejna porcja „perełek", tym razem w zbiorze „Czarujące obiekty latające - opowieści ze świata fantastyki i humoru".
Podobnie jak poprzedni tom, książka podzielona jest na trzy części: „Hordy dziwacznych istot", „Zjawy mrożące krew w żyłach" oraz „Kosmos do wzięcia". Warto zaznaczyć, że również i w tym wydaniu każde z opowiadań zostało opatrzone wprowadzeniem, zawierającym sylwetkę autora i informacje o jego dziełach, okolicznościach powstania i tematyce danego utworu. Na szczęście - w przeciwieństwie do poprzedniego zbioru - przy tym pracowało siedmiu tłumaczy, co zaowocowało lepszą w odbiorze lekturą. Jednak niestety - jeżeli spodziewacie się, że boki będzie można zrywać przy czytaniu - możecie się rozczarować. Kilka opowiadań jest całkiem zabawnych, inne wywołają lekki uśmiech, jednak spora część, mimo iż napisana lekkim językiem, śmieszna wcale nie jest. Ale zacznijmy po kolei:
Część „Hordy dziwacznych istot" otwiera utwór Terry'ego Pratchetta pt. „Wirujące kręgi nocy", w którym „istotną" rolę odgrywa Śmierć. Cóż, po Pratchecie spodziewałam się więcej, natomiast opowiadanko owszem, lekko zabawne, ale nic poza tym. O niepożądanych skutkach użycia kremu „Kruczowłosa cyganka" będziemy mogli dowiedzieć się nieco więcej w prześmiewczym (ale za to napisanym znakomitym językiem) tekście pt. „Samo życie". Jest to zdecydowanie najlepszy utwór w tej części książki, choć „Udoskonalona pułapka na myszy" czy „Lepsza połowa Sama Smalla" są całkiem zabawne i z humorystyczną puentą. C.S. Lewis ze swoim filozoficznym „Światem bylejakim*" rozczarowuje, za to Piers Anthony i jego poszukiwania odpowiedniego zwierzątka dla syna („Od folkloru do horroru") - może nas zaskoczyć. Zastanawiające jest również to, jakim cudem do humorystycznej antologii trafił tekst Kurta Vonneguta pt. „Harrison Bergeron" o świecie przyszłości, w którym panuje totalne równouprawnienie - ci, którzy mają doskonały wzrok muszą nosić specjalne okulary, które go pogarszają, ludzie inteligentni mają ogłupiacze w głowach, piękni muszą chodzić w brzydkich maskach, zaś nadmiernie sprawni dźwigają ciężary wyrównawcze. Kolejny utwór - „Danse macabre" Mervyna Peake'a - również zdaje się nie pasować do tematyki antologii - ludzie próbują wyjaśnić zagadkę tajemniczych „wycieczek" garniturów i sukienek z szafy, co kończy się źle.
Wśród „Zjaw mrożących krew w żyłach" spotkamy duchy, wampiry, inkuba, diabła, demona i kilka innych ciekawych stworzeń. Chyba najzabawniejszym opowiadaniem w całej książce jest „Kozetka" Roberta Blocha - przy tym tekście naprawdę można się uśmiać. Głównym bohaterem jest młody psychiatra, któremu trafia się pacjentka nękana przez inkuba. Cała masa zabawnych wydarzeń, jakie z tego faktu wynikną, oraz mocno erotyczna tematyka sprawiają, że utwór czyta się naprawdę znakomicie. Nie tak śmieszny, jednak poruszający podobne zagadnienia jest krótki tekst pt. „Wredny" Fredrica Browna, gdzie pewien rozpustnik, starając się odzyskać dawną sprawność, prosi o pomoc demona. Problem w tym, że tytuł utworu jest również imieniem owego monstrum, które robi człowiekowi dość paskudny numer. Kolejne, lekko erotyczne i ironiczne opowiadanie Michaela Moorcocka pt. „Z kamienia" opowiada o wspaniałym super-hiper bohaterze fantasy, który „ulepszał" swoje części ciała organami zabitych wrogów. I tak nasz heros miał srebrną dłoń, kryształowe oko itp., jednak w czasie intymnych chwil z oszałamiającą pięknością okazuje się, że przyrodzenie ma... sami zgadnijcie z czego. Inne ciekawe i zabawne pomysły zostały zawarte w opowiadaniach Nelsona Bonda „Dusza człowiek" - o pewnym nieszczęśliwym duchu, co panicznie bał się ludzi, oraz Tomasa M. Disha „Karaluchy" - o zwyczajnej dziewczynie, u której strach przed karaluchami prowadzi do zawładnięcia nimi. Mamy też dwóch przedstawicieli klasycznego podejścia do tematyki zjaw tj. wampiry we „Władczyni domu miłości" Angeli Carter oraz diabły we „Właściwej stronie" Johna Colliera. W porównaniu z innymi utworami w antologii te czyta się ciężko - zwłaszcza zawiłe i zbyt detaliczne opisy w pierwszym - brakuje im lekkości i humoru pozostałych tekstów. Nieco przyciężkawy dowcip przeważa w utworze Roberta Dahla „O cudowna tajemnico życia!", gdzie pewien farmer odkrywa ciekawy sposób na płodzenie potomstwa określonej płci. Żeby było zabawniej - zaczyna się od krów...
