Mustang - recenzja

Autor: Tomasz Piotr Serafin Redaktor: kwiatosz

Dodane: 14-04-2008 22:25 ()


Zacząć należałoby od tego, że Mustang jest grą dla dzieci. Jako że własnych nie posiadam, a i z cudzymi nie mam do czynienia, testowałem ją na osobach dorosłych i pespektywy gracza dorosłego będzie to recenzja. Proszę wybaczyć naduzywanie słowa "prawie". Ta gra niestety jest "prawie" dobra.

 

Wygląd

Otwieramy pudełko. Wytrzyma niejedno, jest kolorowe, czytelnie opisane w trzech językach. Tylko w środku straszy nagim kartonem. I ciężko z niego wyjąć tzw. karty rancz, bo są o dwa milimetry za duże i ciasno wchodzą. Prawie dobrze. Oprócz wspomnianych kart gra zawiera jeszcze 48 żetonów w pięciu kolorach, 55 kart oraz trzy instrukcje, polską, angielską i niemiecką. Żetony są grube i ładne, naprawdę porządne. Z tym, że trudno odróżnić źrebaki od klaczy i ogierów. Znów prawie dobrze. Karty, które się dobrze tasują i przyjemnie leżą w dłoni, mają wydrukowane numerki w dwóch rogach, oba w tym samym kierunku, co powoduje, że nie można kart trzymać do góry nogami (raz kolega pomylił 2 z 7 z tego powodu; dobrze, że nie ma dziewiątek). Nie chcę się czepiać - wszystkie te niedoskonałości są irytujące i/lub utrudniają grę. Jednej instrukcji nie mogę nic zarzucić. Jest czytelna i zrozumiała. No i pochwalić muszę grafiki. Przypominają mi bardzo lubiany komiks "Old Shatterhand i Winetou" na motywach powieści Karola Maya, który kiedyś miałem.

 

 

 

 

Zasady

Zasady są proste. Tak zwaną talię kowbojów tworzą karty numerowane 1-8 w pięciu kolorach i 9 kowbojów-jokerów. Dodatkowo w grze znajduje się 6 kart wydarzeń. Każdy z graczy posiada ranczo, na którym jest zagroda (zwana corralem), gdzie trzyma się złapane konie, oraz stajnia, z której koni nie można ich ukraść. Gracze startują z sześcioma kartami na ręce dobierając do tej liczby po każdym zagraniu. W swojej kolejce gracz może: przeprowadzić jednego ze złapanych mustangów z zagrody do stajni, wymienić do dwóch kart albo wyłożyć sekwencję by złapać wolnego mustanga lub ukraść go od innego gracza. W celu zdobycia źrebaka trzeba wyłożyć parę, za klacz trójkę, a ogier wymaga aż czterech kart tej samej wartości. Okradany gracz może obronić swojego konia wystawiając sekwencję z wyższych kart. Dodatkowo złapać można Czarnego Księcia lub Śnieżnobiałą Klacz, każde za pięć kolejnych kart tego samego koloru. Na końcu podlicza się punkty za złapane konie, bonusy otrzymuje się za posiadanie stada (ogier, 2 klacze, 3 źrebaki tego samego koloru) w stajni.

 

Rozgrywka

W praktyce wieje nudą. Pracowite przeprowadzanie koni do stajni się nie opłaca, bo lepiej w tym czasie łapać inne konie, a punkty za mustangi w stajni i corralu są takie same. 7 punktów premii za stado składające się z 6 koni to sześć bardzo nudnych kolejek spędzonych na przesuwaniu żetonów, w czasie których można złapać sześć koni za większą liczbę punktów. Do tego wyobrażam sobie frustrację gracza, który ma w stajni prawie całe stado, a za każdym razem jak złapie brakującego mustanga, ktoś mu go kradnie. Nie widzę więc innej strategii niż zbieranie jak najwięcej i jak najbardziej wartościowych koni. Prawie jak dobra gra.Trochę emocji może przynieść wyścig o złapanie najdroższych koni, ale zbieranie pokera (a właściwie odpowiedniej ilości jokerów) zajmuje wiele kolejek.A dzieci? Zasady są proste, gra ładnie wygląda, zbiera się koniki, można zabawić się w koniokrada. Powinna się spodobać, ale nie jestem w stanie przewidzieć, jak szybko się znudzi. Polecać nie mogę, jak ktoś chce kupić niech lepiej wcześniej zagra.

Plusy

  • oprawa graficzna

Minusy

  • irytujące niedopracowania
  • nudna rozgrywka
  • Grywalność: 2,5/6
  • Wykonanie: 4/6
  • Losowość: 4/6
  • Ocena ogólna: 2,5/6 (4 dla dzieci)

Mustang

  • Autor: Michał Sołtysiak
  • Liczba graczy: 2-5
  • Czas gry: 15-30 min
  • Cena: ~49zł

Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...