„Lot nad kukułczym gniazdem” - recenzja

Autor: Michał 'Saladyn' Misztal Redaktor: testowy

Dodane: 09-07-2006 16:26 ()


Filmy, w których pojawia się ośrodek dla obłąkanych, czasami niezamierzenie ocierają się o śmieszność. Nie wystarczy bowiem nakręcić kilka scen z człowiekiem uważającym się za Napoleona lub Mojżesza i jego kolega, który rytmicznie kiwa się w przód i tył i właściwie nie ma z nim kontaktu. Na szczęście powstało kilka filmów, które w dość ciekawy sposób pokazały realia „domu wariatów”, a zarazem zawierały jakąś interesującą historię. Do tych udanych zaliczam między innymi Przerwaną lekcję muzyki i Lot nad kukułczym gniazdem.

Jack Nicholson, który w zasadzie jest gwarantem co najmniej przyzwoitego poziomu filmu, wciela się w postać cwaniaczka i drobnego kryminalisty, który zostaje skierowany na obserwację do szpitala psychiatrycznego. Lekarze mają stwierdzić, czy jest faktycznie niepoczytalny, czy po prostu próbuje wymigać się od pracy w zakładzie karnym. Już pierwszego dnia wprowadza on chaos w dość uporządkowanej instytucji i staje się cierniem w boku personelu, a zarazem bohaterem dla niektórych mentalnie upośledzonych. Jego zmagania ze sztywnymi procedurami, pomysły mające na celu zabicie nudy i „eksperymenty” z pacjentami szpitala są głównym tematem tego filmu.

„Lot nad kukułczym gniazdem” ma już wiele lat na karku, ale mimo tego ogląda się go naprawdę przyjemnie, bo jest ciekawy. Nie banalizuje przedstawionych spraw, a i widz ma okazję czegoś się dowiedzieć, bo przecież niewielu z nas ma pojęcie o realiach panujących w szpitalu psychiatrycznym i tym, co tam może się wydarzyć, gdy wprowadzi się do niego „normalnego” człowieka z zewnątrz. Będą okazje do śmiechu i do refleksji, a tego przecież wymaga się od filmów - rozrywki na poziomie.

Kreacje aktorów, nie tylko świetnego Nicholsona, zapadają w pamięć, podobnie jak świetna scena „oglądania World Series”, w której grupa pacjentów cieszy się z wyimaginowanego zwycięstwa drużyny w wyimaginowanym meczu. Ludzie mają czasem różne problemy ze sobą i swoja psychika, ale nie zawsze oznacza to przecież, że są gorsi albo groźniejsi od nas, normalsów". W zasadzie po obejrzeniu tego filmu zastanawiałem się, czy ktokolwiek z nas może powiedzieć o sobie z całą pewnością, że jest normalny. Normalne z pewnością nie są niektóre procedury, których ślepo przestrzegają służbiści.

Ocena: 8/10


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...