"Star Wars: The Force Unleashed" - recenzja ścieżki dźwiękowej

Autor: Krzysztof „Aquenral” Rewak Redaktor: Shonsu

Dodane: 06-09-2008 11:09 ()


Zacznijmy od tego, że soundtrack The Force Unleashed, jako wersja promocyjna, pojawił się tutaj, gdzie można go odsłuchać w całości. Autorem większej części utworów jest Mark Griskey, a dwoma zajął się osobiście Jeske Harlin, którego znamy z rewelacyjnej muzyki do Republic Commando.

 

W latach 90 ubiegłego wieku powstał projekt multimedialny o nazwie Shadows of the Empire, co w kraju nad Wisłą nazwano Cieniami Imperium. Po drugiej stronie Atlantyku wydano wtedy książkę (także w wersji młodzieżowej), komiks, soundtrack, grę na PC, serię zabawek, karty do gry oraz kilka podręczników, również do erpegów. Teraz, w XXI wieku, ktoś w LucasFilmie wpadł na pomysł stworzenia nowego projektu multimedialnego, nowego SotE. Z tej idei wyewoluowało The Force Unleashed, które składa się z gry na konsole, książki, komiksów, przewodnika, albumu, serii zabawek i nie wiadomo czego jeszcze. Fakt, oficjalny soundtrack nie zostanie wydany, lecz muzyka z gry została opublikowana przez LucasArts. Skomponował ją Mark Griskey przy pomocy Jessego Harlina, którego znamy między innymi z Republic Commando i niezapomnianych pieśni bojowych Mandalorian.

 

Soundtrack z gry rozpoczyna kawałek pt. The Force Unleashed autorstwa Harlina. Moim zdaniem jest to jeden z najlepszych utworów. Został uwypuklony motyw przewodni nieokiełznanej Mocy, przypominający nieco muzykę ze Spider-Mana albo Pojutrze. Harlin wykonał bardzo dobrą robotę, komponując ten kawałek. Fakt, trwa on trochę ponad minutę i przez to jest zdecydowanie za krótki, jednak ma w sobie to coś - klimat odległej galaktyki i magię Gwiezdnych wojen. Poza tym słychać od razu główny motyw, który da się zanucić, co jest wielkim plusem - nie tak jak w przypadku soundtracka tCW.

 

General Kota and the Control Room Duel to drugi utwór, został stworzony przez Marka Griskeya. Wciąż słychać w nim główny wątek muzyczny, a kawałek jest momentami wręcz epicki. Trwa on prawie cztery minuty, ale jednak dłuży się. Do plusów na pewno należy zaliczyć użycie motywów muzycznych z oryginalnej Trylogii. Zawsze uważałem, że powinno się nawiązywać do Williamsa w produkcjach gwiezdnowojennych - znów przytoczę OST The Clone Wars, gdzie pan Kiner stworzył własną ścieżkę dźwiękową, co nie przypadło do gustu wielu fanom, w tym i mnie. Infiltrating the Junk Temple, trzeci utwór na liście, jest także autorstwa Griskeya. Nieco spokojniejszy od poprzedniego. Infiltracja zezłomowanej świątyni, ma w sobie pewien niepokój... Czuć ciemność - momentami można wręcz przenieść się na to złomowisko, całe spowite cieniami wraków statków kosmicznych, a zza nich tuziny oczy nie spuszczają z ciebie wzroku... Chwile później do utworu wkracza dynamika i wartka akcja, a słuchacz ma wrażenie pościgu, którego celem jest pozbawienie życia właśnie jego! Pojawiają się kolejne nawiązania do Williamsa, z czego bardzo się cieszę.