Zdecydowanie najlepszą częścią jest „Kosmos do wzięcia", choć otwiera ją niezbyt wesołe, lekko filozoficzne opowiadanko o świecie przyszłości pt. „Człowiek w azbeście" Stephena Leacocka. Natomiast „Samica gatunku" Johna Wyndhama może nas nieco rozbawić - oto Alferd, zagorzały obrońca zwierząt, próbuje ukrócić eksperymenty pewnego szalonego naukowca. Niestety, jeden „eksperyment" wymyka się spod kontroli i za obiekt zalotów uznaje właśnie Alfreda. O dziwacznych istotach traktuje również tekst Cordwainera Smitha pt. „Z planety Gustible'a", gdzie kaczkowate stwory z innego świata przybywają na Ziemię w celu degustacji znakomitych potraw... do czasu, aż same nie staną się potrawą. Kolejne opowiadanko jest autorstwa znakomitego pisarza utworów humorystycznych Roberta Sheckleya i nosi tytuł „Specjalista". Tym razem będzie o statku zbudowanym z żywych istot, które idealnie ze sobą współpracują. Sęk w tym, że podczas burzy świetlnej tracą popychacza i muszą szybko znaleźć zastępcę. O perypetiach wynikających z bezowocnych poszukiwań i o rozwiązaniu owego problemu Sheckley pisze z humorem, lekkością i typowym szelmowskim urokiem. Nawiązania do klasyki kryminału z Sherlockiem Holmesem i psem Baskerville'ów odnajdziemy w opowiadaniu Williama F. Nolana pt. „Przygoda z marsjańskimi księżycami", natomiast Harry Harrison rozbawi nas utworem „Złote lata Stalowego Szczura" - tym razem będzie o brawurowej ucieczce z więzienia. Na koniec mamy „optymistyczne" opowiadanko Arthura C. Clarke'a pt. „Nie będzie jutra". Oto potężna cywilizacja odkrywa, że Ziemi grozi zagłada, próbują więc skontaktować się telepatycznie z jakimkolwiek człowiekiem. Niestety, nie dość że trafiają na miłośnika fantastyki, to jeszcze na dodatek kompletnie pijanego...
Podsumowując - antologia jest na całkiem przyzwoitym poziomie. Wybór opowiadań to sprawa subiektywna - ja dorzuciłabym jeszcze np. opowiadania o szalonym naukowcu Galegerze H. Kuttnera czy znakomity utwór Sheckleya pt. „Ręce przy sobie". Na pewno część tekstów nas rozbawi, część zniesmaczy, a część zmusi do myślenia. Jednakże z pewnością warto zapoznać się z zabawnymi czy lekko filozoficznymi tekstami klasyków gatunku i spojrzeć na fantastykę z przymrużeniem oka.
* To nie błąd korekty - opowiadanie nosi tytuł „Świat bylejaki"
korekta: Elanor
Tytuł: Czarujące obiekty latające
Tytuł oryginału: The flying sorcerers
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: Lipiec 2008
ISBN: 978-83-7469-805-4
Liczba stron: 304
Wymiary: 142 x 202 mm
Zobacz też:
Recenzja antologii "Czarnoksiężnicy z krainy osobliwości"
Dziękujemy Wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie książki do recenzji.
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...