"Podwójne życie" - recenzja
Dodane: 10-05-2012 23:20 ()
Patrząc na Waltera Blacka przez pryzmat prywatnego życia Mela Gibsona nie trudno dostrzec podobieństwa. Bohater obrazu Jodie Foster mimo osiągniętego sukcesu i zawodowego spełnienia pogrąża się w silnej depresji, praktycznie izolując się do najbliższych. Jego zachowanie zaczyna napawać rodzinę strachem.
Należałoby się zastanowić jakie czynniki wpłynęły na taką postawę osoby, która z punktu widzenia przeciętnego Kowalskiego miała cały świat u stóp. Kochającą i szczęśliwą rodzinę, dobrze prosperującą firmę, komfort finansowy. Gdzieś w tym poukładanym życiu pragmatyzm zszedł na dalszy plan, a rozpoczęła się walka z wewnętrznymi demonami, prowadząca do autodestrukcji jednostki dotkniętej przebiegłą chorobą.
W „Podwójnym życiu” Jodie Foster dokonuje swoistej psychoanalizy osoby zagubionej w codziennej rutynie, wypalonej, oddalającej się od bliskich, dla której życie przestaje mieć fundamentalne znaczenie. Zachowanie Waltera cechuje silne załamanie psychiczne prowadzące do nietypowego rozdwojenia jaźni. W momencie, gdy zamierza on skończyć swój nędzny żywot nieoczekiwanie pojawia się Pan Bóbr, maskotka, która przejmuje kontrolę nad jego osobowością. Wyprowadza bohatera z apatii, stając się dla niego łącznikiem ze światem zewnętrznym. Nietypowa terapia wprowadza odrobinę normalności, niemniej odkrywa ukryte głęboko w umyśle Waltera ego, które przejawia żądzę dominacji.
Komediodramat w reżyserii Jodie Foster to teatr jednego aktora. Gibson postarał się o kompleksowy wizerunek człowieka cierpiącego na zaburzenia umysłowe, rozpaczliwie poszukującego miłości, jak również akceptacji. Niezrozumienie i odrzucenie pogrążają go w stanie bliskim katatonii, z której bohatera wyrywa wyimaginowany stwór. Szalony Mel tak przekonująco „ożywił” Pana Bobra, że można się zastanawiać ile w tym wszystkim jest mistrzowskich umiejętności aktora, a ile borykającego się z własnymi słabościami Gibsona. Artysta ma niezaprzeczalny talent do portretowania osób rozchwianych emocjonalnie, co idealnie uchwycił chociażby w „Zabójczej broni”. W „Podwójnym życiu” idzie krok dalej, potrafi przerazić, aby za moment rozbawić do łez – urządza karuzelę uczuć.
Foster nie odpowiada wprost na kluczowe pytanie, co spowodowało wycieczkę Waltera ku ciemnej stronie jego osobowości. Szkoda, bowiem obraz zyskałby wtedy na wyrazistości. Zastanawiając się co doprowadziło bohatera na skraj poczytalności, otrzymujemy motyw syna starającego się za wszelką cenę odciąć od swojego ojca, bowiem boi się on pójścia w ślady rodzica. Wątek Portera i Norah, klasowej koleżanki – nastolatków zmagających się z problemami okresu dojrzewania, został potraktowany nieco po macoszemu, niemniej finalne przemówienie dziewczyny ładnie spina klamrą historię Waltera. Życie można przegrać już na początku, wystarczy dokonać złego wyboru, aby widmo porażki ciągnęło się za nami nieustannie. Porter Black nie chce upodobnić się do ojca, ale podświadomie jest mu znacznie bliższy, niż się to chłopakowi wydaje.
Podsumowując, „Podwójne życie” jest filmem nierównym, ale dla kreacji Mela Gibsona zasługuje na uwagę. Drugi plan uświetniają występy utalentowanych aktorów młodego pokolenia: Antona Yelchina („Star Trek”) i Jennifer Lawrence („Igrzyska śmierci”). Jodie Foster nie stroni od trudnych tematów, a także chyba najlepiej z całego Hollywood rozumie Gibsona. Może gdyby obraz trwał kilkanaście minut dłużej, udałoby się płynniej poprowadzić opowieść o mrocznych tajemnicach skrywanych w ludzkim umyśle.
Tytuł: "Podwójne życie"
Reżyseria: Jodie Foster
Scenariusz: Kyle Killen
Obsada:
- Mel Gibson
- Jodie Foster
- Anton Yelchin
- Jennifer Lawrence
- Riley Thomas Stewart
- Cherry Jones
- Zachary Booth
Muzyka: Marcelo Zarvos
Zdjęcia: Hagen Bogdanski
Montaż: Lynzee Klingman
Scenografia: Mark Friedberg
Kostiumy: Susan Lyall
Czas trwania: 87 minut
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...