 

Drexl's Raiders - już zdążyłem przyzwyczaić się, że soundtrack TFU jest bardzo dobry, a ten utwór utwierdza mnie w tym przekonaniu. Dreksle, jakby ktoś nie wiedział, to gigantyczne latające gady z Dxuna. Szczerze mówiąc, nie miałem pojęcia, że pojawią się również w The Force Unleashed. Autor wyraźnie nawiązuje do motywu znanego na całym świecie - do Marszu Imperialnego, a cały utwór jest szybki i idealnie pasuje do wspomnianych w tytule jeźdźców dreksli. Approaching Felucia. Słuchając Zbliżając się do Felucii miałem wrażenie, że znałem wcześniej ten utwór. Nie mogę w tym momencie skojarzyć muzyki z jakimś innym kompozytorem, jednak Felucia, która nawet pojawiła się w Zemście Sithów, ma całkiem przyjemny i sympatyczny motyw przewodni. Początkowo spokojny później nabiera tempa i akcji, czemu nie można się dziwić, znając faunę i florę planety, w tym drapieżne zmutowane rankory ujeżdżane przez wrażliwych na Moc Felucian.

 

The Sarlacc Unleashed uważam za najlepszy utwór z całej listy. Już na samym początku słychać wyraźne nawiązanie do Williamsa i jego Duel of the Fates, które towarzyszyło nam w Nowej Trylogii. Jednak muzyka przechodzi w główny, przewodni motyw The Force Unleashed skomponowany przez Harlina - co naprawdę do mnie trafia. Jak już wspominałem, ale powiem jeszcze raz: brakuje tego w TCW i wolałbym, aby wydano soundtrack The Force Unleashed zamiast The Colne Wars. Maris and the Bull Rancor wciąż mnie utwierdza w przekonaniu, że Griskey stworzył genialną muzykę. Można sobie wyobrazić walkę z dzikim rankorem i upadłą Jedi, Maris Brood. Nasz główny bohater, Starkiller, nie będzie miał łatwego życia, jednak muzyka mu towarzysząca jest świetna. Natomiast PROXY and the Skyhook nie jest takie szybkie, nie ma tej akcji, a zdecydowanie więcej słychać Williamsa. Normalnie pewnie bym powiedział, że za dużo nawiązują do J.W, że nie potrafią zrobić własnej muzyki, jednak Williamsa nigdy za wiele.

 

Redemption. Czyje to odkupienie? Starkillera? Maris Brood? Jeszcze nie wiadomo, przynajmniej ja nie wiem. Wiem jednak, że to jeden ze słabszych utworów, choć i tak lepszy od większej części soundtracka TCW. Nagłe zmiany instrumentów i tempa nie wpadają w moje ucho, jednak lepsze to od muzyki elektronicznej i orientalnej w Gwiezdnych wojnach. Poza tym występuje tutaj Marsz Imperialny pod koniec kawałka co jest dużym plusem. Juno Eclipse/Finale to z kolei jeden z najlepszych utworów, który zdecydowanie nawiązuje do Leia Theme oraz muzyki końcowej z Imperium kontratakuje, jednak na mnie wywarło pozytywne wrażenie. Juno Eclipse ma piękną muzykę i to powinno wystarczyć. Brakuje tu głównego motywu napisów końcowych, chociaż to tylko kwestia odtworzenia kolejnego, właściwego utworu po tym kawałku.

 

Na koniec mały bonus: Ton'yy Rho's Uglejig. To znów dzieło Jessego Harlina i muszę powiedzieć, że się niestety zawiodłem. Znów występują motywy orientalne i etniczne - coś jak Huttowie w The Clone Wars. Harlin może chciał zrobić własną kantynę w Mos Eisley albo własny pałac Jabby, ale ta sztuka mu się nie udała, przez co negatywnie wplywa na wizerunek całego soundtracka, który dostałby u mnie 10/10, a teraz musi się zadowolić 9/10. Polecam jednak wszystkim kochającym muzykę Gwiezdnych wojen, zarówno Williamsa, jak i Harlina.

 

Korekta: Michał "Sienio" Sieńko

 

W naszym serwisie znajdziecie również recenzje innych gwiezdnowojennych ścieżek dźwiękowych:

Star Wars IV: A New Hope

Star Wars V: The Empire Strikes Back


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...