„Star Wars: Skywalker. Odrodzenie” - recenzja

Autor: Czesław Wyrwidąb Redaktor: Motyl

Dodane: 31-12-2022 12:59 ()


Na ostatnią już odsłonę komiksowych adaptacji filmów spod szyldu Gwiezdnych wojen nie musieliśmy czekać jak poprzednio dwa lata. Skywalker. Odrodzenie zamyka zatem ten cykl, który można ocenić krótko jako przyjemny dodatek do filmowej sagi bez aspiracji do bycia dziełem wielkim czy przełomowym.

W niniejszym tomie jak w poprzednich otrzymujemy skrótową relację z najważniejszych wydarzeń z filmu, która rozgrywa się wokół postaci Rey i Kylo Rena. Trwa walka o przeciąganie potężnych Jedi na swoją stronę, a za wszystkie sznurki jak zwykle pociąga cudownie zmartwychwstały imperator Palpatine. Dziewiąty epizod domykający sagę zapoczątkowaną przez George’a Lucasa to najsłabsze ogniwo filmowego cyklu. Komiks pod tym względem niczego nie zmienia, bo twórcy nie mieli tu ani miejsca, ani sposobności, aby cokolwiek zmienić. Wręcz z kronikarską precyzją oddają kolejne wydarzenia, które wcześniej mogliśmy oglądać na dużym ekranie, dbając o zachowanie ich oryginalnego wydźwięku. Nie można odmówić im precyzji w odwzorowaniu szczególnie scen konfrontacyjnych, a to dzięki sporej grupie artystów, którzy odpowiadali oddzielnie za kolorystykę i rysunki postaci oraz teł. Istotną czy wręcz kluczową postacią tej opowieści jest Rey i to na niej zasadza się oko komiksowej kamery.

Skywalker. Odrodzenie miast być przełomem przywołał wszelki grzechy gwiezdnej sagi. Nie pokusił się o oryginalne zakończenie, a powrócił do znanego od lat szwarccharakteru. Twórcom zabrakło odwagi i kreatywności, a patrząc na relację między Rey a Kylo Renem, która w ciągu trzech nowych epizodów ewoluowało i była najjaśniejszym elementem tej trylogii, mieli nieoszlifowany diamencik, który mogli przekuć w dzieło wszak rozrywkowe, ale o znacznie donośniejszym wydźwięku. A tak wyszło jak zawsze, czyli trochę na siłę i trochę bez wyrazu.

Cartoonowa kreska udanie koresponduje z materią space opery i światów przedstawionych na potrzeby tej opowieści. Rysunki są uproszczone, a wizerunki znanych aktorów nieco groteskowe, ale trzeba przyjąć to za pewną konwencję, która sprawdza się w komiksowym medium. Na pewno liczne grafiki lokacji, walki i postaci utrzymane w takiej manierze graficznej z powodzeniem sprawdziłyby się w animacji.

Doczekaliśmy zatem domknięcia dziewięciu epizodów gwiezdnej sagi. Alessandro Ferrari wziął również na warsztat spin-offy serii, czyli Łotra 1 i Hana Solo. Pozostaje zatem pytanie, czy popularność dotychczasowych komiksów jest na tyle zadowalająca, że wydawca sięgnie również po dodatkowy materiał.

 

Tytuł: Star Wars: Skywalker. Odrodzenie

  • Adaptacja scenariusza: Alessandro Ferrari
  • Rysunki postaci: Igor Chimisso
  • Rysunki: Matteo Piana
  • Tusz: Igor Chimisso
  • Kolory tła: Davide Turotti
  • Kolor postaci: Kawaii Creative Studio
  • Przekład: Maciej Drewnowski
  • Data publikacji: 09.11.2022 r. 
  • Oprawa: miękka
  • Papier: kreda
  • Druk kolor
  • Objętość: 80 stron
  • Format: 170x260
  • Cena: 29,99 zł 

 

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus