Recenzja książki „Heroizm dla początkujących” Johna Moore’a

Autor: Jakub „Shonsu” Barański Redaktor: druzila

Dodane: 03-03-2009 22:09 ()


  Dawno już nie zdarzyło mi się przeczytać książki jednym tchem po pierwszym jej otworzeniu. Na szczęście teraz mogę liczyć dni od nowa, bo w moje ręce wpadł „Heroizm dla początkujących". Czytanie wydawało mi się opcją ciekawszą, niż błogi sen.

Od samego początku lektury Moore garściami czerpie ze schematów i stereotypów klasycznego fantasy. Młody książę Kevin Timberlake wyrusza do królestwa Deserae, aby ubiegać się o rękę księżniczki Rebeki... Oczywiście pojawia się też nadęty konkurent i zły czarnoksiężnik, który wszystkim psuje plany. Tak, wiem, że nie brzmi to zbyt oryginalnie. Temat wtórny i już oklepany, ale „Heroizm..." nie jest jedną z wielu takich historii, a parodią. Moore prezentuje dowcipne i zabawne spojrzenie na dany temat. Właściwie wszyscy już znamy tę opowieść. Autor podaje nam ją w nieco innej, dużo śmieszniejszej wersji.

Głównym bohaterem jest wspomniany Kevin. Razem z innymi konkurentami stara się o rękę księżniczki, stosując przy tym zgoła inne metody niż „klasyczny" książę. Historia nabiera rozpędu wraz z pojawieniem się nikczemnego Lorda Voltometra, Tego, Którego Imię Należy Wymawiać. Brzmi jakby znajomo, prawda? Teraz, aby osiągnąć cel, młody książę musi w pojedynkę zmierzyć się ze złym Czarnym Arcylordem i uratować Deserae. I pewnie nie podołałby zadaniu, gdyby nie pewna książka... W ręce Kevina wpada „Heroizm stosowany - praktyczny poradnik" autorstwa Roberta Taylora. Uzbrojony w odwagę oraz zestaw rad i pouczeń z „podręcznika heroizmu" śmiało rusza na wyprawę.

Lektura obfituje w wiele zabawnych sytuacji i prześmiewczych anegdot. Występuje  zestaw motywów i schematów, które są znane z różnych publikacji i stanowią przyczynek do drwin. Naprawdę miło przywołać w pamięci obrazy, z których śmiejemy się wszyscy oglądając kolejny „taki sam" film lub czytając kolejną „taką samą" książkę. Znacie to uczucie, kiedy wiecie co wydarzy się już za chwilę? U Moore'a jest podobnie. Tyle tylko, że rozwiązania czasem przywołują na twarz szeroki uśmiech zamiast standardowego „Wiedziałem, że tak będzie...".

Warto zauważyć, że książka śmiesząc czyni to w miły w odbiorze sposób. Żarty nie są zbyt nachalne. Na szczęście nie stoją też na niskim poziomie, co często zdarza się w parodiach. Powieść powoduje raczej uśmiech, niż salwy śmiechu, chociaż i te mi się zdarzały! Na plus zaliczę też sceny, czasem nie do końca poprawne politycznie, ale nie przekraczające granic dobrego smaku. Całość czyta się naprawdę bardzo przyjemnie.

Moore operuje językiem bardzo przystępnym, który bardzo pasuje do tematu powieści. Dzięki temu książkę czyta się szybko i przyjemnie. W nieco przerysowany sposób autor podkreśla niektóre miejsca i postaci. Zamek Voltometra to po prostu Twierdza Zagłady, a zabawny pomocnik Kevina to Wesoły Pomagier. Mało oryginalne pojęcia brzmią komicznie przy wymyślnych nazwach, które zazwyczaj dostaje czytelnik.

Przed każdym rozdziałem widnieje cytat ze wspomnianego wcześniej poradnika. Zabawne sentencje pozwalają nam przewidzieć co się wydarzy i odpowiednio wczuć się w klimat kilku następnych stron.

Parodii takich, jak „Heroizm dla początkujących" było już wiele. Jeżeli trochę ich znacie, to nie znajdziecie tu wiele nowego. Odradzam osobom, które szukają książki wybitnej. Z drugiej strony jeżeli lubicie się śmiać i szukacie lekkiej lektury na kilka godzin to zdecydowanie polecam. Dla mnie powieść Moore'a była miłą odmianą, która bardzo poprawiła mi humor.

Korekta: Sienio

 

Tytuł: Heroizm dla początkujących

Autor: John Moore

Tytuł oryginału: Heroics for Beginners

Tłumaczenie: Dominika Schimscheiner

Wydawnictwo: Red Horse

Data wydania: Marzec 2007

ISBN: 978-83-605-0411-6

Liczba stron: 309

Wymiary: 127 x 195 mm

 

Dziękujemy Wydawnictwu Red Horse za udostępnienie książki do recenzji.

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...