„Star Wars. Wojna łowców nagród” - recenzja

Autor: Jedi Nadiru Radena Redaktor: Motyl

Dodane: 18-08-2022 04:27 ()


Crossovery to w świecie komiksów Star Wars nie pierwszyzna, choć nie zdarzały się zbyt często. Dość rzec, że pierwszym w historii i do tej pory najdłuższym był dwunastozeszytowy „Wektor” z 2008 roku, czyli ze schyłkowej ery Legend. Marvelowskie crossovery nowego kanonu – Vader Down i Cytadela Grozy – były dwa razy krótsze i tylko o tym pierwszym można powiedzieć cokolwiek dobrego. Gdyby mi w związku z tym ktokolwiek powiedział, że kolejny tego typu komiksowy event będzie liczył – bagatela – 34 zeszyty (plus 6 zeszytów wstępu) to, po pierwsze, troszkę bym nie dowierzał, po drugie, uchyliłbym czoła jego twórcom za szaleńczą ambicję, bo inaczej nie można tego nazwać. Problem polega na tym, że projekt okazał się nieco zbyt ambitny, szczególnie gdy przeszedł w format wydań zbiorczych.

Aby naprawdę docenić tego crossovera spinającego cztery główne serie komiksowe („Star Wars”, „Łowcy nagród”, „Darth Vader”, „Doktor Aphra”), jedną tzw. główną miniserię i zestaw czterech one-shotów, należy je czytać w określonej kolejności. Nawet wytrawni fani mogą mieć problem z ogarnięciem chronologii poszczególnych komiksów i ich relacji wobec siebie, a przypadkowe pominięcie czegoś może nastręczyć sporych problemów. Co cierpliwsi fani w listopadzie doczekają się anglojęzycznego Omnibusa (848 stron, wow!), my natomiast, i wszyscy kupujący oryginalne trade paperbacki, musimy się pomęczyć z czytaniem crossovera rozbitego na 7 tomów.

Cały ten długaśny wstęp nie ma na celu zniechęcić Was do „Wojny łowców nagród” (zarówno crossovera, jak i recenzowanego właśnie tomu pod tym samym tytułem – prawda, że Marvel lubi nam ułatwiać życie?), nic z tych rzeczy - jeśli się nie pogubicie w tym całym galimatiasie, czeka Was niesamowita przygoda z licznymi twistami, mnóstwem humoru i epickim powrotem znanego z filmu „Han Solo” Karmazynowego Świtu wraz z Qi’rą. O ile nie znudzi Was czytanie po raz n-ty tej samej historii, ale z innego punktu widzenia, i to w sytuacji, gdzie po przeczytaniu pierwszego tomu będziecie znali już jej zakończenie. Chcę Was tylko uprzedzić, na co się tu porywacie.

To wszystko powiedziawszy, „Wojna łowców nagród”, rzeczona „główna” miniseria, prowadzi nas od samiutkiego momentu odlotu Boby Fetta z zamrożonym w karbonicie Hanem Solo od momentu dostarczenia go do Jabby – i „paru” wydarzeń, które dzieją się pomiędzy naturalnie. Ponieważ to crossover, każdy dostaje swoich pięć minut (w porządku, może Fett dostaje ich nieco więcej), i w paru przypadkach bez znajomości innych tomów nie mamy bladego pojęcia, co jest grane – ale można to potraktować jak przygodę w uzupełnianie luk.

Pamiętacie „Cienie Imperium” z Legend, łącznik między Epizodami V i VI? Twórcy tego multimedialnego projektu (książki, komiksu, gry itp.) mieli pełną świadomość faktu, że nieodłącznym elementem świata Klasycznej Trylogii jest Han Solo. W związku z tym skoro ten był, że tak to ujmę, niedysponowany, na jego miejsce wkroczył zastępca i momentami niemalże klon, Dash Rendar. Tym razem obyło się bez tak topornych środków artystycznych. Nieobecność Hana – który jest dość nieoczekiwanym MacGuffinem crossovera – jest zrekompensowana obecnością... cóż, całego tabunu kolorowych postaci, które co chwila przecinają sobie drogę. Zapowiedź tego widać już w tej miniserii, gdzie zetkną się drogi wszystkich znanych łowców nagród i szych z półświatka, że nie wspomnę o Vaderze i Imperium.

Jako ktoś, kto czyta komiksy w ich oryginalnej formie i dzięki temu zapoznał się z tym crossoverem zgodnie z kolejnością czytania poszczególnych zeszytów, muszę przyznać, że po przeczytaniu tego tomu po polsku miałem bardzo mieszane uczucia. No bo jak to tak – 160 stron i to wszystko? Ale cóż, taka, a nie inna forma wydawania komiksów (jeśli ktoś nie kupuje ich zeszyt po zeszycie, oczywiście) wybitnie nie służy tak epickim crossoverom, i nie da się z tym zbyt wiele zrobić. To powiedziawszy, „Wojna łowców nagród” jako miniseria sprawuje się całkiem zgrabnie. Ukazuje jądro całej historii w sensowny sposób, zachęcając do zgłębienia pozostałych tomów. Zachęcam do tego i ja, bo crossover jest tego wart.

 

Tytuł: Star Wars. Wojna łowców nagród

  • Scenariusz: Charles Soule
  • Rysunki:  Steve McNiven
  • Przekład: Jacek Drewnowski
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 13.07.22 r.
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Objętość: 160 stron
  • Format: 167x255
  • Papier: kreda:
  • Druk: kolor
  • ISBN: 978-83-281-5551-0
  • Cena: 49,99 zł


Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji


comments powered by Disqus