"Zemsta nieboszczyka" - recenzja
Dodane: 09-02-2009 15:52 ()
"Zemsta nieboszczyka" jest dosyć wyróżniającym się produktem. Po obejrzeniu tego dzieła ciężko jest się zabrać do napisania recenzji DVD, ponieważ film ten można interpretować w wieloraki sposób.
John Vandermark (w tej roli Allan Cumming) jest artystą, a ściślej muzykiem z pewnymi ambicjami. Oprócz licznych pasji, posiada dość oryginalne hobby - w swojej skromnej hacjendzie pozwala od czasu do czasu zamieszkać różnym młodym ludziom, którzy również przejawiają zdolności artystyczne. John pozuje jedynie na osobę, która ogarnięta jest potrzebą niesienia pomocy innym, jednak w rzeczywistości wygląda to tak, że jego dobroczynność ma podtekst czysto seksualny. Kolejną zabłąkaną owieczką jest młody pisarz Sebastian (w tej roli David Boreanaz, który już nie raz chałturzył w popularnych serialach amerykańskich). Jednak nowy podopieczny pozostawia sobie wiele do życzenia. Zaprasza obcych na huczne imprezy, pozostaje niewzruszony na wszelkie awanse swojego „chlebodawcy”, a tym samym adoratora, a co najgorsze z dnia na dzień wykazuje się coraz to większym brakiem znajomości kultury. Okazuje się, że nowy nabytek Vandermarka nie zna ani nazwisk, ani dzieł najważniejszych twórców. John nie pozostaje być obojętnym na to, co dzieje się pod jego własnym dachem, aż w końcu nadarza się okazja ku temu, aby w radykalny sposób wyrazić to, co się sądzi o takim zachowaniu…
"Zemsta nieboszczyka" nie jest filmem dla wszystkich, trzeba podejść do niego z pewnym dystansem. Pomóc w tym może znajomość innych czarnych komedii, jak i barwny życiorys Allana Cumminga. Jest to jedna wielka zabawa z konwencją, typową dla tego rodzaju kina. Jawi się również jako satyra na samego siebie. Główny aktor i reżyser wyśmiewa poniekąd środowisko homoseksualistów (mimo tego, że sam w 2007 poślubił swojego partnera Granta Shaffera).
Jest to już drugi film pełnometrażowy w dorobku reżyserskim Allana Cumminga. Produkcję można nazwać udaną, ponieważ łączy wszelkie walory czarnej komedii w zgrabną całość powodując, że przez półtorej godziny trwania filmu widz nie może się nudzić. Cumming zarówno w roli Johna, jak i reżysera całego projektu wychodzi zwycięsko. Skrzętnie odgrywa pełne manieryzmu zachowanie bohatera kreując go z początku na dobrego samarytanina, by później uczynić z niego pełnokrwistego szaleńca. Również Boreanaz wybija się trochę ze swojego serialowego wizerunku, sprawiając tym samym, że jego postać nie budzi wielkiej irytacji, a bardziej udowadnia, że czasem warto jest sięgnąć po dosyć ciekawe scenariusze, niekonieczne związane z przemysłem telewizyjnym.
Hasło promujące polskie wydanie DVD: „znakomita czarna komedia o tym, że czasem nadmiar dobrego serca może prowadzić do zbrodni” wpisuję się w tą zbrukaną krwią opowieść. Nieco gorzej sprawa ma się z tytułem. Jak to często zdarza się nie ma nic wspólnego z oryginałem, gdzie „Ghost Writer” oznacza osobę, która pisze jakieś dzieło literacie w imieniu innej. Tytuł „Zemsta nieboszczyka” nie jest raczej właściwym, bo w pełnym znaczeniu takowej zemsty nie ma. Próżno jest szukać też wszelkich dodatków (jeśli nie liczyć notek filmograficznych i zapowiedzi innych tytułów dystrybutora). Do plusów wydania DVD można zaliczyć obraz anamorficzny (16:9) oraz dźwięk w DD 5.1 (wersja oryginalna lub lektor) bądź DTS ES (wersja oryginalna) do wyboru.
Z innych dodatków mamy tutaj zwiastuny kinowe, a także sylwetki czwórki głównych aktorów tego filmu. Osoby, które spisały te informacje musiały być ścigane przez chochliki ponieważ dowiedziałem się z nich na przykład, że David Boreanaz był współreżyserem filmu, a Carrie Fisher pisała scenariusz do Zabójczej Broni 3… Jednak odstawiając te niedopatrzenia wydawnicze trudno odmówić filmowi tego, że jest pozycją dosyć ciekawą i wyróżniającą się.
Film nadesłał portal o kinie domowym FILMOPOLIS.pl - recenzje filmów na DVD, Blu-ray. Testy wszystkich elementów kina domowego. Premiery, zapowiedzi i listy hitów.
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...