Race for the Galaxy - recenzja

Autor: Tomasz Piotr Serafin Redaktor: kwiatosz

Dodane: 19-03-2008 13:33 ()


Kiedy na Lubelskich Dniach Fantastyki Patryk zaproponował, byśmy pograli w Race for the Galaxy, grę o której nic wcześniej nie słyszałem, a o której mówił, że podobno dobra, że pnie się na BoardGameGeek, etc., zachwalając ją jak zawodowy sprzedawca, nie przypuszczałem, że spędzimy przy niej kilka następnych godzin.

Dwujęzyczne wydanie, angielsko-niemieckie, pakowane jest w pudełko nieco mniejsze od Carcassonne i zawiera 150 kart, kilkanaście żetonów, duże, dwustronne karty z pomocą dla graczy oraz dwie instrukcje Pomoce dla graczy w ogóle nie były przez nas używane i uważam je za zbędne. Gdyby z nich zrezygnować, grę można by pakować do dużo mniejszego pudełka i obniżyć nieco cenę gry. A tak płacimy jak za grę z planszą, a dostajemy karciankę. Gdy jednak przychodzi ocenić jakość wydania, to cenzurki poniżej bardzo dobrej nie sposób wystawić. Kolorowa instrukcja na kredowym papierze, sztywne, pięknie ilustrowane karty z charakterystyczną fakturą w kratkę, grube żetony, wytrzymałe pudełko - wszystko na najwyższym poziomie.

Zakończywszy zachwyty nad wykonaniem, rzuciliśmy się do instrukcji, jako że była to zupełna nowość i nikt zasad nie znał. Rzecz wydawała się trudna i skomplikowana, ale z czasem z chaosu wyłonił się porządek i podczas pierwszej rozgrywki nie popełniliśmy żadnego błędu. Chociaż prawie każda karta jest inna, działanie zdecydowanej większości jest jasne po pierwszym rzucie oka, gdyż wszystkie użyte ikony są wyjaśnione w instrukcji. Na szczęście są również bardzo intuicyjne, więc nie trzeba bez przerwy sięgać do wyjaśnień. Tylko z jedną kartą mieliśmy problem, ale wystarczyło dobrze się wczytać. Autor wykorzystał pomysły niepublikowanej karcianki kolekcjonerskiej i pewnie dlatego jest to tak dobrze zorganizowane.

Ogólnie mówiąc chodzi o to, że gracze rozwijają swoje kolonie, dołączając do nich coraz to nowe planety oraz zdobywając nowe technologie. Przedstawię pokrótce zasady: każda runda składa się z pięciu faz, z których każda wykonywana jest co najwyżej raz (niektóre wcale). Gracze posiadają karty akcji, z których jednocześnie wybierają po jednej i odkrywają. Każda karta akcji powoduje wykonywanie jednej z faz przez wszystkich graczy, a właścicielowi daje specjalny bonus. Te pięć faz to: eksploracja, czyli pobranie karty, rozwój technologiczny, dołączenie planety, konsumpcja wytworzonych dóbr (dająca m. in. Punkty zwycięstwa) oraz produkcja. Za wystawione karty technologii i planet płaci się odrzucając karty z ręki, niektóre zaś planety trzeba podbić militarnie.

Gra działa pięknie, a nawet więcej, prawie doskonale. Większość czynności w grze wykonuje się jednocześnie, więc większych przestojów nie ma, chociaż trzeba podjąć wiele decyzji. Czasem są to decyzje, rzec można, dramatyczne, bo jak inaczej nazwać sytuację, w której trzeba z pięciu bardzo potrzebnych nam kart odrzucić trzy?

Zagraliśmy raz za razem co najmniej 6 razy. I dalej nie mieliśmy dość. Zwycięstwo pożąda kolejnego, a porażka powoduje chęć odegrania się. A skoro czas gry to 20-30 min. i rozgrywka nie męczy psychicznie, spokojnie można grać raz za razem. Rozgrywki nie są schematyczne, początkowy stan kart na ręce w oczywisty sposób wpływa na kilka początkowych decyzji, ale gra oferuje wiele dróg do zwycięstwa. Bywa, że przychodzące karty nie pasują do obranej strategii (losowość jak to przy dociąganiu kart), ale frustracje z tego powodu nie są częste, bo zazwyczaj czeka się na kartę z pewnej grupy, a rzadko na konkretną. Z drugiej strony zamiast czekać można zmodyfikować obraną strategię. W grze nie ma kart nieużywanych, takich, które tylko sztucznie powiększałyby talię. Nawet jeżeli czasami myślałem o karcie, że chyba nikt nigdy jej nie używa, później sam z pewnym zaskoczeniem znajdowałem sens jej istnienia.

Pamiętam, że na pierwsze stwierdzenie o klimacie gry skrzywiłem się mocno. Ale następnego dnia miałem wrażenie, jakbym dzień wcześniej przeczytał dobrą space operę albo obejrzał ciekawy film science-fiction. Ta gra zdecydowanie pozwala doświadczyć uczestnictwa w galaktycznym wyścigu. Jeżeli cena nie przeraża - kupować!

 

Plusy:

  • wysoka grywalność
  • niepowtarzalność rozgrywek
  • dobrze się sprawdza na dwie osoby
  • ma klimat
  • czytelne, pięknie ilustrowane karty

Minusy:

  • cena?
  • Grywalność: 6/6
  • Wykonanie: 5/6
  • Losowość: 3,5/6
  • Ocena ogólna: 5,5/6 (za cenę)

Race for the Galaxy

  • Autor:Tom Lehmann
  • Czas gry: 30-60 min
  • Liczba graczy: 3-4
  • Cena:~120zł

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...