Wally Pfister nie zaliczy swojego reżyserskiego debiutu do udanych. Niestety tak się dzieje w przypadku, gdy zbiera się resztki z pańskiego stołu i pragnie zmienić je w nęcące świeżością danie. Już pierwsza scena „Transcendencji” zdradza nam zakończenie historii, co, w połączeniu ze zwiastunami ujawniającymi wszelkie fabularne zwroty sprawia, iż z seansu wychodzimy nie tyle z uczuciem niedosytu, co rozczarowani.