Eufrat i Tygrys - recenzja

Autor: Maciek „Marcellu” Moniuszko Redaktor: kwiatosz

Dodane: 05-12-2007 09:27 ()


Ur, Babilon, miasta Sumerów - każdy zapewne zna te nazwy. Cywilizacja, która powstała między Tygrysem a Eufratem, nazywana jest kolebką cywilizacji. To tutaj wynalezione zostało pismo, matematyka, astronomia, szkoły, żagiel, nawadnianie, pług. To tu powstał mit o wielkim potopie i stworzeniu świata. Gra „Eufrat i Tygrys" Reinera Knizii proponuje nam wcielenie się we władców dawnego Sumeru w celu stworzenia naszego własnego królestwa.

 

Pierwsze wrażenie

Jak wiadomo, najważniejsze jest pierwsze wrażenie. W przypadku niniejszej gry jest ono dość pozytywne - nie zachwyca, ale również nie odstrasza. Gra zapakowana jest w solidne tekturowe pudełko, w którym znajdują się: plansza, instrukcja w języku polskim, żetony cywilizacji oraz katastrof, 4 parawany (1 dla każdej dynastii), 16 żetonów władców (odpowiednio po czterech dla każdej cywilizacji), drewniane kostki punków zwycięstwa, 6 drewnianych monumentów i „last but not least" woreczek lniany. Zarówno plansza jak i pozostałe elementy wykonane są solidnie, jednak bez żadnych wodotrysków - czyli standardowa niemiecka gra: prosto, solidnie i bez zbędnej fantazji.

 

Przebieg gry

Jak wspomniałem wcześniej, w grze wcielamy się we władców starożytnego Sumeru. Gra pozwala na udział od 2 do 4 graczy, przy czym rozgrywka bardzo dobrze się skaluje - w każdej konfiguracji graczy zapewnia dobrą rozrywkę umysłową. W grze tworzymy królestwa wykładając żetony odpowiednio: farm, targowisk, świątyń oraz osad. Aby wyłożenie kafelka przyniosło nam określone korzyści punktowe, na planszy muszą znajdować się żetony władców: rolnika, kupca, kapłana i króla. Każdy z graczy może wykonać 2 akcje na turę: wyłożyć żeton cywilizacji lub władcy, umieścić żeton katastrofy lub wymienić do 6 żetonów z ręki. Żetony losujemy z lnianego woreczka i jest to jedyny element losowy, jaki występuje w grze, niestety jest on czasami nader irytujący - szczególnie gdy nie przychodzą żetony na jakie liczyliśmy. Na planszy występuje ponadto 10 świątyń ze skarbami. Skarb może zagarnąć ten z gracz, który ma w swoim królestwie dwie takie świątynie - w tym momencie skarb z jednej z nich zabiera za parawan. Nasze królestwa rozrastając się mogą wdawać się w dwa rodzaje konfliktów:

  • wewnętrzne - rozstrzygane dzięki wierze, czyli świątyniom
  • zewnętrzne - w których decyduje jak silne są stronnictwa naszych władców, czyli ilość odpowiednich żetonów w królestwie.

W grze występuje 6 różnych monumentów składających się z dwóch części, każda w innym kolorze. W trakcie rozgrywki na 4 takich samych żetonach cywilizacji możemy umieścić monument. Wymogiem jest, aby jedna z jego części była w kolorze kafelków, na których jest on budowany. Zaletą monumentu jest to, że generuje on co turę punkty zwycięstwa w kolorach z jakich jest zbudowany. Monument, dzięki generowaniu sporej liczby punktów zwycięstwa, stanowi bardzo silną pokusę dla wrogów. Oczywiście jest on bardzo przydatny tylko jeśli jesteśmy w stanie go obronić - w przeciwnym wypadku profity ściąga nasz przeciwnik.

W trakcie gry widzimy więc rozwój, wojny i upadki naszych włości. Brzmi ciekawie i takie faktycznie jest, ale jest pewien maleńki problem - wczucie się w klimat rozgrywki było zadaniem zdecydowanie ponad moje siły. Mechanika jest bardzo dobra (co nie jest w gruncie rzeczy niespodzianką jeśli popatrzymy na autora gry), natomiast rozgrywka jest niesamowicie abstrakcyjna i, szczególnie we dwóch, przypomina partię szachów. Pomimo tego „Eufrat i Tygrys" jest bardzo dobrą pozycją, każda rozgrywka jest dużym intelektualnym wyzwaniem i w grze z doświadczonymi graczami nie ma mowy o braku strategii - sprawdza się tutaj powiedzenie, że nawet najgorszy plan jest lepszy od braku planu. Gra toczy się dopóki nie zostaną 2 skarby na planszy lub skończą się żetony w woreczku. W tym momencie następuje podsumowanie punktów. Cechą charakterystyczną jest to, że wygrywa ten z graczy, który posiada najwięcej punktów w swojej najsłabszej dziedzinie. Moim zdaniem jest to doskonały pomysł, który zmusza graczy do równomiernego rozwijania swojego królestwa. W trakcie kolejnych partii na pewno zauważymy które lokacje są najlepsze do startu i jakimi władcami najlepiej zacząć - w tym przypadku gra ta przypomina trochę szachy ze standartowymi wyjściami. Jednakże im dalej każda partia trwa, tym bardziej różni się od poprzednich - sprzyja temu to, że nasze punkty są niejawne dla przeciwników i często wydaje nam się, że ktoś znacząco wyprzedza pozostałych, podczas gdy tak naprawdę różnica jest kilkupunktowa.

 

Podsumowanie

Pomimo swojej abstrakcyjności (oczywiście w moim odczuciu) bardzo polecam niniejszą grę. Za ok. 140 zł. dostajemy bardzo dobrze wykonaną i grywalną grę. Zasady są do opanowania przez każdego w ok. 15 min. Pewne trudności na samym początku może sprawić rozgrywanie konfliktów zewnętrznych, jednak już po paru rozgrywkach dostrzeżemy całą siłę takiego zagrania, w wyniku którego możemy zdobyć dużą liczbę punktów. Z wad, poza wymienioną już abstrakcyjnością, mogę zauważyć, że nie jest to gra na każdą okazję czy też dla każdej grupy. Gra skaluje się bardzo dobrze, z każdą ilością graczy nie tracimy nic z rozgrywki. Co prawda im więcej graczy tym więcej niewiadomych, aczkolwiek zmusza to do większego wysiłku umysłowego, co w tego typu grach jest więcej niż wskazane. Dodatkową zaleta tej gry jest to, że możemy wypróbować ją w wersji online za darmo, wystarczy tylko konto na serwisie Boardgamegeek, i znajomi. Rozgrywka w EiT gdy się nudzisz w pracy - bezcenne.

 

  • Grywalność: 5/6
  • Wykonanie: 4/6 (solidna niemiecka jakość)
  • Losowość: 5/6 (niewielka, chociaż czasem nie dochodzą te kafelki, których bardzo potrzebujemy)
  • Ocena ogólna: 5/6

 

Eufrat i Tygrys

  • Autor: Reiner Knizia
  • Czas gry: 60-90 min
  • Liczba graczy: 2-4
  • Cena:~140zł

Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...