„Asteriks i Obeliks. Tajemnica magicznego wywaru” - recenzja

Autor: Luiza Dobrzyńska Redaktor: Motyl

Dodane: 31-01-2023 22:41 ()


Przygody Asteriksa i jego masywnego kompana to coś, co lubią chyba wszyscy. Trzeba być skończonym ponurakiem, by się nie uśmiać do łez, czytając komiksy o ich perypetiach z armią Juliusza Cezara - nawet wtedy, gdy zna się smutną rzeczywistość wojen galijskich. Z filmami sprawa ma się w zasadzie podobnie, choć nie do końca. Kreskówki na ogół trzymają poziom, z filmami aktorskimi jest nieco gorzej - nie wszystkie są tak samo udane, choć każdy z nich jak dotąd da się oglądać. Dwa nawet mogą śmiało pretendować do grona najlepszych komedii wszech czasów - "Misja Kleopatra" i "W służbie Jej Królewskiej Mości". Ponieważ jednak teraz modna jest animacja komputerowa zamiast uczciwych kreskówek, Asteriksa również wzięto na ten wątpliwej jakości warsztat. Po jakoś jeszcze strawnym "Osiedlu bogów" zaserwowano widzom "Tajemnicę magicznego wywaru" - kompletny knot.

Druid Panoramiks postanawia odejść na emeryturę. Wiąże się to z koniecznością znalezienia następcy, któremu mógłby przekazać bezcenną recepturę magicznego wywaru. Ponieważ druidzi nie rosną na drzewach, sędziwy kapłan postanawia udać się do Świętego Gaju, by tam wybrać sobie ucznia. Jako ochrona przed Rzymianami, wciąż polującymi na sekretny przepis, towarzyszą mu Asteriks i Obeliks. Jak się wkrótce okazuje, na gapę zabiera się z nimi jeszcze rezolutna Pektynka, która wbrew twardym zasadom fachu chce zostać druidem. O misji Panoramiksa dowiaduje się wkrótce zdegenerowany druid Sulfuriks i postanawia wykorzystać okazję...

Nie znoszę animacji komputerowych z całego serca. W nieznośny sposób rażą mój zmysł estetyczny. Są toporne, pozbawione wdzięku i nie dorastają do pięt zarówno kreskówkom, jak i staromodnym filmom kukiełkowym. Nie chodzi jedynie o ekspresję "twarzy" postaci, ale ich przeważnie głupio wytrzeszczone oczy i całkowicie nienaturalne ruchy. Jeszcze nowe fabuły i nowi bohaterowie - pal sześć. Ale przerabianie na animację komputerową starych bajek, jak "Smerfy", "Zorro", "He-Man" czy "Pszczółka Maja", uważam za kompletne barbarzyństwo i nie widzę w tym żadnego sensu. Zanik sztuki tworzenia kreskówek i przerzucenie całej roboty na komputery jest wielkim nieszczęściem dla tej części przemysłu filmowego. Obecnie zamiast animacji, które cieszyły oko i wyrabiały smak, mamy inwazję potworków, w dodatku okraszonych często gęsto dialogami, w żaden sposób nienadającymi się dla dziecięcych uszu. Mimo to zdecydowałam się obejrzeć "Osiedle bogów" - przez sentyment dla dzielnego Galla. Stwierdziwszy zaś, że jakoś to przeżyłam, obejrzałam też "Tajemnicę magicznego wywaru". I to był poważny błąd.

Film jest spartaczony od początku do końca. I nie chodzi tu wcale o warstwę wizualną, która jest, jaka jest. Kuleje jako całość. Fabułę skonstruowano byle jak, wyrywając fragmentarycznie poszczególne, niepasujące do siebie, pomysły z różnych zeszytów komiksu i dopisując obficie autorskie dodatki scenarzystów, przez co finalne dzieło przypomina twór Frankenksteina. Dialogi, zwykle najmocniejsza strona filmów z tej serii, są banalne, płaskie i – co gorsza – nieśmieszne. Najgorsze jest to, że choć jego pełny tytuł brzmi "Asteriks i Obeliks. Tajemnica magicznego wywaru", to właśnie Asteriksa i Obeliksa jest w tym filmie jak na lekarstwo, a jak już są, to zachowują się kompletnie jak nie oni. Akcja skupia się na bezsensownie skonstruowanym antagoniście i wyrwanej nie wiedzieć skąd kilkuletniej dziewczynce o imieniu Pektynka. Oczywiście nie muszę dodawać, że to właśnie ona okazuje się najlepsza, najmądrzejsza i w ogóle zapędza wszystkich w kozi róg. Można to było zgadnąć już wtedy, gdy się pojawiła. Jest żelazną zasadą współczesnych filmów dla niedorostków, że dziecko, zwłaszcza dziewczynka, jest o niebo sprytniejsze i mądrzejsze od głupich, rozlazłych dorosłych i inaczej być nie może. To po prostu zgodne z obecnie propagowanym modelem postrzegania baśni nie jako moralitetu, a wirtualnego spełnienia wszystkich fantazji. Także tych chorych. Tak na marginesie, zastanawiają mnie wysokie notowania tego filmidła wśród widzów. Czyżby globalnie stracili już wszelkie wymagania co do jakości serwowanych im na ekranie produktów?

To wszystko spowodowało, że ze strachem oczekuję na kolejny film z ogólnie bardzo przeze mnie lubianego cyklu. Szczęśliwie ma być aktorski, ale jak się bardzo chce, to przecież wszystko można spaprać.

 

Tytuł: Asteriks i Obeliks. Tajemnica magicznego wywaru

Reżyseria: Louis Clichy

Scenariusz: Alexandre Astier

Obsada (polska wersja językowa):

  • Wojciech Mecwaldowski
  • Wiktor Zborowski
  • Kacper Kuszewski
  • Jarosław Boberek
  • Miłogost Reczek
  • Piotr Bąk
  • Kuba Wojewódzki

Muzyka: Philippe Rombi

Zdjęcia: David Dulac

Montaż: Bertrand Maillard

Scenografia: Alexandre de Broca

Dźwięk: Jean-Alexandre Villemer

Czas trwania: 85 minut


comments powered by Disqus